Żeby nie było tendencyjnie, nudno i przewidywalnie
podczas tegorocznej majówki nie natknęłam się na ani jednego
bałwana! Nawet na jedną kulkę.
To znaczy na dwie to się co noc
natykałam, ale te to się chyba nie liczą ;)
A w pierwszy dzień majówki to nawet łokcie światu pokazałam. Taki był temperaturowy szał! +23!
Szał, który trwał, bagatela, od czwartku
do... czwartku!
A od piątku to już nastała era chłodu z krainy lodu.