czwartek, 12 czerwca 2014

Śmierć małej dziewczynki

Od wtorku nie umiem myśleć o niczym innym jak tylko o malutkiej, ślicznej, wielkookiej, martwej dziewczynce!
Myślę też o jej mamie i tacie. O tym co czują, co myślą i jak bardzo jest to potworne!!

W sposób szczególny myślę o tacie, który bardzo kochał swoje dziecko, tylko na moment o nim zapomniał. Na moment, który trwał 8 upalnych godzin!!!

I zastanawiam się gdzie jest granica ludzkiej wytrzymałości? Jaki ogrom cierpień jest w stanie udźwignąć jeden pojedynczy, odrębny człowiek? Przy jakim kalibrze cierpienia następuje ten moment, po którym się umiera, choć nadal się żyje?
Myślę o potwornym cierpieniu tych co zostali! Bo o Jej cierpieniu myśleć nie potrafię! Nie mogę! Kilka minut w nagrzanym samochodzie bez otwartych okien, bez włączonego nawiewu i serce miało mi pęknąć. Z żalu! 
Bardzo chcę wierzyć, że los, choć tak okrutny, był dla Niej choć trochę łaskawy. Chcę wierzyć, że potraktował Ją tak, jak zasługują na to małe, bezbronne dzieci! Że zanim wkradł się niepokój i przerażenie, pozbawił Ją świadomości! Że zrobił to zanim wyszeptała „tatusiu, gdzie jesteś?”

Tak bardzo, tak okropnie współczuję tym ludziom! Współczuję im tego, że z dnia na dzień zły los, splot potwornych, niezrozumiałych okoliczności rzucił ich w miejsce, gdzie królują ciemność i potworny ból. Ból tak niewyobrażalny, że odbiera zmysły, wypełnia każdy zakamarek ciała. Ból, który powoduje, że z tego miejsca nie zawsze się wraca! Miejsca, w którym nikt z nas nie chciałby się znaleźć! Miejsca, w którym jesteśmy pewni, że nie moglibyśmy się znaleźć. Mimo, że jesteśmy tylko ludźmi – ułomnymi i słabymi.

A teraz, zanim sąd i ukrzyżowanie, wyobraźcie sobie następującą sytuację.
Ojciec małej Oliwki, jakiś czas przed tragedią, otrzymuje pytanie:
"czy uważasz, że możliwe jest aby rodzic zapomniał o swoim dziecku i pozostawił je na 8 godzin w zamkniętym samochodzie w 30 stopniowym upale??"

Widzicie?? 
Nasza i jego odpowiedź są takie same!!!!

60 komentarzy:

  1. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, co czuje ojciec, matka i cała rodzina. Nie wiem, czy ojciec wróci kiedyś do świata, wątpię...
    Wielka, niewyobrażalna tragedia, oby stała się przestrogą dla innych rodziców!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jak napisała aLusia, to jest koniec wszystkiego!!!
      i ta świadomość - gdyby nie ja, moje dziecko by żyło!!!
      on chyba nigdy nie będzie w stanie sobie wybaczyć!

      Usuń
  2. Mamma, tak jak juz pisalysmy, nie osadzam, ale starsznie im wspolczuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola, inni osądzają...
      ale u nas to normalne, jeśli wydarza się jakaś tragedia nagle wszyscy są tacy wzorcowi i nieomylni!
      a mi tego Pana naprawdę potwornie żal!

      Usuń
  3. Wszczynanie czegośtam z urzędu w przypadku ojca jest bez sensu. On się sam z tego pewnie nie podniesie. Współczuję całej rodzinie, nie rzucam kamieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dreamu, nie wiem czy to wszczynanie nie jest po prostu obowiązkiem prokuratury, trudno mi się wypowiedzieć w tej kwestii, aczkolwiek patrząc na to z "nieurzędniczego" punktu widzenia, ten człowiek poniósł już najsroższą karę i będzie żył z tym piętnem do końca swych dni...

      Usuń
  4. omijałam wczoraj jak tylko mogłam wiadomości
    nie byłam w stanie o tym słuchać
    to potworne i te męki dziecka
    i ta tragedia tych, którzy pozostali
    strasznie im współczuję
    ojcu chyba najbardziej, nie wiem jak on sobie poradzi z tym co zrobił
    notki, nie czytałam, sorry
    wystarczył mi tytuł i końcówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z racji miejsca, w którym się to wydarzyło, jestem chyba jeszcze mocniej zaangażowana!!!
      i jest mi potwornie, potwornie smutno!!!!

      Usuń
  5. jak usłyszałam identyczną historię tak z 7 lat temu, rzecz działa się we Francji, nie spałam kilka nocy myślą to co Ty
    potem w Belgii doszło do identycznej tragedii
    i we Włoszech
    dlatego teraz mam mechanizm zamykający uczucia, bo bym chyba zwariowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też pamiętam ten przypadek z Włoch, to było chyba ze 4-5 lat temu... już wtedy serce mi pękało!!
      ja nie mam takiego mechanizmu, cierpię razem z tymi dziećmi i z ich rodzicami!!!!!

      Usuń
  6. ras jechauam gdzieś z ojcem w taki upau i wyskoczyu "na chwilem", ja zostauam w aucie- chwila siem przeciongneua, dość powiedzieć, że osoba dorosua bes kluczyków nie może otworzyć okna, ani drzwi
    byuam mokra i czerwona po 10 minutach...i wściekua

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żartujesz???
      u mnie w aucie każdy dorosły może otworzyć drzwi!!! od środka!

      Usuń
    2. no wlasnie! alarm by sie wlaczyl, ale drzwi by sie otworzyly.
      Lucha, czy on cie wiozl samochodem dostawczym, na plandece? ;)

      Usuń
    3. no teras zguupiauam, ale zamknoł mnie w tym samochodzie i nie moguam nic zrobić :]
      bardziej mnie szuo, ze wiem, jak to jest...

      Usuń
    4. ja nienawidzę siedziec w zamkniętym pomieszczeniu, którego sie nie da otworzyć\
      a do tego ta temperatura!!!
      Chryste, modlę się tylko, żeby te dzieciątka krótko cierpiały
      bo rodzice będą cierpieć wiecznie

      Usuń
    5. w naszym aucie też tak jest, że nie można go otworzyć od środka jak nie ma kierowcy

      Usuń
    6. Lucha, ja wczoraj posiedziałam sobie w moim samochodzie dosłownie kilka minut i musiałam otworzyć okna, bo mnie przerażenie ogarniało, na myśl co czuło to dziecko!!!

      Usuń
    7. nie do wiary, że są takie samochody!!

      Usuń
  7. sa rodzice ktorzy po prostu zostawiaja dzieci w samochodach z pelna swiadomoscia - tych nawet nie staram sie zrozumiec

    w tym wypadku towarzyszy mi niedowierzanie, ze do czegos takiego moglo dojsc..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja czasem myślę, że mojemu mężowi mogłoby się to zdarzyć!
      przeraża mnie to, naprawdę!
      chociaż, nigdy nie zapomniał odebrać dziecka ze szkoły, czy z zajęć
      ale raz zapomniał, że po pracy miał jechać na szkolne przedstawienie dziecka:(

      Usuń
    2. o sile nawyku:

      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16141570,_Ojciec_zostawil_dziecko_w_rozgrzanym_aucie__Mogl.html#TRNajCzytSST

      a z innego artukulu "Z ustaleń policji wynika, że do tej pory dziewczynkę do przedszkola odprowadzała matka. Niedawno rodzina przeprowadziła się jednak do nowego domu w innej części miasta i ten obowiązek spadł na ojca." rutyna wziela gore. :(((

      Usuń
    3. siła nawyku jest ogromna!!
      zwykle się człowiek ocknie w odpowiednim momencie, ale raz na milion razy nie:(((

      Usuń
    4. ale samozwańczy sędziowie zagrzmią zaraz jak można dziecko porównywać do samochodu czy kosza na śmieci!!

      Usuń
  8. Wiedziałam, że ten post napiszesz. Tragedia zdarzyła się w Twoim mieście. Trudno mi ogarnąć wyobraźnią to zdarzenie. Wolę nie zgłębiać tego, żeby nie zwariować. Zapomnieć. To niestety może się zdarzyć i właśnie dlatego jest tak potworne.
    Kiedyś omal nie wysiadłam z tramwaju bez dziecka. Ale to był dosłownie tylko ułamek sekundy. Zaraz oprzytomniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errato, ten potworny smutek trzyma mnie od wtorku, doskonale znam to miejsce, gdzie rozegrała się tragedia, mieszkałam tuż obok przez ponad 20 lat, chodziłam do tego samego przedszkola co Oliwia!!
      i prawie współodczuwam to, co czuć musi ten ojciec i mimo, że to z jego winy dziecko nie żyje, tak bardzo chciałabym mu ulżyć! jeśli ten Pan kiedykolwiek dojdzie do siebie, co na dzień dzisiejszy wydaje się niemożliwe, będzie to wynik długotrwałego procesu, pełnego łez i ogromnego bólu.. i mam nadzieję, że przede wszystkim ogromnego wsparcia!!!

      Usuń
  9. Też to bardzo przeżywam. Żal mi tego dziecka. Żal mi też tego ojca. Z tego, co przeczytałam, to odpowiedzialny facet i wystarczyła chwila rozkojarzenia!
    Bardzo im wszystkim współczuję!
    Dosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nawet nie chcę o tym myśleć... dla nich pewnie to koniec, koniec małżeństwa, koniec zycia, koniec wszystkiego... wyrzuty sumienia i ostracyzm społeczny mogą, zwłaszcza ojcu, wskazać tylko jadną ścieżkę....

      Usuń
    2. aLusiu, Twoje perspektywy wydają mi się najbardziej prawdopodobne!!! i jest mi jeszcze mocniej żal!!!
      po takich tragediach ludzie często pozostają w zamknięciu przez długie długie lata...
      wszystko teraz zależy od siły tego człowieka i od wsparcia jakie otrzyma...
      bo mam nadzieję, że otrzyma!!

      Usuń
    3. a maz teraz najbardziej na swiecie potrzebuje wsparcia.... zony
      mam nadzieje jednak ze do rozpadu nie dojdzie
      lekcja ciezkiego kalibru

      Usuń
    4. najcięższego!!!
      sama nie wiem czy potrafiłabym wybaczyć....
      człowiek o pewnych rzeczach przekonuje się dopiero w obliczu takich tragedii!!
      nikomu z nas tego nie życzę!!

      Usuń
    5. tez nie wiem
      ale chcialabym umiec..

      Usuń
    6. człowiek jet podobno zdolny do niesamowitych rzeczy więc może jego żona mu wybaczy..
      a on wybaczy sobie!!!

      Usuń
    7. ja bym zdecydowanie wolała nie sprawdzam, czy jestem zdolna do takich poświęcen...

      Usuń
    8. myślę, że nie jesteś w tym odosobniona aLusiu!

      Usuń
  10. Oto wizytówka naszych czasów, naszych wartości. Zaganiania, sfrustrowani, zakręceni... Kto ma pracę, ten musi ją szanować. Bez niej skazuje rodzinę na wegetację. A zatem praca stała się najwyższą wartością . Przez ną zapominamy o najbliższych. mamy tego dowód. Ogromnie współczuję tej rodzinie, ale najmocniej temu mężczyźnie. Będzie musiał z tym żyć. Czy będzie potrafił? Dzieciątko - ach, łzy same się cisną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno mi się z Tobą nie zgodzić Doroto, wydaje się, że obecny styl życia, pogoń za pieniądzem, strach przed utratą pracy, kredyty na budowę domu... to wszystko sprawia, że stajemy się maszynami, które, jak to maszyny, czasami się psują....
      Boże, dlaczego on w ciągu całych 8 godzin pracy, nie przypomniał sobie o swojej córeczce?!!

      Usuń
    2. czasami ta praca jest po prostu nieprzyjazna
      wymagajacy szef, jakies realizacje na ostatnia chwile
      ja trzymam z mezem kontakt smsowy, przypominam mu o roznych rzeczach, ale np wczoraj pomimo ze on mi cos przypomnial tez zapomnialam kupic
      to sa bzdury, ale jak musial byc zestresowany, zapracowany, ze od poczatku corki nie zauwazyl? przestal zauwazac?

      Usuń
    3. ona miała pójść do przedszkola pierwszy dzień po długiej nieobecności z powodu ospy... że też mama nie zadzwoniła do taty!!!! jak tam Oliwka? czy poszła chętnie do przedszkola? czy nie marudziła?
      to jest właśnie ten niedobry splot okoliczności!!!

      Usuń
    4. o to właśnie Mia! albo on sam,żeby powiedzieć jak była reakcja Oliwki....podobno odległosci,które miał pokonać nie były duże...

      Usuń
    5. przedszkole znajduje się jakieś 300m od jego pracy, a mieszkają mniej więcej 6 km od przedszkola

      Usuń
    6. w sumie wyglada na to jakby to dziecko zostalo mu wlozone do samochodu bez zadnej informacji?

      Usuń
    7. tak to wygląda...
      ja czasami coś mówię do męża,a on mi odpowiada "yhy" i już wiem, że w ogóle nie słyszy co do niego mówię....

      Usuń
  11. Widzisz, dla nas odpowiedź jest jasna, dla nas kobiet. Nie da się zapomnieć o własnym dziecku. Bo czy prasujemy, czy gotujemy, czy pracujemy, zawsze lub chociaż przez moment o nim pomyślimy. Nie da się inaczej.
    Wiesz, że ludzie wcale go nie potępiają? Ja też niego nie robię. Gdy poruszam temat w pracy wśród klientów nikt nie powiedział o nim źle, nie wyzwał, nie dziwił się, nikt nawet nie zadał pytania, ale jak można zapomnieć? Mówili, że zapomniał jak zapomina się o kluczach do domu, jak o ważnym spotkaniu, po prostu, rutyna. Szkoda tylko dziecka, bo co innego pies, co innego człowiek, mówili. Zwrócili uwage też, że o psach pozostawianych w autach jest głośno by tego nie robić, są akcje itd, a o dzieciach cisza...
    Prawda jest taka, że ludzie są bardzo zaganiani za pracą, która jest nie pewna, gonią każdy dzień nie mając chwili na odpoczynek, wpadają w amok codziennych spraw i stąd takie przypadki czasem nie mając czasu na myślenie.
    Oby było ich najmniej - wcale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulino, bardzo wielu ludzi go potępia!!!! na szczęście jest też wielu takich, którzy owszem, nie potrafią pojąć jak można zapomnieć o swoim dziecku, ale wiedzą, że skoro tak się stało, to jest to po prostu możliwe!!
      i faktycznie, nie słyszałam jeszcze o podobnym przypadku z udziałem kobiety... wydawać by się mogło, że kobiecie coś takiego by się nigdy nie przytrafiło a to z racji tego że z natury zakodowane mamy to, że jesteśmy przede wszystkim matkami...

      Usuń
    2. z racji chyba budowy mózgu - kobiety mają bardziej wielościeżkowy, a mężczyźni zdecydowanie jednościeżkowy.... nie ma miejsca w głowie naraz na więcej niż jedną myśl...

      Usuń
  12. Tragedia a czasu nie cofniesz.
    Współczuję im wszystkim...

    OdpowiedzUsuń
  13. Już wszystko tu zostało powiedziane. Współczucie dla tej rodziny ogarnia mnie ogromne! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, współczucie to wszystko co my, obcy ludzie, możemy mu dać
      później potrzebne będzie jednak wsparcie i to przede wszystkim ze strony najbliższych...
      czy będą potrafili??

      Usuń
  14. Amen, Mia. Ja tu nic więcej nie dodam, ponad to co napisałaś. Zresztą ja nie umiem werbalizować myśli i uczuć w takich sprawach..... :-((((

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo łatwo jest potępić tego człowieka, jak i wielu innych rodziców za tak wiele.
    Mimo, że ja nie wyobrażam sobie jak można zapomnieć o dziecku, ba, o zwierzaku zostawionym w samochodzie na takim upale, to jednak statystycznie zdarza się to ludziom dość często.
    I u nas, i w Ameryce.
    Dokąd zmierza ten świat ludzi tak skupionych na pracy, karierze, obowiązkach, że zapominają, dla kogo i po co to robią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odnoszę wrażenie, że całe nasze, ludzkie życie diametralnie się przewartościowało!! ale patrząc choćby na swoją własną rodzinę, jestem pełna nadziei, że ten trend gonienia za pieniądzem, za materialnym dobrobytem, gubiąc przy tym wszystkie najważniejsze wartości, nie dopada każdego!!!

      Usuń
  16. czytam teraz: "Cała rodzina jest w szoku. Wszyscy ich wspierają. – Wczoraj pojechaliśmy do Krzysia do szpitala, ale on tylko płakał. Tak samo jak nasza synowa. Ona go pocieszała, bo wie, że Krzysiek nie zrobił tego celowo. Mówiła mu: „Mamy jeszcze Adrianka i siebie, Krzysztof, musimy żyć”. On wciąż płacze, nie wiemy, co będzie dalej – mówią zrozpaczeni dziadkowie Jerzy i Jadwiga Ś"
    niech tym ludziom będzie dana jeszcze szansa na dobre, choć o tak wiele uboższe życie!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Cokolwiek się napisze czy powie nie zmieni to faktu, że dziecko nie żyje. Nie żyje przez ojca, który zapomniał... Dla mediów i innych ludzi to tylko news, news, który przyciąga czytelników, podglądaczy cudzego życia. News, który jutro albo pojutrze przeminie, bo będzie nowy. A z tą tragedią zostanie ta rodzina na zawsze.
    Nie ma tu co pytać: jak mógł zapomnieć. Bo to może spotkać każdego z nas, że zapomnimy o kimś lub czymś bardzo ważnym. Za szybko żyjemy, za dużo mamy na głowie.
    Trzymam bardzo mocno kciuki za tego biednego ojca, za mamę i za brata. Za Małą się pomodliłam. Tyle mogłam zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja im życzę jak najlepiej, żeby jeszcze udało im się odnaleźć drogę do szczęścia!!!!

      Usuń