poniedziałek, 17 września 2018

W-R-Ó-C-I-Ł-A-M

Od czego by tu zacząć? Mogłabym od tego, że zbrzydłam, zgrubłam i zżółkły mi paznokcie, ale kłamać już tak na dzień dobry? Chyba nawet TVP tak nie robi :)
I uprzedzając Wasze pytanie, TAK, stęskniłam się jak cholera! Za Wami, za pisaniem, za czytaniem. Za blogowaniem. Niektóre mówią, że to syndrom starych kości, czy jakoś tak... Zwał, jak zwał, ważne, że...

TADAM! WRÓCIŁAM! 

Możecie mi zatem nalać szampana! I radujcie się szybko i ile wlezie, bo juch wie, czy za dwa posty znowu nie przepadnę na dwa lata :)

W sumie to u mnie nic nowego - mąż stary, dziecka stare, pies też. Jedyne, co się zmieniło, to mieszkanie. Nie wiem, czy jest o czym pisać, bo blok ten sam, klatka ta sama, jedynie metraż większy i piętro niższe o trzy. W sumie to przez pół roku lataliśmy w te i we w te w papuciach i z termosem pod pachą i remontowaliśmy, remontowaliśmy, remontowaliśmy... 
W sumie to wciąż remontujemy i koniec jakby coraz to bliższy, ale wciąż zaskakująco daleki. No ale nikt nie powiedział, że będzie lekko. Zwłaszcza jak się rzuca granatem i potem to trzeba posprzątać! 




W proch obróciło się wszystko! W-S-Z-Y-S-T-K-O! Kaloryfery i okna przetrwały. A że blok ze sławetnego żelbetu, możecie sobie wyobrazić ogrom tragedii! I możecie mi szczerze współczuć!
Przyznam, że początkowy zapał ulotnił się szybciej niż wiara w mężczyznę rozróżniającego kolory i był czas, że chciałam uciekać! Podjęłam nawet kilka prób. Niestety nieudanych, bo zawsze dobiegałam do Obi. I wracałam. A to z workiem cementu, a to z nowym pomysłem na kolor ściany w WC. Czasami z fikuśną podusią. I z winem z Lidla, żeby się poczuć odrobinę szczęśliwszą :). 
Były momenty trudne, ba! krytyczne rzekłabym - pisałam już kilka pozwów o rozwód, testament nr 1, testament nr 2 (wykreśliłam z niego tatę, bo się brzydko przezywał!), skargę do premiera, prośbę do ministra, list do Mikołaja, do Zajączka, do Chucka Norissa, do Davida-kurwa-Copperfielda... 
Nikt nie odpisał!
Był czas, że fiksowałam - Durex mylił mi się z Duluxem, figa z fugą, mąż z... nie no, mąż mi się nie mylił :)
Było ciężko! Pracowaliśmy wszyscy, ramię w ramię, harowaliśmy w pocie czoła, w parochach we włosach, z żelbetem między zębami...







Tylko ten osobnik się lenił!



Ale, że jest ze schroniska, to ma wybaczone! Swoje już w życiu wycierpiał ;P. 
Pozostając w nadziei, ze i Wy mi wybaczycie moją blogową absencję (wszak sami widzicie, że wcale nie leżałam i nie pachniałam) z niecierpliwością czekam na was na dole :)
Ciekawam, kto mnie jeszcze pamięta... Frau? Klarka? Ryba? Lola? Pantera? Star? Nomad? Myska? Anonimowa72? Amisha? Futi? Ostra? aLusia? Pollyanna? Dreamu? Olga? Miśka? Lamia? 
Aaaa... I czas chyba na zmianę szaty... Ileż można chodzić w tej samej kiecce?! ;)





63 komentarze:

  1. Faktycznie, szata nie zdobi człowieka:pp

    Dobrze Cię tu widzieć, nie znikaj!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale że rozpierducha to nie zauważyła?

      Usuń
    2. nie wymagaj od prostego inżyniera za wiele naraz!!

      Usuń
    3. Ty się tytułami nie zasłaniaj!

      Usuń
  2. Obecna! :))
    I pamiętam! Kto by mógł Cię zapomnieć! Never! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hu ar ju??? :PP
    Zdjęcia z budowy rewelka, poczułam jakbym tam była i aż się spociłam. :P A pies cudny i piękny ma domek. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję listę obecności, choć chyba mnie na niej nie ma:)
    Teraz dom piękny za to i oglądając takie zdjęcia łatwiej docenić!
    Bądź tu często

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a bo mnie się imiona pobejały ;)
      i dziękuję, postaram się tu być :)

      Usuń
  5. Obys tylko nie pomylila absencji z abstynencja, czy tam na odwrot. No i tak sie darlas, ze uslyszalam, wiec jest ok.
    Jak jeszcze powiesz, ze ta bardzo szczupla na zdjeciach to Ty, to znienawidze Cie na zawsze. I pewnie jeszcze mozesz jesc, co tylko chcesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że na zdjęciu moja siostra bliźniaczka i oczywiście, że nic nie je, tylko sałatę i kiełki!!! I też jej nienawidzę!:)

      Usuń
    2. No, to ci się upiekło:). Z tą bliźniaczką, znaczy, bo inaczej to ja analogicznie jak Panterka!

      Usuń
    3. bliźniaczkę sobie nienawidźcie do woli! :)

      Usuń
  6. Ja też pamiętam i sie cieszę z powrotu. Trzymam kciuki za wytrwałość w pisaniu.😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak od razu widać, że Ryba mnie wyniosła na szczyty ;)))
      Dzięki :*

      Usuń
    2. Cha cha cha cha, normalnie poczułam się jakbym miała władzę!

      Usuń
    3. No przecież zawsze byłaś królową, a my twoimi dworkami, w tej kwestii nic się chyba nie zmieniło :D

      Usuń
    4. A tak w ogóle, to co z tą książką? Widzisz? Ja naprawdę cos pamiętam.

      Usuń
    5. ekhm ekhm... z książką? ;P

      Usuń
  7. szkoda kurczaki, że muszę wyjść wieczorem, bo mam nadzieję, że będzie się działo:))

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam, że po takim remoncie jeszcze żyjesz;D
    Mam nadzieję, że te paprochy we włosach zostały CI na stałe?;D
    psiak rozkoszny;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A że niby czemu na stałe? Nóg mi to nie zeszpeci i tak, jakby co ;)))

      Usuń
  9. pół roku remontu? a co na to sąsiedzi? ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, chyba będę musiała popełnić post na ich cześć!

      Usuń
  10. Remont remontem, ale mogłaś COŚ napisać.
    Nadęta anonimowa72:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mela też pamięta (jak przez mgłę) 😉

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha! O mnie zapomniałaś :P
    foch i wybaczam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia, twardom czeba być nie mientkom!

      Usuń
    2. Zapomniałam wymienić Twojego imienia! Ciebie NIE ZAPOMNIALAM! *)

      Usuń
    3. Noo dooobra... :))
      Podziwiam wasze zaparcie z tem remontem

      Usuń
    4. no wiesz, ktoś to musiał posprzątać ;P

      Usuń
  13. Nie ma nowego posta???? ;)
    Dawaj Mamma! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. fajnie, że jesteś, bo od jakiegos czasu chodzisz mi po głowie, a właściwie po mózgu :) remonty tak mają, ja swój ciągnę za uszy prawie rok. armagedon mielismy podobny i mieszkali na betonie, ale już zbliżamy sie do końca i to nas cieszy. mam nadzieję, że zdrówko Ci dopisuje. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy Ty to Ty, moja droga? Bardzo się cieszę, że Cię widzę!! A remoncik Twój podglądałam jakiś czas temu! Fajnie, że wijecie sobie nowe, wygodniejsze gniazdko! Ściskam Cię mocno :*

      Usuń
    2. tak, ja to ja :) ja tez się ciesze, że takie zmiany u Ciebie. mam nadzieje, że będę na bieżąco :)

      Usuń
  15. No toż przecież wiadomo, kto pamięta. Trochę tyły mam niedoczasowe, ale jestem, ta gdzieżbym się podziała. Tylko chciałabym, żebyś już nie znikała.

    OdpowiedzUsuń
  16. Się melduję. Bez robienia afer, bez oskarżeń. Dobrze, że jesteś 😚

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja się też zamelduję i oznajmiam, że zaglądałam, a teraz się ucieszyłam, że coś tu ruszyło. I stwierdzam, że miał być ponoć domek, ale niższe pięterko w bloku tez dobre. Piesiowu bardzo ładnie w niebieskim, a Wam z paprochami we włosach

    OdpowiedzUsuń
  18. There may be noticeably a bundle to learn about this. I assume you made certain nice points in features also. play casino

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG! No ba! Jakże mogłabym Cię zapomnieć?!!!! Ale musiałam wejść do Amishy, żeby dostrzec :)
    Nasz blogowy świat,widzę, przeżywa swego rodzaju renesans. Normalnie stare ciotki biorą i wracają do pisania. Jeżu, jak dobrze! :))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń