poniedziałek, 17 marca 2014

Nie taki penis straszny....

Były takie czasy kiedy myślałam, że penis to egzotyczna odmiana robaka.
Było to dawno temu... tak dawno, że już nie pamiętam... tak mniej więcej w erze „Misia Uszatka”.

A jako, że Miś Uszatek był grzeczny i penisa nie pokazywał, jeszcze długo nie wiedziałam z czym się to je. To znaczy jaki to on jest, ten penis. Ładny, brzydki, dziwny, śmieszny, straszny, składany, w kropki, w paski? Wiedziałam tylko tyle, że na pewno nie rośnie na drzewach i że dziewczynki go na pewno nie mają, bo jakby miały, tobym się nie interesowała :)

Mama i tato wcale mi nie pomogli. Nie żebym wymagała demonstracji członków członków rodziny, zwłaszcza tych dużych, których mogłabym się przestraszyć :). Po prostu poznać nieznane chciałam, jak to dziecko świata ciekawe. Organoleptycznie :)
Jako, że siostrę tylko miałam, spróbowałam z kuzynem.
Ale nam nie wyszło, bo nas babcia nakryła. Niczym pies tropiący, idąc za zapachem rozpusty i zepsucia, zdemaskowała nas tuż przed seansem!!!
Jakaż była moja rozpacz, tylko ja to wiem! Nie tyle, że różnic płci poznać nie zdążyłam, ale przede wszystkim dlatego, że kuzyn to i owszem!
Wtedy to chyba po raz pierwszy poczułam dziejową niesprawiedliwość płciową!! I obraziłam się na facetów! I znienawidziłam babcię...

I trwałam sobie taka anatomicznie niedoedukowana, w ciekawości różnic płciowych niezaspokojona, a era dvd to za kilka lat nastać dopiero miała. I facetów z ich penisami to generalnie w nosie miałam, no bo się przecież obraziłam.
I szłam tak sobie przez park, panienka taka wyrośnięta, lat mniej więcej.... no ekhm.... nie napiszę, po pójdzie w świat, żem albo szpetna, albo chora.... 
I wtedy to po raz pierwszy penisa ujrzałam! Był brzydki, smętny i chyba chciał żeby go ktoś przytulił. Machał do mnie, ale uciekłam.
I choć nie tak to/go :) sobie wyobrażałam, inaugurację za całka udaną uznaję. Bo od tej pory każdy kolejny cudem się prawie wydawał :::)))))

Tylko, kurde, o czym to ja chciałam napisać?????????? :)

63 komentarze:

  1. Może o tym, ileż to tych "cudów" od czasu tego brzydala z krzaczorów było?:-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, podobno nie liczy się ilość tylko jakość - i ja akurat jestem temu wierna ;)

      Usuń
  2. Mamma..... zastanawiałam się gdzie się podziewasz :)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale że co?? nie ma mnie?? :)

      Usuń
    2. a Ty zanuzona we fspomnieniach:))

      tak marfilam siem ale fidze ze niepoczebnie:))))

      Usuń
    3. a, bo oglądam ostatnio "Seks w wielkim mieście" i mnie na wspominki naszło ::))

      Usuń
    4. "Sex" tez poprawia mi nastroj :PP

      Usuń
    5. Lamia, a czy Ty też patrzysz na ten "Sex.." innymi oczami?? :)
      bo mnie wczoraj nic a nic ten wibrator w szufladzie Mirandy nie zaszokował :::))))

      Usuń
    6. mnie tam nic nie szokuje:)
      tzn jak widze ze cos, to po obejrzeniu sceny juz nie!

      Usuń
    7. Lamia, wiem, że to Twoja funkcja, ale teraz to ja nie rozumiem ::)))))

      Usuń
    8. ze po Seksie juz mnie nic nie dzifi :))

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. eee tam, czy to ważne, skoro taki temacik się zrodził ;;))))

      Usuń
    2. ja mialabym nadzieje na jakies takie opowiesci szczegółowej treści :PPP

      Usuń
    3. i jeszcze pewnie, żebym ze dwa zdjęcia wstawiła, co?? ::)))

      Usuń
    4. bardzo byłabym z ciebie dumna wtedyż !!

      Usuń
    5. oj, to z tom dumnościom musisz jeszcze poczekać :)

      Usuń
  4. jakoś ten temat nigdy mnie nie ciekawił -do czasu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie i tu jest meritum sprawy - do JAKIGO czasu?

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. jejku jejku ...czyli pierwszy kontakt ...wzrokowy...z narządem kopulacyjnym samców przyjemnych skojarzeń nie wzbudza. Raczej te litościwe....Dobrze, że bez traumy się obyło:)
    Ja w wiadomym temacie wiedzę posiadłam w wieku przedszkolnym, arcy ciekawskim dzięcięciem będąc. Kiedy to wpadliśmy z bratem ciotecznym ( młodszym ode mnie o rok) na pomysł by się pobawić w doktora. Normalnie sodomia i gomoria:) Na szczęście pojęcia nie mieliśmy, że oglądanie swoich narządów płciowych jest gorszącą praktyką:)

    A propos bliskich spotkań z ekshibicjonistami:) Na naszej uczelni był taki biedaczek co czatował na studentki w parku miasteczka akademickiego. Czasami byłyśmy zmuszone skracać sobie drogę na zajęcia przez ten park by się nie spóźnić. Niemal zawsze, czy śnieg czy mróz natykaliśmy się po drodze na chłopinę w prochowcu, który na nasz widok rozkładał poły płaszczyka i demonstrował skurczony i siny z zimna organ. Jego widok budził naszą wesołość, względnie litość,zaleznie od nastroju, więc zamiennie śmiałyśmy się zboczusiowi w twarz albo głośno współczułyśmy. Nie był zachwycony ani rżeniem ani współczującym komentarzami typu " biedak" rzucanymi w biegu:) Ale i tak dzielnie trwał na posterunku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nika, moja teściowa to na takiego Pana w prochowcu popatrzała litościwie i rzekła "z taka glistą to na ryby" ::))))
      a propo, na uczelni też miałam "przyjemność" natrafić na pana z narządem na wierzchu... wyższych progów mu się widać zachciało... potem może poszedł do teatru ;)

      Usuń
  7. Mamma ja Ciem z gór witam kochana!!!
    Troszku tu zimno więc członków nie widać,pochowane:PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj kochana, chcem do Cia!!!!!
      mimo, że tam tak bezczłonkowo ;D

      Usuń
    2. zapraszam,pakuj sie i czekam!!!

      Usuń
    3. Margo, Ty siem kiedyś zdziwisz!!!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. znalazłam to, ale nadal nie wiem ;P

      *************
      Ja, niżej podpisany Penis, zwracam się o podniesienie wynagrodzenia z następujących powodów: - Wykonuję pracę fizyczną - Pracuję na odpowiedzialnym stanowisku - Przede wszystkim pracuję głową - Pracuję także w weekendy oraz święta państwowe - Pracuję w zanieczyszczonym środowisku - Nie otrzymuję wynagrodzeń za nadgodziny i pracę zmianową - Pracuję w zaciemnionych warunkach, o złej wentylacji - Pracuję w warunkach wysokich temperatur - Niebezpieczeństwo chorób zawodowych.
      Penis

      Odpowiedź z Działu Kadr: W nawiązaniu do poruszonych argumentów informujemy, że uważamy je za całkowicie bezzasadne, ponieważ: - Nie pracuje Pan w systemie 8-godzinnym - Ciągły Pana sen przerywają jedynie krótkie okresy twórczej pracy - Nie zawsze wykonuje Pan polecenia Kierownictwa - Nie przebywa Pan w wyznaczonych miejscu, ale ciągle je zmienia - Za często robi Pan przerwy w pracy - Nie wykazuje się Pan inicjatywą i chęcią działania, która jest wymuszana presją i stymulacją Kierownictwa - Zostawia Pan bałagan po zakończeniu zmiany - Zaniedbuje Pan zdrowie i wymogi BHP, np. nie zakładając odpowiedniej odzieży ochronnej - Unika Pan pracy jedna zmiana po drugiej - Czasami opuszcza Pan miejsce wyznaczone przed ustalonym czasem - I nade wszystko podejrzane jest to, że przychodzi Pan i wychodzi z pracy taszcząc dwa podejrzanie wyglądające worki.
      Kierownik Dział

      Usuń
    2. chociaż jak toak poszukałam, to znalazłam to :

      Mówi góralka do góralki:
      -Wiesz, ja to ostatniego lata kochałam się z takim inteligentem z miasta i on miał penisa.
      -O! A co to takiego ten penis?
      - A to taki chuj, ino mientki.

      ;)

      Usuń
    3. Viki, jak siem dzisiaj w temacie odnalazla i rozpisala. :P

      Usuń
    4. Lola, ja jestem głodna wiedzy ;PPP

      Usuń
    5. :))))))))))
      fiki ten dofcip sie tak mezu spodobau...

      Usuń
    6. Viki alem siem uśmiała:))))))))))

      Usuń
    7. Viki podniosłaś mi radośnie ciśnienie.
      Uśmiałam się:)))

      Usuń
  9. Moje starsze dziecko mialo wiecej szczescia bo byla swiadkiem jak kolezanka przebiera swoje mlodsze dziecko. Zdziwila sie troche, bo mlodsza siostra tego nie miala, ale nie wystraszyla sie roznica, nie uznala, ze flaki mu wychodza. Patrzyla w skupieniu i w koncu ocenila okiem znawcy "he has a big one" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he... Lola, u nas sytuacja była podobna, z tym, że w roli głównej był członek całkiem dorosły ;)

      Usuń
  10. Świat po pierwszym penisie nigdy już nie jest taki jak przed... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zastanawiam się,czy to dobrze czy źle,że tej kwestii uświadomiły mnie zwierzęta na wsi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jacie Hesed,umarłam:)))))))))))))))))))0

      Usuń
    2. Hesed, czekam aż założysz bloga i zaczniesz pisać.... oj będzie sodoma i gomoria ;)

      Usuń
    3. se sdjenciami byście kciały,he?

      Usuń
  12. Kobietom, to tylko jedno w głowie...

    OdpowiedzUsuń
  13. No dobra, tytuł mnie zaintrygował jak niewiemco, bo nie od dzisiaj wiadomo, żem lekko zboczona, o czym właśnie tu i teraz światu mówię głośn i otwarcie.... ale.... się zawiodłam kochana... jakoś "smętne" to zakończenie! No jakby więcej chciałam, akcji chciałam, wartkiej, żwawej, ciekawej... a tu smętny zwis... i czuję się jakaś... niezaspokojona :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ale kiedy on naprawdę był smętny i brzydki :)

      Usuń
  14. Nie wiem co o mnie to świadczy, że dzieckiem będąc w ogóle mnie temat nie interesował. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam też nie wiem o czym to świadczy :::)))))

      Usuń
  15. A kiedyś miałam taką koleżankę w pracy, z powodu małej ilości poznanych organów ze ślubu zrezygnowała. Wyznała mi, że uschnie z ciekawości jak więcej nie zobaczy:))
    I chyba zobaczyła ale za mąż nie wyszła.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszego żywego penisa pomyliłam z parówką bez osłonki. Nie rzuciłam się jednak do próbowania, bo byłam dobrze wychowaną dziewczynką, i jedzenia od obcych nie przyjmowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej no coś Ty Pieprzu, na berlinkę się nie skusiłaś?????????

      Usuń
    2. Na berlinkę to może bym się skusiła ale to była gruba, parówkowa. Taką wmuszali we mnie w przedszkolu i miałam uraz.

      Usuń
    3. i do tego jeszcze zawsze dawali marchewkę z groszkiem!!! fleee....

      Usuń
  17. hehe, rozbawiałaś mnie :) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń