środa, 9 kwietnia 2014

ZDRADA

Co się dzieje, że ludzie zdradzają się na potęgę? Małżeństwa się rozpadają, bo mężowie kopulują z koleżankami z pracy, żony depilują ci*ki dla kolegów męża!
Taka rzeczywistość sprawia, że myślę czasami, co bym zrobiła, gdyby mój mąż pewnego pięknego dnia stanął w drzwiach i rzekł: „kochanie, zdradziłem Cię”.

No bo pomijając fakt, że wpadłabym w furię i rzuciła w jucha tym, co bym akurat miała pod ręką (licząc na to, że byłaby to kula miotacza ;), coś bym zrobić musiała. Przecież nie położę się i nie umrę. Młode są, żyć trzeba.
Tylko jak? 
Z nim? 
Bez niego? 
Na trochę?
Na zawsze? 
Z wyrzutami? 
Z amnezją wsteczną??

Nieraz się zastanawiam, w jaki sposób zdradzone kobiety mogą nadal dzielić życie z facetem, który pieprzył inna kobietę, w czasie kiedy one pieprzyły kotlety z kością, które on tak uwielbia.
Jak można najpierw przebaczyć, potem znowu zaufać, a kiedyś może nawet zapomnieć??
I czy w ogóle można?

Czy może jednak od tej już pory życie wszystkich tych zdradzonych kobiet, które wybaczają, mniej lub bardziej miłosiernie, to życie w poczuciu permanentnej niepewności, udawanej ufności i na zawsze już zranionego serca?

Oczywiście, że jest zdrada i zdrada i zdrada.
Wszystkie obrzydliwsze od brudu za pazurami, ale generalnie rzecz biorąc możemy ją podzielić na zdradę z z serca i zdradę z penisa. 
O ile ta pierwsza przeważnie zwiastuje nie tylko wytłuczenie wszystkich talerzy, ale i nieuchronne rozstanie, o tyle ta druga może, że się zakończy jedynie poobijanymi garnkami. 
O ile zdrada z penisa łamie kobiece serce, o tyle zdrada z serca rozwala je w drobny mak.

Jak Wy, kobiety - bo to do Was, mimo, że my też czasem zdradzamy ;), kieruję ten post – potraktowałybyście zdradę? Kurwy w powietrzu, latające talerze, zgoda, rozwód? A może zemsta??
Dla mnie życie z facetem, który by mnie zdradził, byłoby porównywalne z żywotem żuczka gnojarza: niby kulasz z nim dalej to całe życie tyle, że smród jest okropny i nie do wytrzymania.

134 komentarze:

  1. Mia,ja Ci powiem,że nie wyobrażam sobie życia z mężem,który by mnie zdradził,a jak bym weszła na ten czyn to nie wiem jaka jestem......być może za włosy wytargałabym taką panią z pod niego....w dalszej konsekwencji nie umiałabym jednak już żyć z taką osobą....nie wybaczylabym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, ja kiedyś mówiłam ZABIŁABYM, WYKASTROWAŁA...
      a teraz...
      gdyby się zakochał - dupa...
      gdyby skoczył w bok... nie wiem
      ale obawiam się, że nawet jeśli bym wybaczyła, nasze życie byłoby nie do zniesienia, tym bardziej, że dość długo chowam urazę...

      Usuń
    2. no ja też tak mam z urazą...noszę ją długo....

      Usuń
    3. to Ty mię Margo niczym nie zdenerwuj, bo od doktorki to prosto do domu pojadem :)
      obrażona :)

      Usuń
    4. Ty sie kochana nie denerwuj :)) bo ja już cała w nerwach co bym jakiegoś faux pas nie popełniła:)

      Usuń
    5. oj, nie pojedziesz, nie pojedziesz :) :)

      Usuń
    6. aLusia, Ty napisz czy przyjedziesz!!!!

      Usuń
    7. to mówię, że będę robić wszystko, zeby przyjechać!!!

      Usuń
    8. juhu! :) miałam pozamieniać sylaby, ale się rozmyśliłam w ostatniej chwili :) :) choc w sumie tematycznie by wpadło :) :)

      Usuń
  2. genialnie to napisalas! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamma, ja nawet nie chce sobie tego wyobrazac. Bo slyszalam o wizualizacjach. :P

      Usuń
    2. no, super o tych rodzajach zdrady. u mężczyzn chyba jest odwrotnie - myślę, że taką z głowy, nieskonsumowaną jeszcze by przeżyli, ale tej drugiej już by nie przełknęli. ale może się mylę.

      Usuń
    3. Lola, nie żebym sobie coś na siłę wizualizowała...
      generalnie ufam swojemu mężowi, ale Ruda ma 100% rację (poniżej)

      Usuń
  3. mnie najbardziej podnieca w moim facecie to, że jest wierny :PP
    dlatego nie umiem sie wypowiedziec!
    a poniewaz mam test zniszczonych gaci, to spie spokojnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o dokładnie Rybka,mnie to samo podnieca w moim,aż się boję,że za bardzo :PP

      Usuń
    2. ja tam mysle ,że nie za bardzo :PPP

      Usuń
    3. a co to ten test zniszczonych gaci, he?????

      Usuń
    4. pszed delegacjom do szuflady na sam wieszch kładziesz dość zniszczone gacię mężowi
      jak bierze nie patrząc - śpij spokojnie:P

      Usuń
    5. rukwa, mój w delegacje nie jeździ :(

      Usuń
    6. ty, rób od czasu do czasu, zobaczysz, czy jest wybredny

      Usuń
    7. ale co mam robić jak on nigdzie się z domu beze mie nie rusza?? ;)

      Usuń
    8. to CO TY SIEM MARTFISZ????

      Usuń
    9. no przeca siem nie martfiem ;)
      blogowego żywota podtrzymuje ;)

      Usuń
    10. mój też siem nigdzie po pracy nie rusza. kiedyś go nawet wyganiałam - na kręgle jakieś z chłopakami idź, na piwo, na mecz - nic.

      Usuń
    11. mój na rower chodzi ale wtedy gacie z pampersem zakłada... to chyba żadna na niego nie poleci, nie?? :D

      Usuń
    12. no ja raczej nie polecem.
      już widzę tę hipotetyczną sytuacje - jakaś laska sie dobiera, a tu ... pampers? chyba zabrałaby mu ten rower i szybko uciekła.
      a tak serio - przyznaj się, to Twój pomysł z tym pampersem, prawda?

      Usuń
    13. Ruda, w życiu! to jego pomysł i w dodatku mi też takie gacie kupił, szczwany lis ::)))
      i żeby jeszcze było trudniej, to z szelkami!! :(

      Usuń
    14. a ja myślałam, że to Ty taka spryciula, a to małżonek taki szczwany lis. no, no.

      Usuń
    15. no ja nie wiem, Ty to jeszcze przemyśl dziewczyno z tymi pieluchami... sis miała raz taki wykład o zboczeniach seksualnych i zakładanie pieluszek jest w czołówce, ku naszemu zdizwieniu :) :)

      Usuń
    16. mhm.... czyli, ze co??? że mam zboczeńca we własnej chałupie???? :DD

      Usuń
    17. nie wiem, ale lepiej go obserwuj, może to zwykły kolarz :)

      Usuń
    18. i Młody też w pampersie :((

      Usuń
    19. hmmmmm........ widać to rodzinne :) :)

      Usuń
  4. "tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono", więc nie wiem, co by było gdyby... pewne jest tylko to, że nie miałabym pretensji do tej drugiej, tylko wyłącznie do męża. ona zupełnie by mnie nie obchodziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak jeszcze na marginesie - nie ufam w 100% swojemu mężowi. bo jak mam ufać jemu, skoro nie ufam sama sobie. mogę się zażegnywać - ja? nigdy! - ale czy na pewno?...

      Usuń
    2. uuuu, rudziaszku :PPP\
      dobrze, ze nie bedzie latem mojego męża:PP

      Usuń
    3. ale nie wyobrazam sobie, by tak cale zycie czekac z tom naladowanom giwerom kiedy zdradzi. W koncu bym sie zdenerwowala i przywalila za opieszalosc. :P

      Usuń
    4. giwery nie ma. niech każdy pilnuje się sam.
      być może to jest po prostu tak, że życie mnie nauczyło, że w życiu nie ma nic trwałego. tak w ogóle. chwila, moment i wszystko może się zmienić.

      Usuń
    5. ruda, jakoś to smutno zabrzmiało
      nic nie jest na stałe, ale takie poczucie , że możesz komus zaufać jest bardzo przyjemne

      Usuń
    6. Ruda, ja nie o tobie z tom giwerom. O sobie. ;)
      Masz racje, ze nigdy nic nie wiadomo. Ja wychodze z zalozenia, ze martwienie sie tym co moze nastapic mogloby mnie wykonczyc. Juz od martwienia sie o dzieci musze sobie pencetkom wyrywac siwe wlosy. ;)

      Usuń
    7. Lola - ale ja się nie zamartwiam. po prostu dopuszczam myśl, że różne rzeczy mogą się zdarzyć. żyję już trochę lat, trochę się napatrzyłam.
      pisząc, że nie ma nic pewnego, nie miałam na myśli wyłącznie związków, ale tak ogółem - zdrowie, pracę, życie. i przyznaję, ogólnie straszna ze mnie pesymistka.

      Usuń
    8. musimy nad tobom popracować!!

      Usuń
    9. Lola :::DDDD
      Ruda, kompletnie się z Tobą zgadzam!!!!
      i podobno człowiek z natury jest poligamiczny, więc monogamia to trochę jakby działanie wbrew naturze ;)

      Usuń
    10. Rybenko, pewnie, że takie poczucie jest przyjemne, aczkolwiek nie jest dane raz na zawsze, niestety...
      nie żebym twierdziła, że wszyscy i tak się kiedyś zdradzimy, wierzę, że tak nie będzie, ale zarzekanie się, że nigdy i przenigdy i za żadne skarby świata wydaje się naiwne...
      miałam swoje prywatne doświadczenie, facet zakochany do szaleństwa, wspólne plany, zapewnienia o miłości do grobowej deski i tu nagle po 3 i pół roku... rach, ciach, nowa koleżanka w pracy i ... koniec miłości... ciao bella, kocham inną...

      Usuń
  5. Kiedyś zabiłabym, spaliła zwłoki i wysypała suce na wycieraczkę. Dzisiaj odpowiedź brzmi: nie wiem. Kumpel Teda wyjechał na kontrakt, zostawiając żonę z dzieckiem. Jak wrócił, miał dwoje. Nie było go dwa lata. 'Co miałem zrobić?- zapytał- Zabić? Wyrzucić? Odeszłaby też z MOIM synem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dreamu - mam tak samo. kiedyś - zero kompromisów, zero wybaczania, teraz - naprawdę nie wiem...

      Usuń
    2. i ja tak miałam.... wynocha, nie chcę Cię znać...
      teraz są dzieci, ale nie wiem czy dla ich dobra byłabym w stanie żyć pod jednym dachem z facetem, który dotykał inną kobietę... zresztą czy dobrem dla nich byłoby życie obok ludzi, którzy się nienawidzą... tak tak, nie jestem miłosierna, znienawidziłabym!!!!

      Usuń
  6. Ja mam takie pół doświadczenia. Byłam na bieżąco informowana o takim zakręcie u naszych dobrych znajomych. Są razem. Ale powiem tylko tyle: codziennie JĄ podziwiam! A ona żyje w nieustannym strachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie natchnął do tego posta wczorajszy wpis na onecie, że Marcinkiewicz chce wrócić do byłej żony, a ona go raczej przyjmie.... no żesz, sorry, ale dla mnie ta kobieta nie ma honoru!!!!!!!!

      Usuń
    2. i tu Mamma masz racje. Nie przyjelabym takiego marcinkiewicza (specjalnie malom literom, prosze mnie nie poprawiac. :P), nawet jakby mi zapacili.

      Usuń
    3. ani ja, w życiu bym nie przyjęła!

      Usuń
    4. ona mu bidulkowi jeszcze przetwory posyła, żeby sobie pojadł domowego jedzonka!!! normalnie mie zaczęsło!!!

      Usuń
    5. bosz. ja rozumiem wybaczyc, ale to jest normalnie brak szacunku do siebie samej.

      Usuń
    6. może jest po prostu ze starej szkoły żon..... one były normalnie chyba aniołami... obiadki, gatki i na wszelki wypadek niczego nie zauważają. Raz w moich ulubionych Gotowych na wszystko była kwintesencja tego stylu - kobieta zobaczyła,że mąż jej koleżanki ją zdradza. Długo sie biła z myślami co zrobić, wreszcie poszła do zdradzanej uważając, że ta zasługuje by wiedzieć, a ta zamiast być wdzięczna wysyczała jej w twarz: i po co mi to powiedziałaś? wiem o tym od lat, ale teraz będę juz musiała przez Ciebie zareagować! I niby to tylko film, ale jakie przesłanie...

      Usuń
    7. aLusia, poruszyłaś ważną kwestię - powiedzieć przyjaciółce, że mąż ją zdradza czy nie???

      Usuń
  7. a ja kiedys obserwowalam mlode małżeństwo
    bezdzietne
    i ONA co chwile miala z kims romans
    ON to znosił bardzo dzielnie
    znaczy moim zdaniem głupio, bo nie byl ani ciamajda, ani brzydalem, a ONA byla suką po prostu
    ale przetrwali!
    nawet dziecko sobie zrobili na 15 rocznice slubu
    nigdy go nie zrozumiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przetrwali?? co to za przetrwanie?
      ale są ludzie, którzy godzą się na takie związki, czego nie pojmuję!!!

      Usuń
    2. nie wiem, co ta suka miala, zeby fajny, przystojny facet sie tak poniżał

      Usuń
    3. wiesz słyszy się czasem o tych tak zwanych ślepych miłościach...
      trudno zrozumieć

      Usuń
    4. a skąd miał pewnośc, że to jego, tak za przeproszeniem?

      Usuń
    5. podobno spory % dzieci to nie dzieci mężów, którzy są na 100% przekonani, że są ojcami.... smutne i okropne zarazem!!!

      Usuń
    6. tez to czytałam... a to tłumaczy biologicznie, czemu dziadkowie od strony ojca zwykle sa mniej wylewni i troskliwi dla wnucząt - skoro ojciec nie ma pewności, to co dopiero dziadek!! :) :)

      Usuń
  8. Szczerze przyznam, że myślę bardzo podobnie. Nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto zdradził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pytanie, czy to co sobie wyobrażamy lub nie znalazłoby zastosowanie w realu?
      obyśmy się nigdy nie musiały przekonywać!!!

      Usuń
  9. Mia cudownie podsumowalas to w ostatnim zdaniu!
    Ten z delikatnym nosem nie wyczymie, ten z permanentnym katarem tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cudownie... tak smrodliwie troszkę :)

      Usuń
    2. albo ten ktory sam smierdzi nie wyczuje. :P

      Usuń
    3. ja czuję czuję!!! fuuuuujjjj jaki smród :)

      Usuń
  10. wystawiłabym walizki za drzwi,
    tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na zawsze! zdrada albo przemoc domowa to dla mnie rzeczy niewybaczalne
      ale rozumiem też kobiety, które są w pewien sposób zależne, brak własnych dochodów, mieszkania itp i są małe dzieci, których nie ma z czego utrzymać
      to zgniły kompromis, ale trudno iść pod most
      to wszystko zależy od wielu czynników, trudno tak teoretyzować
      zdrada to zdrada, jednak każda sytuacja jest inna

      Usuń
    2. Olgo, 100% racji!!!
      dlatego też nie osądzam takich związków, aczkolwiek wiem, że nawet jeśli by mi przyszło iść na taki zgniły kompromis, wykończyłabym i siebie i jego w takim związku!!

      Usuń
    3. dokładnie tak!
      a nade wszystko dzieci miałyby toksyczną rodzinkę :(

      Usuń
    4. dlatego zawsze warto o tym pomyśleć zanim się skoczy w bok!!
      a propo, co myślicie o chęci zdrady?? mnie by to zraniło chyba równie mocno co sama zdrada...

      Usuń
    5. A wiecie znam taki przypadek zdrady, który można powiedzieć uratował małżeństwo. On miał romans i miał się już wyprowadzić, ale jal mówi, usiadł, pomyślał i został. I jest o wiele lepszym mężem niż kiedyś.I wiecie on naprawdę kocha żonę. I czasem tylko powtarza: ale byłem głupi:)

      Usuń
    6. mówią,ze gorsza zdrada duchowa niż ta fizyczna......bo to tylko seks.....a jak wiadomo; po ciemku się nie liczy,od tyłu też ,na delegacji i po pijaku itp,itd......ale zdrada w myślach ponoć wzbogaca związek:PPP

      Usuń
    7. ponoc zwiazki po zdradzie moga przezywac rozkwit, ciezko to sobie wyobrazic.

      Usuń
    8. ja tam dziękuję za taki renesans uczuć... wolę sama podlewać i rozgrzewać ::DDD

      Usuń
    9. Margo :::DDDDD
      Sollet, pewnie i są tacy, którzy po zdradzie wracają nawróceni, ale co z zaufaniem tej kobiety??

      Usuń
  11. Pożegnałabym się grzecznie i poprosiła żebyśmy zostali przyjaciółmi kiedy już kurz opadnie. Zaufanie nie do odbudowania. Jestem niezależna finansowo, mam dorosłego syna, mogę sobie robić co chcę i gdzie chcę. Wiem jednak, że wiele kobiet nie ma takiej swobody. Dużo krzyczą, ale jeśli dojdzie co do czego ze strachu, dla dobra dzieci, z powodu mieszkania godzą się na bycie z mężem. Cóż...czasem się da to posklejać ale już nigdy nie będzie tak samo. Zdrada jest niegojącą się raną. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieknie z niej ten syf mimo opatrunków i upływu czasu...
      nie każda kobieta ma ten komfort, aby móc odejść od niewiernego męża...
      niektóre go mają, ale nie chcą... tego nie potrafię zrozumieć

      Usuń
  12. nawet nie chcę sobie wyobrażać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee tam, czasem warto rozwinąć wodze fantazji i ... docenić co się ma...
      jeszcze :::DDDD

      Usuń
  13. Jaka zdrada bardziej boli -fizyczna, czy psychiczna?
    Znam kobietę, której mąż zakochał się w jej przyjaciółce - co więcej powiedział jej o tym (najpierw przyjaciółce, potem żonie -bo taki uczciwy chciał być)
    Nie całował tamtej , nie dotknął , nie zrobił nic..czyżby?
    W żonie coś pękło - są razem, ale właściwie niewiele ich łączy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo dla kobiet ta psychiczna zdrada jest zdecydowanie gorsza.
      i nie do końca rozumiem pobudki szczerości tego pana.

      Usuń
    2. na samą myśl aż boli!!

      Usuń
    3. Ona teraz walczy sama z sobą - żałuje, że nie wywaliła dziada na zbity pysk, tylko jeszcze go tłumaczyła!

      Usuń
  14. Skad Ty bierzesz te tematy??
    A swoja droga to 10 lat temu kiedy wlasnie przeprowadzilismy sie do obecnego mieszkania i juz wszystko bylo urzadzone na swoim miejscu, tak lezelismy w sypialni i nagle przemowilam do Wspanialego "wszystkie sciany sa obwieszone obrazami a tu w sypialni jest wyjatkowo jedna, ktora ma duzo wolnego miejsca" Spojrzal na mnie niepwenie i pyta "planujesz cos kupic na te sciane?" "nie, to miejsce musi pozostac puste..." odpowiedzialam tajemniczo. Spojrzal z jeszcze wiekszym zdziwieniem i niepewnoscia a ja ciagnelam "gybys mnie zdradzil to wyrzucam twoje szmaty i ciebie ale twoj penis bedzie tu wisial oprawiony w ramki".
    "moj... pe-ni-sss???" zasyczal ochraniajac bizuterie rodzinna obiema dlonmi i odsuwajac sie delikatnie na brzeg lozka:)))
    Miejsce do dzis jest puste... ale czy naprawde chuj na scianie komponowal by mi sie z wystrojem sypialni?
    Nie wiem... niby tu i tak panuje cyganeria... ale chuj to zawsze chuj... no i jak nowego partnera wprowadzic do takiej sypialni?
    Chyba bym jednak puscila wolno razem z tymi szmatami;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialy byc klejnoty rodowe a nie bizuteria rodzinna, ale mi sie zabylo slowo "klejnoty":)))

      Usuń
    2. Star:DDDDD

      A tak swoja drogą,ten męski klejnot jakież ona ma wzięcie,czy tez w temacie czy realu:))))

      Dobrego dnia!!

      Usuń
    3. Star, ja mówię Mężatemu, że jakbym się dowiedziała, że on mnie zdradził, to się nie przyznam, że wiem, upiję, żeby się podczas cięcia nie zbudził i na śnie skrócę o główkę ;)))))

      Usuń
    4. a temat sam mi się narzucał od dawna skoro zewsząd tylko informacje o zdradach, porzuceniach, separacjach, rozwodach...

      Usuń
    5. to prawda,z dawno nie widzianą osobą często tak bywa,ze sie dowiadujemy,ze albo ona albo ktoś znajomy sie rozstał z partnerem albo ma romans:P

      Usuń
    6. Margo, mnie to przeraża... naprawdę!

      Usuń
    7. A moze czlowiek w swojej naiwnosci mysli ze go to nie spotka?

      Usuń
    8. tak właśnie człowiek myśli - i o chorobach i o wypadkach i o wygranych w lotto ::))

      Usuń
  15. Dzień dobry Mia!
    Spokojna noc:P ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzień dobry Margoś :)
      a dziękuję dziękuję, nocka spokojna, rzekłabym nawet, że za spokojna ;;))

      Usuń
    2. no nie spodziewałam się szaleństw bo trzęsienia ziemi nie było:))))))
      tu leje kochana .....strasznie....

      Usuń
    3. u nas też generalnie jest nieapetycznie ;)

      Usuń
  16. "zdrada z serca" "zdrada z penisa" - urocze :D
    w pierwszej wersji serce bym wydłubała pazurami, w drugiej penisa bym urżnęła kuchennym nożem...chyba jestem dość wyrozumiała? ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabelko, musisz nad sobą popracować!!!! natentychmiast!
      soli zapomniałaś użyć :D

      Usuń
    2. ...i octu! Faktycznie, cóż za niedopatrzenie ;)

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. mhm... może spróbuj na miamamma@onet.eu ;)

      Usuń
    2. Dostaniesz więc ode mnie maila :) jak go spiszę.

      Usuń
    3. mhm... czekam zatem na ten spis ze zniecierpliwością ;D

      Usuń
    4. Poszedł... baaardzo długi :)

      Usuń
    5. Wyrąbałabym z domu bez słuchania jakiegokolwiek tłumaczenia. Za stara jestem na miłosierdzie, nie potrafiłabym wybaczyć, straciłabym zaufanie, więc po co się męczyć. Argument pozytywny i kolejny: bez problemu dałabym radę finansowo, on by stracił.

      Usuń
    6. a ja mam wrażenie, że z wiekiem jednak stajemy się bardziej wyrozumiałe...

      Usuń
  18. nie jestem wyrozumiała w takiej kwestii, ja nie zdradzam, więc wymagam wierności od męża,to bardzo prosty układ. w tej kwestii nie uznaję szarości: albo coś jest białe albo czarne. uważam, że myśli się mózgiem, a nie penisem. z racji wykonywanego zawodu wiem, że nie ma czegoś takiego jak "zostanę dla dobra dziecka", dzieci wiedzą i wiedzą dużo więcej niż nam się wydaje. podobne mam stanowisko jeśli chodzi o znęcanie się. nie ma sentymentów. trzeba walczyć o siebie i dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno kobietą :) po 40-tce :(

      Usuń
    2. czekam nadal na twojego @ :)
      a pytałam kim jesteś, bo napisałaś "z racji wykonywanego zawodu wiem, że nie ma czegoś takiego jak "zostanę dla dobra dziecka" ;)
      jesteś psychologiem??

      Usuń