sobota, 13 lipca 2013

Jestem potencjalnym zabójcą!


Słyszałam dziś w radiu o marszu dla Bartka. Bestialsko zamordowanego w centrum Poznania tylko dlatego, że miał pecha znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. I trafić na niewłaściwego człowieka, dla którego wbicie bliźniemu butelki w szyję nie jest żadnym problemem. Dla którego zabicie drugiego człowieka jest równie istotne co poranne oddanie moczu....


Czy Barek przeczuwał, że nie pozna swego nienarodzonego dziecka?


Kilka dni temu widziałam w telewizji jak człowiek ubija drugiego człowieka. Katuje w centrum dużego miasta, w środku słonecznego dnia, pod oknami sąsiadów.
Czy Krakowianin z pieskiem na smyczy przeczuwał, że to jego ostatni spacer?

Cztery lata temu zaginęła młoda dziewczyna z naszego osiedla. Poszukiwania policji i zrozpaczonych rodziców zajęły ponad tydzień, gdy w końcu znaleziono ją nagą pod kupką patyków i liści. W miejscu widocznym z okien jej rodzinnego domu. 
Czy wiedziała, że co dzień patrzy na swoją mogiłę?

Co czuję? 
Czuję przerażenie. 
Czuję żal. 
Czuję złość. 
I czuję strach....
Strach o swoich najbliższych, o dzieci, męża, rodziców. I modlę się, na tyle na ile potrafię, by nigdy nie było im dane być w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. By nie podzielili losu Bartka, właściciela kundelka, czy naszej sąsiadki. Bym ja nie podzieliła losu ich rodzin, żon, matek i dzieci....

Jak żyć po takiej stracie?? Jak patrzeć na ludzi z ufnością? Jak rozumieć? Jak wybaczać? Podobno ludzka natura skrywa wiele tajemnic.... Ludzie zapominają, kobiety tłumaczą, rodzice wybaczają. Mordercom, katom, gwałcicielom!

I boję się…
Siebie się boję! 
Bo czuję, że mogłabym zabić! 
Tego który tłucze, tego który przebija tętnicę, tego który gwałci i chowa pod kupką śmieci. Tłucze mojego męża, przebija tętnicę synowi, gwałci moją córkę…

Czymże się zatem od nich różnię??

35 komentarzy:

  1. Mamma Mia, jakoś, mówiąc szczerze, nie myślę tymi kategoriami. Takie rzeczy wciąż się dzieją, albo po sąsiedzku, albo słyszy się o nich w telewizji, czyta się o nich w gazetach, jednak nie przewiduję wszelkich kataklizmów z udziałem mojej rodziny czy mnie samej. Gdybanie na temat "może się stać" widocznie nie leży w mojej naturze. Po co się katować myślami o czymś, na co nie mamy wpływu i co może nas nigdy nie spotkać?
    Czy to są te lęki, o których pisałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, boję się ludzi, złych, agresywnych, co nie oznacza, że ludzi w ogóle...
      gdy słyszę o przemocy, morderstwach, gwałtach nie umiem pojąć, jak człowiek może zrobić drugiemu coś tak strasznego, obawiam się, że kodeks Hammurabiego stałby się moim kodeksem, gdy ktoś skrzywdził moich najbliższych...
      nie żebym nie wychodziła z domu i wszczepiała dzieciom gpsy pod skórę, ale jestem typem asekuranta i przechodzę na drugą stronę ulicy jeśli widzę agresywnych ludzi....

      Usuń
    2. Ach, to zupełnie co innego. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pcha się w ręce hołocie. Chodzi mi o zadręczanie się myślami.

      Usuń
    3. teraz już nie, psychoterapia zrobiła swoje, ale był czas kiedy bałam się dosłownie wszystkiego śmierci, choroby, samotności, ciemności, cmentarzy, karawanów, samolotów, burzy...

      Usuń
    4. Naprawdę...? Aż tylu rzeczy?
      To prawie niewiarygodne. Skąd się takie rzeczy biorą...?

      Usuń
    5. z przeszłości, niewykrzyczanych emocji, ukrytych żalów, dysonansu pomiędzy tym co się robi a co się czuje, poczuciu krzywdy i niezrozumienia, wiecznej krytyce, wysokim wymaganiom, surowej ocenie.....

      Usuń
    6. Nie wiem, co powiedzieć.

      Usuń
  2. też się boję. cholernie sie boję o najbliższych i siebie też. Tak jak i Ty, gdy w pobliżu agresor daję długą w przeciwnym kierunku, wolę na około byle z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest tak jak myślała Frau, że zadręczam się myślami, ale generalnie boję się ludzi agresywnych i to na tyle, że schodzę im z drogi, nawet jeśli mnie nie zaczepiają

      Usuń
  3. tez widziałam ten reportaż, jak na oczach wszystkich gość z taką złością, agresją tłukł tego drugiego. co innego oglądać to na filmie, a co innego niemalże na żywo. przeraża mnie ta część ludzkiej natury, ale wiem, że w każdym siedzi agresor. w jednych głęboko uśpiony, a w innych grasuje na co dzień. ogromnie boje się nawet wtedy, kiedy sąsiedzi zza ściany się kłócą, dostaje wtedy trzęsawki. staram się poruszać bezpiecznymi drogami, a najbardziej omijać z daleka pijaków, bo nigdy nie wiadomo co im strzeli do łba. kiedyś byliśmy na koncercie i niedaleko nas zaczęli się szamotać, to od razu wyszliśmy, lepiej nie zostać przypadkowa ofiarą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly, my na koncercie The Police też mieliśmy nieprzyjemność stanąć obok takich co zamiast słuchać muzyki rozglądali się wokoło, komu by tu przpier**. Czepili się męża "co się bujasz"... czekałam tylko kiedy wyjmie nóż sprężynowy i wbije mu go pod żebro...

      Usuń
  4. nawet nie wiem co napisać.... trzy tygodnie bez tv i netu spowodowało, że przez chwilę spokojniej postrzegałam świat, który skurczył się do spacerów, ćwiczeń i godzin posiłków... i nawet przez chwilę nie pomyślałam, że mogłabym pojawić się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie... a jednak.. oni też ie myśleli... koszmar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Emeczko!!!!!
      jak dobrze Cię "widzieć" :)
      a wiesz, że już dziewczyny skrzykują kolejne spotkanie?

      Usuń
    2. jeszcze kochana nic nie wiem! Ale oczywiście jestem "ZA"! Mam nadzieję, że tym razem będziesz z nami! :)

      Usuń
    3. muszę! choćbym na pieszo przyjść miała !!!!

      Usuń
  5. Nie boje sie na wyrost, po prostu jakos nie analizuje i nigdy nie mysle, ze cos takiego mogloby sie stac moim bliskim lub mnie. Co oczywiscie przed niczym nie chroni, ale... no tak juz mam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się nie nakręcam niepotrzebnie, aczkolwiek za każdym razem kiedy słyszę, że ktoś komuś poderżnął gardło, wbił nóż pod żebro, zgwałcił i zakopał wzbiera we mnie furia..

      Usuń
  6. hmmm... różnica myślę jest w powodzie chęci mordu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteśmy drapieżnikami, nie zdajesz sobie nawet sprawy do czego byś się posunęła broniąc swoje młode. A co w nas tkwi? To polecam film eksperyment: https://sites.google.com/site/andrzejakowacz/widzialem/eksperyment

    OdpowiedzUsuń
  8. To wielka zagadka, odpowiedzieć sobie na pytanie, czym się różnimy. Bo może tylko tym "znalezieniem się w określonym czasie w określonym miejscu". Miejscu historii swego jestestwa. Nie oceniajmy nikogo. Przynajmniej zbyt pochopnie. Każdy mógłby zabić - w określonych warunkach. I we mnie co i raz wzbiera agresja na gwałcicieli, morderców, a kto wie, może i na tych, co ich wychowali. Nie tędy jednak droga. Lepiej dobrem zapełniać potencjalną przestrzeń zła, tak, aby już nie mogło wpasować się w naszą rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak errato, "nie tędy jednak droga", jednakże nasze emocję mogą mieć niszczycielską siłę, która zamyka nasze oczy na racjonalne argumenty, argumenty idące w zgodzie z moralnym kodeksem....

      Usuń
  9. Jak oddaję dziecko do taty to potrafie miec sny, w których ktoś córke morduje, jak choruje i dzieje jej sie krzywda.
    I jestem pewna, że gdyby ktoś zrobił jej krzywde to ubiłabym jak psa gdybym znalazła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kararelko, jak ja to dobrze znam... moje dzieci są już 3 tydzień u moich rodziców i dziś miałam sen, że zapomniałam odebrać Młodą z przedszkola, a była już 19:00 i tak strasznie sobie wyrzucałam jaką potworną matką jestem....
      a wizję dzieci z poderżniętymi gardłami miałam jakiś czas temu, jeszcze przed psychoterapią... teraz wyluzowałam, co widać po treści moich snów :)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. ja też nie wiem, to tylko teoretyzowanie, które często się na teorii kończy... praktyka zweryfikowałaby moje potencjalne mordercze instynkty, aczkolwiek aby NIGDY nie musiała!!!!!

      Usuń
  11. Chyba bym nie umiała zabić
    Zycie wcale nie jest bajkowate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybenko, czy człowiek potrafi zabić - to tylko teoretyzowanie i nikt jednoznacznie nie może powiedzieć "tak zabiłbym", "nie nie zabiłbym"... jednakże wiem, że "sprzyjające" okoliczności, ogrom bólu, żalu, złości mógłby mnie posunąć do odwetu..

      Usuń
  12. We mnie szaleją podobne uczucia, kiedy pomyślę o tych wydarzeniach. Wówczas boję się siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w obronie własnej i moich najbliższych na pewno potrafiłabym zabić, w odwecie - trudno powiedzieć... chęć tego byłaby ogromna, z realizacją mogłoby być gorzej..

      Usuń
  13. Temat niewdzięczny, ale tekst bardzo mi się podoba. Tzn, sposób w jaki napisałaś. Super.

    Nie znasz dnia ni godziny, ale ja na zapas się nie martwię. Bywa jednak, że wizualizuję sobie pewne sytuacje (często właśnie takie straszne) i po chwili czym prędzej zamykam swoje myśli, bo te wizualizacje mnie przerażają... Wolałabym nie sprawdzać do czego byłabym zdolna w sytuacjach o jakich piszesz... Brrrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też bym wolała i to bynajmniej nie dlatego, że boję się więzienia...
      a co u Ciebie kochana, nic nie piszesz...

      Usuń
  14. Nie no, samo więzienie jako takie to może byśmy przeżyły... ;-). Nie o więzienie nam jednak chodzi, prawda? U mnie w miarę ok. Bywam na wsi i mam tam wiele roboty - stąd tak mnie w necie nieco mniej... Ale jestem. Nadrabiam.

    OdpowiedzUsuń