piątek, 29 marca 2013

Mamma Mia ma cykora!




Dokładnie o 4:45 krótki dźwięk dzwonka u drzwi wybudził mnie ze snu głębokiego. Uszy swe nastawiłam, niczym ten wielkanocny, puszysty, nie słysząc jednak intruza pod drzwiami, do wyrka ciepłego wróciłam. Widać sen z jawą się zmieszał, w głowie mej zaspanej trochę namieszał.

Krótką chwilę wszystko to trwało, sen dalszy jednak skutecznie wyeliminowało. Miejsce snu przyjemnego myśli natrętne, niepokojące wypełniły.

środa, 27 marca 2013

Co robić????


Mam dylemat. Doradźcie, proszę!!!
Otóż 2 kwietnia mam iść z Młodą na wycięcie migdałów, na termin czekamy od 16 miesięcy. Od trzech lat jej migdały przypominają małe kalafiory. 

poniedziałek, 25 marca 2013

Czapki z głów

Codziennie rano mam niewątpliwą przyjemność mijać się w drodze do przedszkola z gimnazjalistami. Lubię na młodzież popatrzeć, czasy zamierzchłe powspominać, kiedy to zmarszczka nie pierwsza, włos siwy tudzież bruzda pionowa facjaty nie szpeciły ::).

środa, 20 marca 2013

Post nie-sponsorowany



Kilka razy dziennie, codziennie, domofon ciszę mego M-3 niczym niezmąconą mąci, niczym brzęczenie natrętnej muchy od obowiązków zawodowo-domowych co rusz mnie odrywając. Pomijając familię mą do domu chcącą się dostać, większość dzwonków przyrost stosu gazetek, ulotek i innego papierowego badziewia w skrzynkach pocztowych zwiastuje. Nie żebym jakaś wredna baba była (choć może i trochę jestem, zwłaszcza w „tych” fazach księżyca :) i lud w stanie wskazującym na pracowanie tępiła! Skądże!

poniedziałek, 18 marca 2013

Facet z jajami




Jezu, ale jazda! Facet z jajami wlazł mi do kibla. Tzn. sam nie wlazł, zapytał grzecznie czy może, bo cytuję „jakoś go wzięło”. A żem w zaawansowanej neuroboreliozie, wykręta dyplomatycznego mi brakło. I tak oto, sobotniego, marcowego popołudnia, roku pańskiego 2013, facet z jajami, strefę mej prywatności najprywatniejszej, naruszył. Za moim przyzwoleniem, głupiej!(?)

piątek, 15 marca 2013

Podtrzymanie blogowego żywota :)


Mój bloggerski żywot leje jeszcze w pampersy, aczkolwiek o jednym już się przekonał – żeby istnieć, trzeba pisać :). Ochota i wena nie mają tu nic do rzeczy, skrobnąć trzeba, choćby słówko. Choćby o przysłowiowej dupie marynie, tudzież dupie Maryny :). Nie piszesz, nie istniejesz :).

środa, 13 marca 2013

Koniec świata


O religijności swej nie wspomnę, żeby mi notowania nie spadły, przyznam jednak z ręką na sercu mym świeckim, że i mnie, kobiecie, nazwijmy to, sceptycznej, nastrój oczekiwania się udzielił. I motyle do brzucha sfrunęły, choć najpierw to ich nie było (czyja to sprawka, to ona, sprawczyni, dobrze wie... pozdro Amisha:)

wtorek, 12 marca 2013

Czepiam się! (?) A co!


Elokwencja mam na drugie, więc za każdym razem, kiedy Młody mówi „poszłem” czy „weszłem” włos mi się na łbie jeży (i gdzie indziej czasem też :). Grzmię wtenczas poprawną polszczyzną na prawo i lewo, niczym na wiecu jakimś antyrządowym: „poszedłem”, „wszedłem”. I „doszedłem”!. Młody, to jeszcze dziecko, choć tępione od małego przez matkę-literatkę :), ale jak słyszę chłopa rosłego z jego przyszłem, poszłem, weszłem... wymiękam. Brrr...jak można?!

poniedziałek, 11 marca 2013

"Pod Lipami"


Kilka postów wstecz, z racji mego „zejściowego” samopoczucia, umieściłam tylko kilka fotek z miejsca, o którym obiecałam wkrótce opowiedzieć. Co też dziś czynię.

piątek, 8 marca 2013

Jajko niespodzianka


Od rana ciekawość podgryzała dupencję mą cierpliwości nienauczoną i w głowę zachodziłam dzień cały, co też te nasze (tzn moje i Młodej rzecz jasna) chłopaki szykują dla swych, bezmała najsłodszych, kobietek? Aura tajemniczości za Młodym ciągnąć się zdaje od rana niczym majtkowa guma i mimo podchodów mych sprytnych ( zdawałoby się :) słówka nie pisnął, skubany.

Kobiety jak te kwiaty!


Wszystkiego najlepszego Kobietki! 

czwartek, 7 marca 2013

Jestem, a jakby mnie nie ma

Hmmm... czyżby jednak przesilenie wiosenne?? Opisy na moje dzisiejsze samopoczucie brzmieć mogłyby niczym nagłówki ze znanych brukowców:
    Fakt donosi: „Kobieta potrącona przez traktor – żyje, ale ledwo zipie”
    Super Express: „Znana i ceniona bloggerka Mamma Mia w roli podłogowej ściery – wymięta i wyżęta”
    Pudelek: „Tajemnicze zombi na ulicach południowej Polski. Mieszkańcy uciekają w popłochu”
Dlatego nic więcej nie napiszę tylko dam pooglądać. 
A co to, to napiszę jak odżyję :). 
O ile w ogóle … :)

poniedziałek, 4 marca 2013

Jak tego się słucha!!!

Jako, że dziś pani stomatolog  napchała mi do gęby jakiegoś światłoczułego ustrojstwa za bagatela 260 złotych, pogrążona w żalu i rozpaczy, po prostu musiałam rzucić się w wir zakupów. Paradoks, no nie? Na ból po stracie 260 złotych leczyć się kolejnym wydawaniem pieniędzy. To taki kobiecy sposób autoterapii, lekarstwo na wiele bolączek...mężowskie zdrady, kolejny zauważony siwy włos, nudny seks :). Albo na dentystę-sadystę...w sensie, że zdziercę :)

Młody matematyk


Młody do mnie:
- mamusia, a możemy oglądać ten serial o Annie German?
- a jaka cyferka jest w lewym górnym rogu?
- no, dwanaście
- to już znasz odpowiedź
Młody uradowany:
- Ala, chodź, możemy!!
Ja skonsternowana:
- jak to możecie???
- no razem mamy 13 lat to się łapiemy

No comments!

sobota, 2 marca 2013

Marsjanie są wśród nas

Wczorajszy dzień po raz kolejny potwierdził odwieczne istnienie zakłóceń na linii przekazu werbalnego kobieta-mężczyzna :). Zaraza jakaś, bliżej niezidentyfikowana, aczkolwiek brutalnie gen męski rujnująca, od tysiącleci płeć brzydką dziesiątkuje, nadziei sporej niewiastom nie pozostawiając. Interpretacja słów JEDNAKOWO brzmiących, a zarazem - wydawałoby się - ten sam dla płci obojga przekaz informacji niosących, fenomenem absurdu, źródłem odwiecznym psychoanaliz mędrców i filozofów. Starców siwizną głowy przyprószone, do klęsk sromotnych wielce nieprzywykłe, po dziś dzień pytać się zdają: „czy mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus?”.