czwartek, 11 lipca 2013

Wielka płyta


Nasze własne M-3. Metrów pięćdziesiąt bez mała. Czterech ludziów we wnętrzu. Bez psów. Bez kotów, kanarków, myszów, papugów, chomików. Z mrówkami tylko z czarnego lądu ...


Mieszkanko ciasne, ale własne. Zakupione jeszcze w czasach prosperity Państwa Mamma Mijów (qrwa, twór dla Miodka). Przed chujowym boomem. Zatem bez żadnych kredytów, bez pożyczek, bez debetów. Ech, co to były za czasy!! Zamiast dzieci była praca (nie żebym żałowała, żem do życia powołała... kocham swoje Młode, pazury im nawet obcinam), każda premia szła na konto. Podczas gdy ludzie po plazmy do idiotkowa lecieli, my z Mężatym po skarpetę... i zbieranie, dokładanie, upychanie... wszystko na nasze maleństwo!!


Pokoje całkiem ustawne, żal tylko, że nie z kauczuku... tudzież gumy do żucia. Młode by ściany zeżarły, podłogi podziurawiły... ufff, viva wielka płyta, dziecka majątku nie przeżrą :)...... A więc tak jak w Hongkongu, ku górze się meblujemy! 
 

Mały – dziecków i biuro Mammowe.
Szafki, szafeczki, półki, półeczki. I jeszcze jedna, tutaj nad łóżkiem, tutaj nad biurkiem, pod półką pierwszą od góry, nad półką trzecią od dołu, po prawej tej czwartej, po skosie z tą trzecią… jesoo, niech kiedyś szuflandia je*nie, czachę czyjąś rozłupie...

Warunki pracy nieBeHaPowe! Ale, ciii,... trolle może som z pipu, Mężaty pójdzie do pierdla!


Duży – Mijów. Sypialnia, czytelnia, telewizornia, bawialnia, prasowalnia, bzykalnia...

Codziennie sofa wyjeżdża... w te i nazad, w te i nazad... jak ta pieprzona kukułka. Kuku kuku... Wieczorem w te, a rano nazad. I znowu w te, i znowu nazad... Torów się dorobilim! Łóżko wywleczone, tlen Mijom zabiera. Nie żeby jakie oddychające... ba, nawet nie pływające. Tylko stolik srru pod balkon, znaczy że nieczynny. Ten balkon. Od 22 do 7. Jeśli majtki tam łopoczą - goła doopa właścicielki... i radocha Mężatego :)
 

Kuchnia.... nie no kuchnia, to jest Kuchnia (patrz, że przez K duże!!!!). Nie dość, że meble, nie dość, że piecyk, nie dość, że nawet lodówka, to nawet stolik i cztery krzesła... I wszyscy się tam zmieszczają, kolan nie obijają, na raty nie spożywają...


Łazienka... na tyle wielka, że robiąc kupę nie da się w lustrze zobaczyć (jeśli ktoś lubi zerkać na bestię, czerwoną i z wytrzeszczem :)


Aaaaa i balkon nam dali, ten sam co u góry, nie całodobowy!

Aaaa, i w myśl zasady "Pamiętaj, że nie wyrabiając normy opóźniasz nasz marsz do socjalizmu i krzywdzisz siebie" dali dwa przedpokoje...

Po ch*j mi dwa przedpokoje???

50 komentarzy:

  1. Uśmiałem się. Zabawnie piszesz. Mieszkałem w takim megabloku Jak u Wolskiego. Miałem numer 71 na trzecim pietrze. 19 lat tam spędziłem. Ale fajnie było. Z rodzicami. Moje młodzieńcze lata. W głębokim socjalizmie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to po ch**? wiedzieli, ze bedziesz miec duzo gosciof, a wiec i duzo butof, plaszczof, parasolof, kaloszof i klapkof ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola, co z tego, że jest miejsce na japonki, skoro nie ma na doopy, właścicieli tych klapków, coby je usadzić :):)

      Usuń
  3. hehe ja tez mieszkam w domu z betonu:-)
    miałam 2 przedpokoje też ale zrobiliśmy 1:-))))
    już lubie Twoją kuchnię Mia;-)
    dobrego dnia:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, zapraszam na kafke do tej mojej pienknej dużej kuchni z lodówką i piecykiem :)

      Usuń
    2. hihihii,żebyś się nie zdziwiła Mia:P
      a tak na poważnie to uwielbiam siedzieć u kogoś w kuchni i popijać kafkę:-)

      Usuń
    3. Margo, nawet jak siem zdziwiem to kafkę pysznom zaparzem :D

      Usuń
    4. lubiem pysznom kafkem Mia,wiec nie kuś:DD

      Usuń
  4. Jeeesoooooos, nie pij i nie jaraj!!!! Albo inaczej - weź się podziel, bo widzę, że towarek pierwsza klasa i niezły efekcik daje ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, też mieszkałam w bloku i miałam 2 przedpokoje i strasznie mnie fascynowało, kto to cholerstwo (mieszkanie) projektował. Kibel był tak mały (osobno z łazienką), że jak człowiek sobie usiadł na śpiąco, to czoło mógł sobie oprzeć o drzwi, żeby się nie pierdyknąć. I wszystkie pomieszczenia w ten deseń... w sensie, że małe takie. Nie, żebym teraz na rolkach po domu jeździła.... ale jednak mogę w końcu odetchnąć.
    Tylko musiałam na mózg upaść, że sobie schody w domu zrobiłam :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysko, musimy o tym porozmawiać... jeśli będzie nam dane zbudować dom, też chcę ze schodami... niedobrze???

      Usuń
    2. niedobrze ze schodami, niedobrze:) na początku był zachwyt- nawet kawę piliśmy siedząc na tych schodach...ale teraz po latach, jak już zejdę na dół to zaraz się okazuje, że np.na górze zostawiłam komórkę i właśnie dzwoni i takie tam ciągle...lepiej w poziomie sie rozszerzyć ...wygodniej i zdecydowanie taniej:)

      Usuń
    3. Basia, ja koniecznie potrzebuję konsultacji w tej kwestii! ale przecież jak dom rozciągnę, to mi więcej działki zajmie, co przy 1000m2 działki robi sporą różnicę!!! o kosztach też proszę... przecież dom parterowy to większy koszt dachu...

      Usuń
  6. Niby wielka płyta, niby małe, a niektórym żal dupę ściska:) Powiedziała Żółwinka wynajmująca od prawie 10 lat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żebyś Żółwinko wiedziała:-)))
      ściska,ściska i to nie jednemu.....ciasne,małe ale własny kąt:-)

      Usuń
    2. eee, Zółwinko, wszystko przed Tobą, choć takich cen jak w 2000 roku to już chyba nie będzie :(

      Usuń
  7. oj tam, ja bym się (czasem) zamieniła. Nie musisz kosić trawnika, naprawiać rynien, tępić szerszeni, odśnieżać podjazdu i piorun Ci w komin nie strzeli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko!! ale mi sąsiad z dołu tak charka spod serca, że muszę uciekać do przedpokoju!!!!!!

      Usuń
    2. a ja cie,eksmitować somsiada!!!

      Usuń
    3. uśmiałam się setnie :)
      ale czasem myślę dokładnie tak jak Klarka :) rozmaitych kłopotów jest dużo, nieraz zasuwam chociażby właśnie przy śniegu jak mały samochodzik i myślę o mojej przyjaciółce, która siedzi w cieplusieńkim mieszkaniu blokowym i nic jej nie obchodzi! Ale coś za coś :)

      Usuń
    4. ja tam mogę orać nawet ze dwa hektary, w bloku siem duszem :)

      Usuń
    5. pogadamy za 20 lat :))))))

      Usuń
    6. naprawdę Olgo? cieszę się:)

      Usuń
    7. ja też :)
      ale będą uroczyste jubileusze blogowania!

      Usuń
  8. Ha! Mam 1,5 przedpokoju! I co, i co, i co, i co?! Ktoś jeszcze tak potrafi? Nie 1, nie 2, lecz w sam razik 1,5! Ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli liczyć ten "cosiek" między przedpokojem, łazienką, a pokojem bachorków, to też mam 1,5 :P Bo na pełną nazwę nie zasługuje (ma na oko z 1,5 metra) i nic tam się nie da postawić, poza obrazkiem na ścianie :)

      Usuń
    2. jakby tak wziąć metr i pomierzyć, to ja w sumie mam półtora... normy jednak nie wyrobili, dranie!

      Usuń
  9. posikałam sie wariatko!;)))|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka, problemy z nietrzymaniem moczu już Ciem dosiengły???? uuuu....

      Usuń
    2. to i dla mnie takie: uuuu... poproszę ;)

      Usuń
    3. Co trzecia kobieta nie trzyma moczu...
      raz... dwa... Miśka :P

      Usuń
    4. raz dwa Miśka cztery pięć eNNka :::)))))

      Usuń
  10. Czytanie blogow uczy, jak z niczego np.zrobic COS!
    Gratulacje!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :-)))
      ja też czasami czerpię wiedzę z blogów;-)

      Usuń
    2. mhm... myślę i myślę i za cholerę nie kumam jaką wiedzę można by zaczerpnąć z mojego postu :)

      Usuń
    3. to ja Ci powiem widzisz Mia...że natenprzykład co by nie zastawiać ławą balkonu bo można zostać z gołą doopą:))))

      Usuń
    4. albo se majtek nazbierać ze sznura samnajpierw :)

      Usuń
    5. no widzisz a Ty się zastanawiałaś jaką wiedzę można czerpać z Twojego bloga...bardzo pożyteczną:-)))
      napisałam Mia @ ,lec na pocztę:P

      Usuń
  11. samochwała w koncie stała bleblebleble :))))) ale nie masz rowera w pokoju, a ja mam :))) między suszarką, prasowalką, a meblami zapchanymy do rozpuku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he he... a miałam ci miałam ale zagroziłam rozwodem ;)

      Usuń
    2. ja nie mogem, bo groziłam rozwodem, jak nie zakupi roweru i nie zacznie o siebie dbać :)) i szlag trafił wolne przestrzenie :))

      Usuń
  12. Fajnie :-)))
    Uśmiałam się a sprawa przecież poważna :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja mam jeden przedpokój za to dwa pokoje są przechodnie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Raz mieszkałam w blokowisku i to nawet w takim całkiem fajnym, ale niet! To nie dla mnie. Jako człek wywodzący się z domku jednorodzinnego muszę mieć przestrzeń i gdzie na kawę na słonko wyjść! :) Balkon się nie liczy ;P Dusiłam się tam i czułam jak w klatce.
    Teraz mam przestrzeni aż nadto, kupę remontów w planach (chyba nie zdążę ze wszystkim do śmierci ;) i ani razu nie wypiłam kawy przed domem! Bywa ... ;/

    OdpowiedzUsuń