niedziela, 6 października 2013

Nerwica natręctw czyli baba na gazie


Baba z obsesją ma przerąbane!
Gotuje se taka knedle. Ze śliwkami. Gaz pyrka, tak ledwo ledwo, żeby te śliwki z tych knedli nie wylazły...
Takie ledwo-ledwo pyrkanie oznacza, że gazu baba nie słyszy. Bo tak normalnie, to słyszy. Gaz do niej mówi. Naprawdę. I tak, że ona to wszystko rozumie. I mówi zawsze to samo: „Wyłącz mnie, bo jak nie...” ten gaz do baby mówi, „to będzie wielkie bum bum!”.

No to taka baba, nie mieszcząca się w kanonach normalności z wiadomych powodów, za każdym razem kiedy ten gaz słyszy, to go wyłącza. 
A tak na marginesie, to ta nie całkiem normalna baba gaz nie tylko słyszy. 
Ona czasami to nawet na nim jest. Na tym gazie. Ale rzadko!! Dwa razy - na stole operacyjnym. Trzy razy (wersja dla rodziny) - pod stołem nieoperacyjnym. Ale o tym to ona chce szybko zapomnieć, bo nie lubi jak ją taką niekulturalną inne widzą ;)

Zatem te knedle ugotowane na tym ledwo-ledwo gazie, podane, zjedzone, przetrawione. Aczkolwiek jeszcze nie wydalone, bo droga to długa i kręta. Zatem nim drogę tę knedle zdążą pokonać, baba na sklepy se skoczy. Domostwo zatem opuszcza. Drzwi zamyka. W auto wsiada. 
Lecz, cóż to? Opuszcza, lecz o gazie zapomniała! Baba nie mieszcząca się w kanonach normalności z wiadomych powodów, od gazu nie usłyszała „wyłącz mnie... bo jak nie to bum bum”. Skoro nie usłyszała, może nie wyłączyła??? Skoro nie wyłączyła...
Ziarno zatem zasiane....

Wracać trzeba, nie ma rady. No bo jak baba se ciuch ma kupować, gdy z tyłu łba babinego ciągle tan gaz i to bum bum...

Poniżej trzy wersje babowego obłędu:
Wersja soft- powrót z parteru, a baba z czwartego piętra
Wersja normal- powrót z siódmego ronda, a rond po drodze z dwanaście
Wersja hard core - powrót z przejścia w Bezledach, a baba w drodze do Moskwy ::)))

I co? I ta cholera jedna, co babę w nerwice wpędza, zawsze jest wyłączona!!
Niechby choć raz było inaczej, łatwiej byłoby innym babę zrozumieć :)
A tak to kółka na czole robią, miny zatroskane mają....

33 komentarze:

  1. każdy ma swojego bzika , ...lalala:)
    Sołtys ma takiego samego jak baba!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sołtys, baba i miliony innych jednostek :)
      mój mąż, to prawie zawsze jak gdzieś jedziemy, w połowie drogi pyta "a drzwi zamknęłaś?".... wrrrr.... i ziarno zasiane :). A tak jeszcze abstrahując od tematu, to on często jak mi daje mp. dokumenty albo kluczyki z samochodu do przechowania to mówi "tylko nie zgub" ... wrrrrr

      Usuń
  2. są tacy, co natręctwa mają, a są tacy, co problemy mają nawet jeśli ich nie mają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i są tacy co nie mają ani jednego, ani drugiego :::)))))

      Usuń
  3. Taaa... A ja się ciągle zastanawiam, czy drzwi z domu zamknęłam, albo... czy zamknęłam drzwi z auta... :)))) Ile razy się już wracałam... ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee tam drzwi z domu, z tym jakoś raczej nie mam problemu, nawet jeśli nie zamknęłam to w sumie i tak pewnie nikt by mi do chałupy nie wlazł - czwarte, ostatnie piętro, jedni tylko sąsiedzi, ryzyko niewielkie... gorzej z tym gazem... już widzę jak woda z garnka, który na nim został wyparowuje, garnek się robi najpierw czerwony, potem czarny, w końcu zaczyna się palić, od ognia zajmuje się wszystko po kolei, a że nasze mieszkanie ma tylko 50m2, wszystko szybciutko idzie z dymem.... buuuuuuuu

      Usuń
  4. raz mi sie ino drzwi nie zamknelo
    raz na chyba 350 powrotuff
    mozna zwariowac przez te cywilizacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lamia, widzisz, to jednak dobrze, że wracałaś :). Mi, cholera, ani razu się nie zdarzyło ani gazu, ani żelazka zostawić włączonego :(.... Bo ja to schizy na punkcie gazu i żelazka mam - widać ogień dla mnie najgroźniejszym żywiołem :)

      Usuń
    2. moja droga i cale szczescie ze Ci sie nie udalo!

      Usuń
  5. nie zlicze jak czesto wracalam z powodu natretnej mysli, ze o czyms zapomnialam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to mam jeszcze coś takiego, że nawet jak wiem, że nic nie gotowałam, to jak już zamykam drzwi, otwieram je z powrotem, podchodzę do pieca, spoglądam na każdy kurek z osobna, i dopiero wtedy, spokojna, wychodzę...

      Usuń
  6. najczęściej wracam sprawdzać czy auto zamknęłam a z resztą raczej nie mam kłopotu:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. samochód to mi akurat snu z powiek nie spędza :)
      pamiętam jak opuszczaliśmy domek naszych przyjaciół na Lazurowym i jechaliśmy do nich do Turynu oddać klucze - gdzieś w połowie drogi zakiełkowała mi myśl o gazie, czy ja go aby na pewno wyłączyłam... jesoosie, ale miałam wizje, nie dość, że chałupę puściłam z dymem to jeszcze przyjedzie mi za to ponieść karę!!!

      Usuń
    2. a to nie,ja to zawsze z parę razy sprawdzam zanim wyjdę czy wszystko powyłączałam....ale tym zaraziłam się od Małżonka ......zanim opuścimy chaupę to z 5 razy zagląda w te same miejsca czy światło wyłączone itp. :)

      Usuń
    3. mnie do szału doprowadza jak już w drodze ma\ąż pyta "gaz zakręciłaś?", "okna zamknęłaś?". Kurna, to trzeba było samemu posprawdzać, a nie pytać mnie w połowie drogi i poddawać w wątpliwość moją rozwagę :)

      Usuń
  7. to u mnie odwrotnie. zadnego wolania, babo wyloncz mnie. zdarzalo sie, ze grzalo calom noc. na szczescie na naprawde najnizszym podgrzewaniu na pustym piecu elektycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mhm... i teraz należałoby się zastanowić co lepsze :)

      Usuń
  8. O jej, tak samo mam, może nie z gazem, bo piec elektryczny. Ale z wieloma innymi. Np. czy drzwi zamknąłem, czy w samochodzie zaciągnąłem hamulec. A nawet takie głupoty czy wyłącznik od światła tak przełączyłem, że stabilnie jest przełączony, to trudno zrozumieć. Tak aby nie zaiskrzył :) A jak jadę na rower, to już w ogóle, co chwila sprawdzam, czy w plecaku portfel i kluczyki od pozostawionego samochodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to my jak jedziemy gdzieś na dłużej, nie daj book za granicę, to przeczesuję torby z dokumentami ze dwadzieścia razy, żeby się upewnić, czy wszystko mam!

      Usuń
  9. Z przejścia w Bezledach nie wracałam, ale doskonale wiem, o czym mówisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie to samo chciałam powiedzieć :) ale z przejścia w Bezledach wysłałabym smsa do mamy SPRAWDŹ I ODDZWOŃ :)))

      Usuń
    2. jak gdzieś na dłużej jedziemy klucze zostawiam sąsiadom, więc luzik, ale jak jedziemy np. na weekend, to nigdy, więc czasami weekend przekichany, no bo przecież tak serio, to spod granicy z Rosją to, bym się w życiu nie wróciła :)

      Usuń
  10. zaczynam podejrzewać, że Ty mocno na gazie gotujesz :)))) ciekawe swoja drogą, czy gdybyś nie zdążyła z tego przejścia zawrócić to te śliwki faktycznie dyndały by już z sufitu. z drugiej strony jakby je tam zostawić i wysuszyć, to kompot na wigilie w sam raz :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaa, Polly, wigilię to ja bym, bezdomna, przy dodatkowym talerzu u obcych spędzała ::((

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. no i co? usiadłabyś nienaharowana, zjadła, buzię obtarła obrusem, beknęła i już :D

      Usuń
  11. A tak swoją drogą to te knedle ze śliwkami zadziałały najbardziej na moją wyobraźnię i kubki smakowe :))) Pal licho gaz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesooo, Mirabelka, tego gazu to lepiej niech to licho nie pali, bo faktycznie będzie wielkie bum bum :::)))))

      Usuń
    2. Licho oswojone, zdmuchnie jakby co. ;))))

      Usuń
  12. Uffff... całe szczęście, że ja gazu nie mam... bo by się u mnie ziarno baby zasiało ;). Podatnam ;). Chyba, że mówimy o tym gazie co pod stół nieoperacyjny sprowadza, bo ten akurat to w formie zakapslowanej u starego pod biurkiem w dwóch kartonach stoi... Pewnego dnia zrobimy sobie razem wielkie BUM - zapraszam - o ile gaz jasny, pszeniczny pasuje... ;). Stołów wystarczy ;).

    PS. Babo twoje pisanie mnie normalnie rozbraja! Albo lepiej rozwala! Jak ten gaz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuu, kochana, jak tylko skończę antybiotyki łykać w ilości powyżej średniej krajowej, to ja na to pszeniczne, jasne jak najbardziej ::::)))))

      Usuń
    2. To kończ, kończ szybciutko bo jak ze starym zrobimy bum to nic nie zostanie a promocja na dobrą cenę w Lidlu trwać wiecznie nie będzie... ;)

      Usuń
    3. Amishko droga, ja k Ty jednak potrafisz człowieka zmotywować ::::)))))

      Usuń