poniedziałek, 14 października 2013

Temat mojej siostry ciągnie się jak guma z majtek....


O tym, że ja i moja siostra to dwa przeciwległe bieguny, wspominałam tutaj
Mamy różne osobowości. Różne priorytety. Różnych mężów - na szczęście :)
Ona ma to, czego ja nie mam. Ja z kolei mam to, czego jej nie jest dane posiadać.
Ona ma forsę. Ja mam dzieci.

U mnie nowe buty co trzy sezony, u mojej siostry trzy pary butów na sezon.
U nas rezygnacja z wczasów, bo kasę zżera moje leczenie. U nich wczasy na Jerbie, tuż po przeprowadzce do nowego domu.
U nas ciuchy zaprojektowane przez Sir Second Handa, u nich koszulki Lacoste, szorty Reeboka, japonki Loui czy innego Viuttona :). 
Zawsze cieszyłam się z jej powodzeń, kibicowałam budowie domu, zapraszałam na, nie tylko niedzielne, obiady, pocieszałam przy kolejnych ciążowych fiaskach.
Kiedy ja dostałam pracę za całkiem fajne pieniądze, usłyszałam, że żyjemy w popierdolonym kraju, w którym przedstawiciel handlowy (ja) zarabia więcej niż kierownik w banku (ona).
Wiecie ile razy byłam u niej na obiedzie? Ani razu.
Wiecie których z kolei zaprosili nas na parapetówę? Ostatnich.
Wiecie co podali? Kiełbasy z grilla. Sote :)
Wiecie kto mnie trzymał za rękę w czasie depresji? Nie siostra.
Wiecie kto płakał, kiedy ja byłam szczęśliwa? Siostra.
Obecnie moja siostra jest szczęśliwa. Ma wszystko czego zawsze pragnęła - pieniądze, dobrobyt, pracę, dziecko w perspektywie. I siostrę, daleko w tyle....
Kurde, niby mnie to nie rusza, a jednak piszę już o tym po raz kolejny...
Shit!

47 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. czasami tak sobie właśnie myślę Ruda, ale zaraz potem otrząsam się z tych myśli i mam wyrzuty sumienia, że własną siostrę posądzam o takie uczucia w stosunku do mnie

      Usuń
  2. Ona nie ma wszystkiego... nie ma spokoju w sobie. Coś ją wpierd... od środka. Niechaj urodzi zdrowe i piękne dziecko, niech jej kasa płynie szeroką rzeką. Każdy Twój drobny sukces będzie jej zadrą w sercu i dlatego to Ty jesteś szczęsliwa. Ona nie zna tego smaku ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u Sołtysa relacje z bratem są równie urocze;/
      Wiem,że mimo wszystko boli!
      Ściskam Cię ciepło!

      Usuń
    2. Miśka - u mojego męża podobnie. gdy kupiliśmy nowy samochód, udał, że nie widzi, na parapetówce nawet nie obejrzał mieszkania. Mąż przechodzi nad tym do porządku dziennego, mnie jest ciężko, bo nie rozumiem.

      Usuń
    3. dreamu, zaskoczyłam się tym co napisałaś, bo tak bardzo trafiasz w sedno. Ja znam moją siostrę jak zły szeląg i wiem, że konkurowanie ze mną jest dla niej chlebem powszednim. Ja tego kompletnie nie rozumiem. Choć nie powiem, czasami jej zazdroszczę tego luzu, że nie musi się martwić o to czy jej starczy do pierwszego albo tego, że idzie na sklepy i lekką ręką wydaje 500 stów na nowe buty i torebkę... z jak zazdrość, jak napisała Ruda?? brrr... brzydzę się tym uczuciem, choć nie jest mi obce... Ale to taka zazdrość bez żółci...

      Usuń
    4. Miśko, ja nie wiem czy mnie to boli, mnie to po prostu wkurza... Kiedyś się wściekłam i kiedy po roku czasu mojej diety nie miała mnie poczęstować ani zieloną herbatą, ani wodą niegazowaną powiedziałam, że chyba już czas aby miała to u siebie skoro mnie do siebie zaprasza... głupio jej było, ale od tamtej pory mam co u niej pić :)
      Ale moje dzieci rozpieszcza przynajmniej :)

      Usuń
  3. Myslę,że jej nic nie wpierd...od środka,bez przesady.Po prostu ma co ma,ktos tez musiał na to zapracowac,raczej nic za darmo.
    Kochana,wiem jak Ci przykro,że Wam się nie układa,domyslam się,że chciałabyś inaczej.
    Bądź cierpliwa,może wszystko się zmieni
    A jesli nie....nic na siłę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia, obawiam się, że jednak ją coś mono wpierd... od środka. Wiesz, ona nie może mieć dzieci i przyczyna tkwi w jej głowie, lekarze są bezradni. I kiedyś wypłakała mi się na ramieniu, ale nie dlatego, że nie może mieć dzieci, ale cyt: "bo Ty masz dzieci, a ja nie..."

      Usuń
  4. Domyślam się jak ci przykro. Pewnie tęsknisz za bliskością z siostrą. Rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko, właśnie powiem Ci, że nie tęsknię. Smutne jest to, że czasami sobie myślę "jakby jej nie było, nie odczułabym za bardzo tej straty". Nie chodzi mi o to, że jej życzę źle, czy jakby coś jej się stało to bym tego nie przeżyła, tylko chodzi o to, że jakby nagle wyjechała na bezludną wyspę bez możliwości kontaktu, to bym nie odczuła jej braku. Nasze kontakty są, ale jak na mój gust kompletnie jałowe, "bezemocjonalne", grecznosciowe.

      Usuń
  5. skoro i tak nie ma między Wami miłości to śmiało napisz jej to wszystko co tu albo powiedz - czujesz się traktowana jak uboga krewna i nie życzysz sobie tego, albo się to zmieni albo przestaniecie się dręczyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. przepraszam Cię, coś mi się włączyła "ciocia dobra rada" teraz głupio kasować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko Klarko, piszesz to, co myślisz i doceniam to, nawet jeśli ma to brzmieć jak "ciocia dobra rada" :)
      ale jakoś nie zabrzmiało ;)

      Usuń
  7. ja tez z mojom sis jak dwa rozne bieguny. szkoda, ale no coz. kiedys bylo gorzej bo wkurzalam sie gdy widzialam jak bardzo wykorzystuje rodzicow, teraz tylko sie smieje gdy slysze ze to samo robi ze swoim menzem, np. budzi go rano, mimo, ze facet zasuwa nadgodziny, a ona nie pozwala mu odespac w weekend bo musi wstac by zrobic jej sniadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurczę jak to jest, że tak wiele rodzeństw nie żyje w przyjaźni...
      mnie znowu wkurza to, że to ja w oczach moich rodziców jestem ta gorsza i już kiedyś usłyszałam "szanuj sobie siostrę, ona by za tobą poszła w ogień..". Ha ha.... ale ile razy ona mi odmówiła pomocy, bez wyraźnego powodu, ot tak po prostu, bo jej to było nie na rękę, to tego już nie pamiętają...

      Usuń
    2. moja przyjaciółka też tak ma z siostrą, długo było jej bardzo przykro, teraz stosunki bardzo się rozluźniły, raz do roku telefon na święta... i to ona dzwoni, a nie sis

      Usuń
  8. kurde Mamma, powiem Ci, że ja też z moją siostrą tak średnio. Niby lepiej niż Wy, ale tak nijako.
    Po jednym ojcu, a i podobieństwa w wyglądzie wyprzeć się nie mogę, ale charaktery to mamy całkiem inne.
    Ja też zawsze pełnię rolę wykorzystywanej i obronić się przed tym nie umiem :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysko, wiesz, jak tak spojrzeć z boku to ktoś może powiedzieć - ale ta Mia ma fajną siostrę, często dzwoni, rozpieszcza jej dzieci, przysyła kartki z wakacji, pyta o zdrowie itp. ale tak naprawdę to nie ma między nami tego czegoś i wiele razy miałam okazję przekonać się o tym, że ona mnie traktuje jak rywalkę - zresztą już nie raz od niej usłyszałam, że rodzice mnie bardziej kochają, że ja to jestem w czepku urodzona, ze mi to się wszystko udaje....

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. A która starsza? Starsze często mają takie poczucie... Ja mam jedną, 14 lat młodszą siostrę i dziś uważam, że nawet jeśli też tak czasem myślałam (miałam do tego prawo) to już... dorosłam. I siostra chyba też dorosła. Zazdrość, rywalizacja - to dziecinne! Tego u nas raczej nigdy nie było. Cokolwiek się dzieje u mnie ona wie pierwsza i odwrotnie. Jej synek to mój trzeci a moi to jej pierwszy i drugi ;). Po śmierci Mamy wiemy na 100 %, że musimy się jeszcze bardziej trzymać razem. Nikt bowiem nas samych nam nie zastąpi. Możemy na siebie liczyć.

      I wiem jedno - byłoby mi źle na tym świecie z poczuciem posiadania takiej siostry jaką opisujesz a jeszcze gorzej byciem taką. Mnie osobiście najbardziej boli nie brak kasy czy to, że ktoś awansował a raczej to, że w rodzinie są złe układy...

      A może warto kiedyś wyłożyć kawę na ławę? Bo często wszystko co jest sednem krąży dookoła nas a to co do nas dociera to jest jedynie cień tego koła...?

      Usuń
    4. Ja jestem młodsza...
      nie wiem dlaczego moja siostra miałaby myśleć, że ja jestem lepiej traktowana, wydaje mi się, że to ja zawsze miałam pod górkę z rodzicami, bo się buntowałam, chodziłam własnymi ścieżkami... być może wynika to jej poczucia własnej wartości, przede wszystkim...
      wyłożyć kawę na ławę?? moja siostra każdą "krytykę" przyjmuje atakując "krytykującego", obawiam się, że to pogorszyłoby jeszcze nasze stosunki

      Usuń
  9. Przykro mi, że tak jest. My z siostrą też tak trochę jakoś się rozeszłyśmy. Są chwile, że jest okej, a potem jakaś kiszka, ciche tygodnie i zero odzewu. Lubi sobie o mnie przypomnieć, jak coś potrzebuje. Jej też wiedzie się dużo lepiej niż mnie, i również jej w tym kibicuję. Może też bym tak chciała, ale cieszy mnie fakt, że jej się udało. Niech ma - należy się jej, zapracowała na to. Nie czułam jednak nigdy takiej rywalizacji między nami, że ja chcę tak czy śmak, bo ona tak/to ma.

    przykro mi, że czujesz się odrzucona i pominięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też niby ok, powiedziałabym politycznie poprawnie...
      ale wiesz czasami w jej mimice czy w reakcji na pewne rzeczy widzę, że nie w smak jej moje sukcesy, to czuć czy ktoś cieszy się z Tobą szczerze, czy robi po prostu dobrą minę do złej gry...

      Usuń
  10. Polecam refren. Śpiewaj sobie w chwilach zwątpienia:
    https://www.youtube.com/watch?v=skPjiSzR9n4

    OdpowiedzUsuń
  11. właśnie sobie pomyślałam, że podobne myśli mnie nachodzą. Z tą różnicą że chyba jakoś bardziej ogólnie nie konkretnie... nie wyobrażam sobie walki o dziecko z tego powodu, że mój brat ma dzieci a ja nie :/ Powodem smutku mogłoby dla mnie być że ja nie mam a na pewno nie to że on ma! Trochę współczuję Twjej siostrze bo zawsze znajda się osoby którą mają więcej, lepiej albo inaczej.... a skoro ona czuje zazdrość w każdym takim momencie to naprawdę podłe życie sobie wybrała :/
    Ty skup się na sobie i swojej rodzinie ... wyjdzie Ci to zna zdrowie.
    Buziaczki :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz Emko, czasami też jest mi jej żal, że tak wiele ma, a jeszcze jej za mało...
      ale ludzi jej pokroju, którzy swoją wartość mierzą cudzą miarą, trudno zadowolić, a może nawet jest to niemożliwe...
      buziol**

      Usuń
  12. nie mam siostry
    mam fajnego brata i super bratowa
    ale obserwuje rodzenstwa ze zlymi relacjami
    jakze czesto jest to wina rodzicow!!
    nie zawsze oczywiscie
    ale przyklady, ktore znam z bliska to te, gdzie rodzice nie umieli okazywac milosci i zainteresowania po rowno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście nie mam pojęcia,jak było u was, to ogólna uwaga, takie skojarzenie

      Usuń
    2. Rybenko ja sie tutaj z Tobą zgodzę....bo mam takie same skojarzenia po obserwacji znajomych a nawet na swoim podwórku dość blisko zauważam takie rzeczy.

      Usuń
    3. wielu rodzicom trudno zrozumiec, ze porownywanie, mowienie - a Kaziczek tak ładnie scieli łozeczko, a ty Zenusiu co??- do niczego nie prowadzi dobrego

      Usuń
    4. bardzo się tego wystrzegam, choć czasami zdarzy mi się ugryźć w język tuż po wypowiedzeniu "zobacz Młody wszystko pięknie zjadł..." :)
      ja tego nie pamiętam, ale wydaje mi się, że u nas w domu tego nie było, choć znając moją mało delikatną mamę, która lubi walić z grubej rury, kto wie, czy moja siostra nie słyszała czasami takich porównań...
      ona zawsze była bardzo blisko z mamą i miłość mamy była dla niej najważniejsza. Ja nie zabiegałam o uczucie, wolałam latać z koleżankami po placu, gdy w tym czasie moja siostra siedziała w domu z mamusią. Jej rywalizacja ze mną na pewno istniała na tym gruncie i kto wie czy w późniejszym czasie nie przełożyło się to na całą resztę

      Usuń
    5. a jednak jasno wynika, ze gdzies cos w tych relacjach bylo specyficzne
      dziewczynka powinna wolec latac po placu niż siedzieć z mamusia
      a w ogole to bym bardzo nie chciala sie bawic w psychologa, bo nim nie jestem, wiec jednak nie znam sie to sie nie wypowiem

      Usuń
    6. ja też nie jestem psychologiem, aczkolwiek mam przypuszczenia, że moja siostra jest trochę zaburzona - pamiętam jak kupiłam mieszkanie i mama zamiast wracać z nią do domu pojechała ze mną zobaczyć to mieszkanie - moja siostra zrobiła mamie awanturę, na mnie się obraziła, a jak ochłonęła to ją przepraszała całując po rękach i mówiąc, że ją kocha... miałyśmy wtedy po 27 (ja) i 30 (ona) lat i nie powiem, że czułam się zażenowana jej zachowaniem

      Usuń
    7. moja teściowa kiedyś sama przyznała, że mój A zawsze był na końcu, bo nie pierworodny, bo nie córusia tatusia, bo nie najmłodszy. ale to chyba go zahartowało, nauczyło walczyć o swoje i jako jedyny ma normalną rodzinę, dom.

      Usuń
    8. samo to, ze ktoś w domu jest tak wyraźnie lepiej - gorzej traktowany może byc powodem złych relacji w rodzeństwie
      moj maż i jego brat byli w domu zawsze stawiani w pozycji rywalizacji
      kochają się, ale rywalizują do dzisiaj
      a teściowa się dziwi, że są malo wylewni w stosunku do siebie

      Usuń
    9. na stosunki między rodzeństwem ma wpływ tak wiele różnych czynników, że trudno obstawiać ten jedyny właściwy - u nas ewidentnie to coś tkwi w relacjach córka-matka-córka

      Usuń
    10. to chyba czesty schemat, niestety
      mam jedna corke
      a moje dzieciaki bardzo sie nawzajem lubia i kochaja
      i to jest miód na moje serce

      Usuń
    11. i to jest Twój sukces wychowawczy Rybenko!! gratuluję Ci z całego serca!

      Usuń
  13. Mamma mia...jakbym o sobie i swojej siostrzyczce czytała. W sensie, że zupełnie różne jesteśmy i siostrzanymi uczuciami do się nie pałamy.Od zawsze zazdrościłam innymi wspaniałych relacji z rodzeństwem. Moja siostra jest jak obca. Skupiona tylko na sobie i swojej rodzinie o mnie i Mamci przypomina sobie kiedy czego od nas potrzebuje. Tylko wtedy. Ech...dużo by tu na ten temat i też boli, więc lepiej nie kontynuować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja siostra natomiast Niko, jest bardzo blisko z moją mamą, codzienne telefony, troszczenie się o jej zdrowie, odwiedziny, nawet wspólne wczasy...
      ja zawsze byłam bardziej wycofana, po prostu nie potrzebuję aż takiej bliskości

      Usuń
  14. no Cie to rusza i nie przestanie. wiem coś na ten temat, bo mam podobnie. moja też mi nie kibicowała i wiecznie zazdrosna. teraz jej wreszcie ulżyło, bo ma zdecydowanie lepiej, a ja pozostaje daleko w tyle. i z kasa i zdrowiem i... mamy zupełnie inne charaktery i z wyglądu też zupełnie jak nie siostry. dziwne to no nie. niby z jednego domu, a jednak jakby nie. można próbować to olewać, ale co jakiś czas i tak wraca, bo my wiemy, że powinno byc inaczej, normalnie, a one nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly, nie wiedziałam, że masz siostrę :)
      my z moją też różnimy się niemal pod każdym względem - wygląd, figura, poczucie humoru, charaktery...
      ona jest trochę nijaka - nie ma zainteresowań, nic poza pracą i domem, ja nawet nie wiem jakiej ona muzyki lubi słuchać....

      Usuń
    2. noooooo, dokładnie tak :) moja pewnie o mnie też tego nie wie, ale po prostu nie chciała mnie nigdy bliżej poznać, a przez to i mnie odeszła ochota. gupie to takie że hej

      Usuń
  15. Siostra, kochasz ją a jednocześnie chciałabyś czasami udusić? ;) Ja tak czasami mam, przez większość życia miałam poczucie jakiejś straty tej siostrzanej relacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katiuszko, czasami mam wrażenie, że jedyne co nas łączy, to wspólni rodzice... niby tak wiele, a tak niewiele w sumie :(

      Usuń