wtorek, 14 lipca 2015

Teraz będzie o seksie...

Jak to jest, że kobiety z wiekiem pięknieją, a faceci...

a faceci dostają brzuchów!? I nie mówię tu o moim mężu! Ani o koledze ze studiów :). Bo ten brzuch ma i owszem, ale raczej z tych słabo widocznych. No chyba, że owija się folią spożywczą, nie wiem, aż tak daleko w naszej podróży sentymentalnej to myśmy nie doszli :).

W drodze powrotnej z Krakowa, w pociągu, koleżanka zwróciła uwagę na mężczyznę siedzącego po przekątnej, kilka siedzeń przed nami. Facet mniej więcej 40+, przystojny, schludny, interesujący. I BEZ brzucha. Zaimponował nam, nie powiem, ale chyba jednak bardziej zaskoczył. No bo jak to? W tym wieku i bez brzucha? Nienormalny jakiś, albo w najgorszym wypadku ofiara przemocy domowej :).

Obie zgodnie doszłyśmy do wniosku, że polscy mężczyźni dbają o siebie z zaangażowaniem szachisty archeologa.
I nie chodzi o facetów w wieku mojego ojca, tych jeszcze szłoby w jakiś sposób usprawiedliwić. Chodzi o facetów, których podobno w tym wieku dopada jakieś dziwne coś. Kryzys wieku średniego, czy jakoś tak.

Faceci to takie roszczeniowe jednostki są. 
Sami to by w sypialni Pameli Anderson chcieli, a kiedy okazuje się, że tam tylko jakaś Aśka czy Halina, to nosy krzywią jakby ta spod kołdry wyjęła kanapkę z jajkiem. I narzekają potem przy drugim piwie, że po ślubie to one, te ich żony, a to odrosty, a to papucie zamiast szpilek, a rano to bez rzęs i brwi. A przy piątym wychodzi na to, że nagle w każdej sypialni to Fiona, albo Tinky-Winky! A sami co? 
A sami to hodują te swoje podkładki pod piwo licząc na to, że jak zawołają: "żono, dziś będziemy uprawiali seks" ta, jak ten pasterz do Betlejem, przybieży. W dodatku z pieśnią pochwalną na ustach. To nie tak panowie! Miłość miłością, ale... 
My też wolimy uprawiać seks z Danielem Craigiem. Osobistym Danielem Craigiem, dodam na marginesie, jakby się czasem jakieś instytucje pro-małżeńskie miały zamiar oburzyć i pikietę pod mym oknem urządzić. Wasze Pamele pragną zadbanych facetów, którzy oprócz zmiany TVN Turbo na Eurosport, potrafią też zadbać o to, by ciągle i w kółko i wciąż i do znudzenia pociągać swoje żony. Bo jeśli nie, to kto wie czy i nas ten wasz kryzys nie dopadnie. A wtedy to my się rozejrzymy po mieście. Albo po pociągach :).

I nie mówicie, że się nie da! 
Mój mąż potrafi :)


76 komentarzy:

  1. Hej!Super to ujelas:)Jak patrze na facetow w moim wieku to czasami nie wierze wlasnym oczom:upasieni jak prosiaki,zarosnieci jak zwierzaki i tacy...inni niz 15 lat temu
    Nie mowie,ze moj maz jest jakims mega przystojniakiem ale dba o siebie.Codziennie jadac z pracy jedzie na basen(podziwiam go),cwiczy,patrzy na to co je i o ktorej,utrzymuje swoja wage na stalym poziomie i jest ok.
    To ja w tym zwiazku jestem zarlokiem,ale jak na razie nadwaga mi chyba nie grozi ;)
    Lubie tu do Ciebie zagladac.
    Czekam na dalsze piekne fotki z tej cudownej podrozy.
    Nasza moze tez dojdzie do skutku,ale nic nie mowie bo na razie same przeciwnosci losu...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Martek, że Ci się u mnie podoba :). Zresztą nie Tobie jednej ;P
      Co do facetów... owszem, są jednostki dbające o siebie - choćby Twój czy mój mąż, który oprócz tego, że z pasją Rafała Majki jeździ na góralu i na szosie, to jeszcze chodzi na basen, ćwiczy na sali, nie pije piwa każdego wieczoru :). Tylko odnoszę nieodparte wrażenie, że to jednak wyjątki. Coraz więcej facetów w wieku mojego męża oprócz samochodów, mieszkań i żon dorobiło się pokaźnych brzuszków. Owszem, z kobietami w moim wieku też różnie bywa, jednak rozglądając się dookoła widzę, że im jesteśmy starsze, tym bardziej o siebie dbamy - nie wiem - może wynika to z naszej wrodzonej próżności i strachu przed starzeniem, nie ważne... ważne, że efekty oko cieszą :)

      Usuń
  2. Twoj maz potrafi? Kochana a ilez lat ma ten Twoj maz:)))
    Moj w wieku 67 lat ciagle nie ma brzucha:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj po 70-tce i tez nie ma. Nigdy nie mial, a ja mu zazdroszcze, bo mam. Cholera!

      Usuń
    2. ale Star, ja właśnie piszę o facetach w wieku mojego męża...
      a mężowie to Wam się udali ;))

      Usuń
    3. Moj to jest w ogole nienormalny, bo figure ma niezmienna od 16-tego roku zycia. No bo przeciez to normalne nie jest, co nie? :)))

      Usuń
    4. Pantero, Ty lepiej idź z nim do lekarza :)).
      Albo nie! Niech nakręcą o nim film pt. "Niezwykły przypadek męża Pantery" ;)))

      Usuń
    5. On tam dba o siebie i raz do roku chodzi na badania profilaktyczne i ma wyniki 20-latka. Uwierzysz? On nie tylko mnie przezyje, ale jeszcze zdazy sie z jakas nowa baba ozenic.
      Taki dobry rocznik.

      Usuń
    6. rocznik 1974 też dobry ;)))

      Usuń
    7. Pantera, a może on jest wampirem? one ponoc wyglądają tysiąc lat ja kw momencie przemiany....

      Usuń
    8. aLusia, co Ty o tej porze???
      lepiej Ci?

      Usuń
    9. sama nie wiem..... niby lepiej, ale żeby dobrze to nie mogę powiedzieć....

      Usuń
  3. Oj tam, są mężczyźni, co to mają kaloryfer
    inni za to mają bojler ;ppp
    A tak serio, to mnożą się ci niezadbani maczo, a im większy bojler tym za młodszymi się oglądają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo, facet może być brzydki, może być niski, może być łysy - na to żaden z nich nie ma wpływu, ale jeśli ma 40-50 lat i brzuch to sorry ale świadczy to tylko o tym, że jest zaniedbany. Że mu się nie chce.
      A ja leni nie lubię ;))))

      Usuń
    2. Bardzo słusznie! Podzielam w pełni opinię Twą! :)
      Jakby ktoś nie zauważył, to wyżej żartowałam troszkę :P

      Usuń
    3. ja oczywiście zauważyłam :)

      Usuń
  4. teraz chodzi o wygląd, ale za kilkanaście lat będzie chodziło o zdrowie - bo zawał, bo wylew..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale właśnie niech chodzi o wygląd Klarko
      niech chodzi o cokolwiek :)

      Usuń
  5. A mnie upośledziło i mam spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale czasem patrzysz na facetów Frau, co? :)
      i podoba Ci się to co widzisz?

      Usuń
    2. Patrzę z takimi samymi emocjami jak na słoik, drzewo, kolejny mebel... Od ostatniego razu (tj. od wielkiego bum) o nikim nie pomyślałam, że mi się podoba - nawet tak, jak podoba się flakonik czy serwetka. Jakoś tak strasznie przestało mnie dotyczyć... Czasem się nad tym zastanawiam, jak mogło mnie do tego stopnia zmienić. Jakoś tak, jak wyłącza się światło - pstryk! i już. Sama tego nie rozumiem.

      Usuń
    3. Frau... może Tobie podczas snu zielone ludki coś wycięły?? ;)

      Usuń
    4. Nie mieszałabym w to zielonych ludków. Mają alibi.
      Mam swoją teorię na ten temat, kto i co mi wyciął - a raczej wyrwał. I to może być przyczyna.

      Usuń
    5. zielone ludki mają alibi??? jakie?? a, pewnie w tym samym czasie robili coś z mózgami posłów i senatorów :)
      i przykro mi ;(

      Usuń
    6. Ale dlaczego Ci przykro? Ze względu na polityków czy zielone ludki? No, ja im szczerze współczuję, majstrować przy sejmie i senacie... pfuj, to już wolałabym pracować w kanałach.

      Usuń
    7. e tak sobie, muchę zabiłam przed chwilą i mi się przykro zrobiło ;P

      Usuń
    8. To fakt, jest powód.

      Usuń
  6. to było jakieś 15 lat po zakończeniu studiow
    zobaczyłam zdjęcie kilkunastu osob z wydziału
    chłopcy i dziewczynki
    dziewczynki jedna w druga zadbane laseczki, mimo wielomacierzyństwa
    panowie - pożal się panie Boże!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na spotkaniu 20 lat po maturze było trzech facetów, z których aż dwóch było bez brzucha, co trochę burzy moją teorię :). Ale dziewczyny piękne - prawie każda! A było nas z piętnaście sztuk

      Usuń
    2. u mnie proporcje były odwrotne
      4 dziouchy
      dziś ja mam największy brzuch, he he he
      a z chłopaków niektórzy to masakra!!
      kilku tylko zadbanych

      Usuń
    3. oj tam oj tam... kobiety generalnie nie mają płaskich brzuszków, tylko bardziej okrągłe
      i to jest bardziej sexi niż płaska deska... te niech będą zarezerwowane dla facetów ;)

      Usuń
  7. Bardzo słusznie. Masz rację. Nie powinno tak być, że facetom rosną brzuchy. Powinni o to dbać.
    Ale nie będą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie śmiem się sprzeciwiać jedynemu obecnemu tu przedstawicielowi gatunku, o którym mowa :)
      poczekam jeszcze na Nomada ;)

      Usuń
  8. trafione w pumkt.
    i rewelacyjnie napisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skromna jak zawsze ;)
      a Ruda ma rację
      uwielbiam Cię czytać!

      Usuń
    2. a ja uwielbiam kiedy tak mówicie :)
      :***

      Usuń
  9. Mój też potrafi, ale ostatnio do wzmożonych działań dopinguję go ja. Po tym, jak straciłam 7 kilogramów, sam zaczął odżywiać się zgodnie z moją dietą i twierdzi, że to fajne jest ;) Jeszcze tylko palenie rzuci i będzie git :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Moj monsz ma switna figure, ale genetycznie wygral los na loterii i trochem sie zgodzem z powyzszym a trochem nie. Bo pewnie, ze lepiej, ze jest piekny i zgrabny, ale pytanie jakim kosztem? Bo dajmy na to ze facet wraca pozno z roboty, je liscia salaty albo dwa i leci na silownie gdzie spedzi 2 godziny, potem jeszcze smignie godzineke na basenie, a jak wroci to idzie spac bo rano trzeba wstac i tyle go widzieli. To ja bym chyba podziekowala za ten plaski brzuch. Mysle, ze ludzie sa zagonieni, nie kazdy ma te kilka godzin aby pocwiczyc, niektorzy wola w tym czasie potrzymac zone za noge, pograc z dziecmi w piotrusia, albo pomoc rozwiazac zadanie z matematyki z jedna niewiadoma. I tak jak nie lubie facetow zaniedbanych tak rownie bardzo nie lubie facetow przesadnych na swoim punkcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ kochana, nie o to chodzi żeby CODZIENNIE siedzieć i wyciskać 50kg na klatę ;))
      ja też nie lubię wymuskanych, lalusiowatych facetów - facet to musi być facet - musi się czasami spocić, musi wypić piwo i pooglądać mecz :), ale...
      ale jeżeli w pewnym momencie przestaje mu przeszkadzać coś co wyrosło mu tuż nad penisem i żeby go zobaczyć musi spojrzeć w lusterko, to sorry... weź się chłopie za siebie!
      i powiem Ci tak... tak jak mój mąż jest zajęty, to naprawdę mało który, ale on nawet na wakacjach potrafi wstać o 6 rano, żeby przebiec 20 km, a w każdą niedzielę nie śpi do obiadu, tylko wstaje i na ósmą idzie na basen. A potem ma czas na grę w piotrusia i potrzymanie żony za nogę :)))

      Usuń
    2. Mamma, mój tak samo. Kto by zrywał się o świcie na wakacjach? Mój mąż, aby pobiegać póki za gorąco nie jest. On po prostu MUSI ćwiczyć dla swojego zdrowia psychcznego. Dzięki temu może wytrzymać ze mną, a w dni kiedy np. mam PMS to wielka sztuka:))

      Usuń
    3. o jak fajnie, że masz takiego wariata jak ja ;)))

      Usuń
    4. moj tesz o 6-ej rano w sobote rano jezdzi na rowerze i na zdrowie, ja wtedy wlasnie przewracam sie na drugi bok ;) Idziem mnie o to, ze nie kazdy tak moze/ lubi/ chce. I ludzie tez maja rozne powody do porzadnia, mnie w facecie akurat najbardziej pociaga intelekt ;) i gdyby moj monsz mial koloryfer na klatce piersiowej to chyba byloby mi za niego wstyd i na plazy kazalabym mu nosic koszulem z dlugim rekawem. :P

      Usuń
    5. intelekt najważniejszy jest i owszem Lolu, ale nie móf, że do tego intelektu to też zadbane ciało nie jest fajne, co? ;)
      i oczywiście, że nie każdemu musi się podobać to samo, jednemu mogą kaloryfery, innemu baniak z piwem :)
      ja tam lubię kiedy facet jest bez brzucha, zwłaszcza młody

      Usuń
    6. a trzeciemu lampka wina. ;)

      i nie ze siem nie zgadzam, bo bardzo lubie smukla sylwetke menza, ale uwazam, ze obesyjne przywiazywanie wagi do wagi czy wygladu jest kijem co ma dwa konce, bo zaraz sie okaze, ze prosze paniom, a pani ma powisly cyc i celulit i to tesz jest fe, prosze wstawac o szostej i biegac na masaze ujedrniajace albo operacje plasyczne. Starajmy sie dla tej drugiej osoby, bo jak spiewala Kora, piekno sie broni, ale uwazam, ze z wytykaniem wad nalezy uwazac. ;)

      Usuń
    7. nic co obsesyjne nie jest dobre, dlatego nie mówię, żeby siedzieć na siłowni 7 dni w tygodniu :)
      oczywiście niech każdy czuje się dobrze w swoim ciele, nie wytykam panów z brzuszkiem, mówię tylko, że mi się tacy nie podobają

      Usuń
    8. no mnie w sumie tez nie, ale co se podyskutowalysmy to nasze. ;)

      Usuń
    9. Ja tak nie lubiem, nie umiem, nie chcem, a teraz nie mogem...
      Ale Ci młodzi faceci co tak nie lubią, to chyba lustra mają... mogliby ograniczyć piwo, ciasto upieczone przez mamuśkę, itd... Ale to już ocenianie ludzi. Ich ciało, robią co chcą. A nasi mężowie to by się chyba "dogadali", bo gadać na tych rowerach i w basenie by nie musieli :)), a wspólne zajęcia by mieli :)

      Usuń
    10. Lola, wiesz, że ja Cię lofju najmocniej na świecie zaraz po aLusi i Margo i rozmowa z Tobą to prawdziwa przyjemność :)
      Iza, oj tak... już widzę, że nasi mężowie to ta sama krew ;)

      Usuń
  11. nie no... to ja przeczytalam tytul i polecialam po popcorn zanim otworzylam strone...hmmmmm :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaj się :)
      Mamma tak lubi kusić tytułsmi, aby wszyscy biegli z szybkością śfiatła, tudzież internetu na jej blog ;)

      Usuń
    2. no i dzięki temu biegajom tu jak koty z pęcherzem :)

      Usuń
    3. no ale w sumie to jest o seksie, co się czepiacie? ;)

      Usuń
    4. No gdzie ten seks????

      Usuń
    5. ""żono, dziś będziemy uprawiali seks"
      "My też wolimy uprawiać seks z Danielem Craigiem"

      jeszcze ci mało?? ;))

      Usuń
    6. i tak było więcej niż w tym seksie po emerycku :)
      pani z pokoju: pierdol się!!
      pan odpowiada rezolutnie: też się pierdol!


      Usuń
  12. Mój mąż potrafi ;))
    Tylko, że on bez biegania, roweru górskiego i ciężarów nie może żyć.
    Ale coś musi być z tymi brzuszkami u młodych facetów w Polsce, bo mężowie moich kuzynek wychodowali sobie brzuszki bardzo młodo, kilka lat po ślubie. Jak byłam w Polsce to zastanawiałam się, czy to jakaś dziwna moda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, mój też oszalał na punkcie sportu - od kilku ładnych lat jeździ na maratony rowerowe MTB (kolarstwo górskie), w zeszłym roku kupił sobie rower szosowy i czasem w niedzielę "pyknie" sobie 70km :)... ot takie hobby... :)
      fajnie hobby, bo wygląda coraz lepiej i nie muszę szperać po pociągach w poszukiwaniu Daniela Craiga ;))))

      Usuń
    2. Mój zawsze taki był. Mimo zdrowotnych przeciwskazań (!).
      Ma mało czasu, ale oszalał latem na punkcie górskiego. Dwa dni temu, po deszczu było, poleciał i nie zdążył buta wypiąć, rękami (w rękawiczkach) próbował zamortyzować upadek, ale ręce wylądowały na mokrym, pokrytym mchem pniu i zjechały. Rąbnął twarzą. Dobrze, że kości całe. Teraz z taką twarzą chodzi do pracy i klientów. Oczywiście na najtrudniejszym szlaku był..., bo jakże inaczej?
      Zimą znudziły mu się narty i przerzucił się na deskę...
      Ale widzę, że to jego pasja, hobby. Musi to robić. Ta tak jak ja muszę rysować i malować, inaczej "duszę się w sobie".

      Usuń
    3. Iza - mój ma zwłóknienie zastawki mitralnej i czasami naprawdę boję się, kiedy cały wyścig MTB jedzie na zabójczym tętnie! Ale przecież nie przywiążę go sznurówką do kaloryfera, widzę jak ogromną przyjemność z tego czerpie, widzę ile mu to daje satysfakcji.
      ooopsss... to nieźle się ten Twój mężulo poturbował... skądś to znam :)... SPDki fajne są, ale kiedy sięnie wypną na czas, już trochę mniej ;). Mój syn już też w nich jeździ i podobnie jak jego tata zwariował na punkcie MTB. Ale wspólne hobby ojca i syna to chyba najfajniejsza w świecie rzecz, prawda??

      Usuń
    4. A to dopiero Mamma, u mojego też pewna wada serca! Groźna, ale nie uwiąże go przecież.
      Starszego też wciąga, ale po łatwych ścieżkach jeżdżą. Młodszy na razie nie chce, bo on z piłką się nie rozstaje. Myślę, że takie wspólne hobby to najlepsza rzecz i może ich bardzo zbliżyć emocjonalnie. Liczę na to.
      Pozdrawiam :))

      Usuń
  13. No dobra, to od dziś robię wieczorem po sto brzuszków, albo, nie dwieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nomad, Ty nie kokietuj! ;)
      wszystkie wiedzą, żeś prosportowy :)

      Usuń
  14. Moj pseudonarzeczony brzucha nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  15. To się pomału zmienia:-) Jeszcze niedawno jakiekolwiek dbanie o siebie było objawem zniewieścienia. Facet miał bekać, cuchnąć i być owłosiony jak podrzędne yeti, z tym że owłosiony wszędzie z wyjątkiem głowy - tu powszechnie panowała moda na golenie maszynką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieprzu, widzę, że tematy jakieś pokrewne żeśmy zapodały na swoich blogach ;)

      Usuń
  16. Moj Maz ma.brzuszek i mu z tym do twarzy:p:p
    nie lubie zapuszczonych spaslakow ale nie lubie tez chudzielcow ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Za młodego szczyla obserwowałam z wielkim zdumieniem mych dziesięć lat starszych kuzynów, którym zaraz po ślubach swych (tj po dwudziestce) od razu waga rosła w siłę - nie czakali wcale do 40 czy 50, a od razu po oficjalnym zaprzysiężeniu małżonki. A przed ślubami fajne szczupłe chłopaki były. I się zastanawiałam czy to taki zwyczaj czy to tak w genach techłopy msją czy co to jest u diaska, bo ich żony szczupłe i zadbane... Ale widzę po latach, że co niektórym po latach euforii małżeńskiej opamiętanie przyszło i o swe figury zadbali. A inni nie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystko się da! Doskonale to ujęłaś.Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń