piątek, 29 marca 2013

Mamma Mia ma cykora!




Dokładnie o 4:45 krótki dźwięk dzwonka u drzwi wybudził mnie ze snu głębokiego. Uszy swe nastawiłam, niczym ten wielkanocny, puszysty, nie słysząc jednak intruza pod drzwiami, do wyrka ciepłego wróciłam. Widać sen z jawą się zmieszał, w głowie mej zaspanej trochę namieszał.

Krótką chwilę wszystko to trwało, sen dalszy jednak skutecznie wyeliminowało. Miejsce snu przyjemnego myśli natrętne, niepokojące wypełniły.


Od lat już prawie sześciu zawodowo się nie udzielam, utrzymanką Mężatego pozostając. Nie z lenistwa czy wykształcenia wątpliwego, lecz z wyboru świadomego, dokładnie przeanalizowanego.


I tak, jako drób domowy, mężowi kanapki do pracy robiący, dzieciom śpiki wycierający i mosty klockowe budujący,  w roku 2007 egzystować zaczęłam.

Po latach trzech z hakiem, oddanie swych dzieci prywatnych, do placówki nieprywatnej, powrót mój na łono zawodowe zainicjować miało…. Taaa...głupia! Naiwna!


Po roku szukania, dreptania i pukania w drzwi firm, firemek i firmiątek maści przeróżnej, niską swą wartość rynkową boleśnie odczułam! Dupsko solidnie obite, to co na karku zazwyczaj, kubłem zimnej wody zlane!! Że co? Komputer! Angielski! Włoskiego nawet troszeczkę! Doświadczenie jako takie, nie najgorsze! Jednostek takich setki, tysiące, dziesiątki tysięcy… 


Zbita tak z tropu nieboga, z  kolekcją „kopniaków” pokaźną, umiejętności Mężatego ostatnią deską ratunku dla mnie, bezwartościowej okazać się miały!

Współwłaścicielką firmy zostaję, Mężaty mym szefem.

Tak oto od wiosny sprzed trzech lat, funkcji niemało sprawuję: obiadki gotuję, koszule prasuję, dzieciaki oprawiam, pieniądze zarabiam. W kapciach to wszystko :)

Brzmi całkiem całkiem - powiecie... co zatem sen z powiek mych spędza?? 
To oto, że być moje lub nie być, od Mężatego zależne. Praca moja konsekwencją jego poczynań. Umiejętności  nabyte, kroplą bezużyteczną bez niego! 
Nie ma Mężatego – nie ma żony jego. W zawodowym sensie. Ciałem i duchem marnym obstanę… zakładam.

Optymizm mój, od zawsze umiarkowany, scenariusze przeróżne uwzględniać mi każe. Stąd lęki moje i niepokoje, z mej zależności od męża zrodzone, sen spokojny zakłócają, nerwy skutecznie uszczuplają! Źle się powietrza nabiera, ciężar żywota swego, bezużytecznego, dźwigając!!! Że mam cykora, nie ukrywam! Natura ma depresyjna, dobrze nie wróży.....


Mimo nastroju podłego wszystkim Wam życzę spokoju i radości w te białe Święta.  
Mam nadzieję, że zając w zimowym krajobrazie drogę do najgrzeczniejszych odnajdzie i prezentami obdaruje!!
 Wesołych Świąt!

PS. dziękuję Wam za wszystkie rady w sprawie migdałów Młodej :)
Decyzji jeszcze nie podjęłam :( 

14 komentarzy:

  1. Będzie dobrze, zobaczysz. Zacznie się teraz coś nowego i fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy !
    Wesołych świąt życzę !
    Nie myśleć , wypoczywać ,
    a potem po świętach myślć :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. W tych kryzysowych czasach trzeba się cieszyć z każdego pomysłu na życie, bo jest niełatwo.
    A z czasem i wzrostem dzieci może się usamodzielnisz! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się:) Trzymam kciuki za wszystko co tam chcesz@@, żeby było dobrze, bezpiecznie i bez stresu :)
    Uściski ślę, całusy i wogle:*

    OdpowiedzUsuń
  5. No widzę że zima spustoszenie robi w biednej główne!?! Nie przejmuj się z pojawieniem się słońca wszystko powróci do optymistycznej normy ;) Zawsze rak jest!!! Bom z natury taka jak Ty tom wiem po sobie ;D
    Pozdrawiam serdecznie i wesołych świąt życzę oraz mokrego prima aprilis

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm... Kurcze w tej poslce to jednak zp racą cieżko ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Siostro kuro udomowiona jakże podobne mamy rozterki.

    Nic to, będzie dobrze, bo jak powiada Pismo" szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą Wam.." i takie tam:)

    Tego na Święta i na po świętach życzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Każdy się na początku boi, potem pójdzie, jak z płatka:) A w święta staraj się nie bać i nie myśleć, tylko wypoczywać:) Wesołych i spokojnych:) Ella

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję za życzenia i samych dobrych zdarzeń zyczę, z pracą własną włącznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że ponownie w tym samym Klubie i prawicę podać sobie możemy. Odganiam ja myśli jednak stresujące i dale jchodze i pukam i nadzieję mam. Wszak, jak mawiają, nadzieja umiera ostatnia.
    Wesolego Alleluja i mokrych tyłeczek od śniegu kuleczek :)

    OdpowiedzUsuń
  11. pracę łatwo znaleźć nie jest, ale to nie znaczy, że jest to niemozliwe...
    Życzę spełnienia wszystkiego, o czym marzysz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas to ja sama na sobie muszę polegać. Mąż jest "dodatkiem". Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Tak po prostu jest i już.

    Cykor powinien minąć wraz z zimą ;). Cwiety zakwitną to i w głowie zakwitnie :).

    Pozdrawiam PO białych Świętach serdecznie :)>

    OdpowiedzUsuń
  13. no jak każde uzależnienie, ma swoje efekty uboczne;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki Wam dziewczyny za wszystkie podnoszące na duchu słowa!!!!! Mam już pewien plan co do swojej przyszłości zawodowej, póki co nic nie powiem żeby nie zapeszać. Jeśli się uda dowiecie się o tym na pewno!

    OdpowiedzUsuń