piątek, 6 czerwca 2014

Świat to dżungla, jak mówi Pantera!

Wczoraj nasunęły mi się dwie konkluzje, a mianowicie:
1. że biednemu to zawsze wiatr w oczy 
2. i że skurwysynem to się chyba trzeba urodzić!


Takie czasy, że jak człowiek niezbyt zamożny musi dorabiać. Żeby można było i rachunki popłacić i zjeść coś ze trzy razy dziennie i leki wykupić i dziecka ubrać. I może nawet jeszcze na jaką fanaberię wydać! Ale to niekoniecznie, bo można się  przyzwyczaić!

Ima się zatem zajęć różnorakich taki niebogaty, a że na szczęście całkiem dobrze wykształcony i z dobrym fachem w rękawie, łapie to, w co nie trzeba sił już coraz to mniejszych wkładać, muskułów naprężać i potu z czoła wycierać. 
Ima się i robi za tyle, za ile mu każą. I niech Pan Boog i wszyscy święci chronią od targowania, bo tłum co na plecy napiera, ten sam co gotów robić za Boog zapłać, fuchę mu sprzątnie sprzed nosa! 

Jest zlecenie i  jest pięknie. 
Cieszy się zleceniodawca i cieszy się zleceniobiorca. Radość obopólna! Jak, kurwa, w jakiej bajce!

Zleceniodawca, magister inżynier (ale raczej, a nawet raczej na pewno, tylko z nazwy), to się najbardziej cieszy z tego, że zleceniobiorca, tylko magister (ale za to bynajmniej nie tylko z nazwy) odwali za niego CAŁĄ robotę i zrobi to jeszcze za "co łaska". Mimo że zleceniobiorca, choć to dobry i uczciwy człowiek, to jednak ani Czerwony Krzyż, ani nawet Matka Teresa!

Zaś zleceniobiorca cieszy się, że za "co łaska" kupi żonie buty.
I cieszy się nawet wtedy, gdy zarywa trzecią z rzędu nockę, podczas gdy zleceniodawca pierdzi w pierzynę i śni o tym na co wyda to, co zarobi dzięki temu, który nie śpi trzecią noc z rzędu! 
I cieszy się, że za to co zarobi kupi żonie 3 pary butów, nawet jeśli ten co pierdzi w pierzynę 20! 

Ale żeby z tej radości się czasem nie zesrać, przychodzi czas na zapłatę.

Czas na to, aby zleceniobiorca po trzech bezsennych nocach, tych samych podczas których ten drugi pierdział w pierzynę, oddał to co zrobił. To co zrobił perfekcyjnie, fachowo, starannie. Jak zawsze zresztą! To co zrobił bo potrafi, bo mimo, że to tylko zwykły magister to się nauczył. Podczas gdy ten drugi, mimo, że aż magister inżynier, za chuja nie wie o co chodzi!   
Więc oddaje i słyszy dwa magiczne, choć już mało bajkowe słowa: „kasa później!” 
Co w tłumaczeniu na język skurwysynów brzmi „ja mam co chciałem, ty zaś masz trzy nieprzespane noce i wygląd umęczonego frajera".

Więc czeka grzecznie taki "umęczony frajer", który  zrobił CAŁĄ robotę, zarwał trzy nocki i  4 dni i kiedy po kolejnych 4 dniach ten, co dostał co chciał, bo taka była umowa, nadal milczy, ten niewyspany dzwoni.
I dostaje, bo taka była umowa. 
Tyle ile miał dostać, kiedy się umawiali!
- 30%!!!!!!!

No co? Może żona zleceniodawcy skurwysyna zechciała jeszcze jedną parę butów!? 

75 komentarzy:

  1. dawaj adresa!
    wbejniemy gościowi, a żonie odbierzemy wszystkie torebki, tfu, buty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma jakiejs umowy, podkłądki papierowej?

      Usuń
    2. Rybcia, dżentelmeńska umowa widać nie obowiązuje pewnych ludzi!!!

      Usuń
    3. i dzięki za dobre chęci!
      nie chcę tego Pana bić, chcę, żeby ludzie nie robili z gęby cholewy i szanowali się nawzajem!!!

      Usuń
    4. Dobro wraca! I NIEdobro też. Ja sem żyjem w tej naiwności jednak cały czas...
      Buziak Mia :)

      Usuń
    5. dzięki alucha, chciałabym w to wierzyć, ale nie raz mam wątpliwości!!!

      Usuń
    6. Ja też mam, i to może częściej niż nie raz, ale jednak... :)))

      Usuń
  2. Mia jak ja znam takie sytuacje,wsród moich bliskich !
    To skoorwysyństwo na maksa,ja chętnie dołączę do grupy wsparcia Rybenki o obejniemy mu face:!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, nie umiem pojąć co kieruje takimi ludźmi!! pazerność? zachłanność? przecież on i tak za nicnierobienie dostał 8 razy więcej niż ten, który odwalił całą robotę!!!

      Usuń
    2. Są tacy co chętnie za tą wykonaną robotę nie dali by nic i tak robią niektórzy dlatego brat nie brat,kumpel czy swat umowę na papierze trzeba pisać wedle przysłowia 'kochajmy sie jak bracia....."
      tylko tak mówi rozum a serce ? nie no przyjaciel mnie nie wyjucha;)

      Usuń
    3. Mia, takimi ludźmi kieruje tzw. polskość, wstyd przyznać, ale oszukaństwo to chyba mamy w genach. Tak jakoś jest, że Polak to zakombinuje, to ukradnie, to oszuka. W sumie zdarza się, że takimi cechami się chełpimy, że tacy zaradni jesteśmy... Każdy z nas zna hasło: przepisy są po to, by je omijać...
      A im więcej się ma tym więcej chce się jeszcze mieć.

      Usuń
    4. przeraża mnie zatracenie podstawowych wartości w walce o mamonę !!
      tym bardziej, że zarówno dla mnie jak i dla mojego męża nie do pojęcia jest wycofanie się z wcześniej złożonych obietnic bez konkretnego, ważnego powodu!!
      mój mąż ma jeszcze to do siebie, że dzieli po równo, choć to często on wykonuje większą część pracy!

      Usuń
  3. czyli zapłacił tylko 30% należności? niestety, dżentelmeni to u nas wymarli dawno temu....
    ja ostatecznie w biznesie straciłam dziewictwo, niestety wraz z wiarą w ludzką uczciwość, jak byliśmy we dwoje na spotkaniu w korporacji. Poważne sprawy, jesteśmy partnerami z nimi od wielu lat, omawiamy warunki. My Wam tak to Wy nam tak, zgoda, wydaje się, że consensus osiągnięty. Nas dwoje, ich troje. Wszyscy wszsytkim podają rękę, warunki uzgodnione, dokumenty będą przygotowane, podpiszemy następnym razem. Nastepny raz: nas dwoje ich dwóch. Finansowy patrząc w oczy mówi: nieeee..... nie pamiętam, żebyśmy to uzgadniali... Patrzy na swojego prezesa - a Ty sobie przypominasz? ALEŻ OCZYWIŚCIE, ZE NIE... dla pewności wołają swoją trzecią przedstawicielkę - przecież chcą wyjasnić wszsytko w 100%! przedstawicielka oczywiście, że sobie nie przypomina, ona to nawet nie byłaby przy takiej rozmowie, bo to przecież nie jej dział.... no tak. A my pamiętamy. Cierpimy na zbiorową dwuosobową halucynację. Jesteśmy jednocześnie w czeskim filmie i Zamku Kafki. Naraz.
    Tak więc współczuję, bo może nawet bardziej od straty finansowej boli to robienie z człowieka frajera i debila w jednym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapłacił to co miał - 30%
      aLusia!! dokładnie tak jak piszesz! już nie chodzi o tę kasę tylko o ten brak szacunku dla pracy drugiego człowieka, robienie z gęby cholewy, wyzysk i wyrachowanie
      i jak to? ja oddaję projekt to żądam pieniędzy! nie ma pieniędzy, nie ma projektu!!
      nie ma 100% umówionej kwoty - nie ma 100% projektu
      ciekawe czy by go to zadowoliło?

      Usuń
    2. a jakieś uzasadnienie dla tych 30%
      dołożę później? przepraszam?
      rozumiem, że nic takiego nie miało miejsca

      Usuń
    3. tak Olgo - wydruk mu się nie spodobał!!!!

      Usuń
  4. oj, ja też znam takie sytuacje, mój mąż też bywa zleceniobiorcą. a najgorzej jak się komuś przy prawie skończonym projekcie przypomni się, że on to by chciał jakieś poprawki nanieść i nie rozumie, że te jego drobne poprawki burzą całą koncepcję i trzeba od nowa. a cena pozostaje ta sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruda!!!!!!!!!
      dokładnie tak!!!
      albo projekt ma być gotowy na wczoraj i jeszcze za półdarmo!!!!!!!!!

      Usuń
    2. o to jest to Ruda, znam to..... mała poprawka a zleceniodawca nie zdaje sobie sprawy,że trzeba wszystko na nowo,to nie jest tekst tekst,że wymaże sie kilka zdań i naklika nowych:(

      Usuń
    3. mąż kiedyś mi pokazywał, jak zmienia się projekt przy minimalnych poprawkach, niestety był to projekt mojej dość dobrej, ale kapryśnej koleżanki. np. wydłużenie jednej ściany o kilkadziesiąt cm zaburza totalnie konstrukcje dachu, nawet kilkucentymetrowa zmiana długości stopnia schodów wymaga większego przeprojektowania. a komuś może się wydawać, że to nic takiego.

      Usuń
    4. otóż to i nie pomyśli,że za tę przeróbkę,stracony czas należałaby się adekwatna dopłata
      teraz mąż musi zastrzegać,że projekt wyklucza poprawki;)))

      Usuń
    5. lub, że poprawki kosztują dodatkowo

      Usuń
    6. Dokładnie - poprawka to też usługa. Wyceniona.
      Ludziom się wydaje, że takie "drobnostki" to już pod działalność charytatywną można podciągnąć!!!

      Usuń
    7. o! ruda! widzę, ze my z Twoim małżem w podobnej branzy się męczymy? :)
      w niej straszne jest to, że
      a) jak wiadomo, każdy Polak najlepiej zna się na polityce, medycynie i budownictwie - więc nie pogadasz, wszak nie możesz dyskredytować "wiedzy" kolejnej ofiary Muratora, a już absolutnie jej gustu!
      b) każdy chciałby mieć jak u Saddama Husajna, ale nie drożej niż za 10 PLN...
      w sumie nie wiem, co jest gorsze....

      Usuń
  5. Mamma, nie nie mozna mu tego projektu nie dac? Albo dac 30%?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za późno! mój mąż, dobry, uczciwy człowiek, wierząc naiwnie w dobre intencje i uczciwość innych wręczył mu projekt zanim ten powiedział "kasa później"...
      tak mu go z rąk wyrywać to nie w jego stylu ;(

      Usuń
    2. Mamma na drugi raz ty dajesz i tylko z reki do reki. :(

      Usuń
    3. wiesz, to jest pomysł!

      Usuń
  6. Toż to woła o pomstę do nieba! Nieuczciwość i chamstwo!
    wrrrrrrrrrrrrr....

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamma musicie pracować w tandemie. Jak ten zły i dobry policjant.
    A świat to już naprawdę zwariował; nie mogę zrozumieć jak taka osoba może spojrzeć w lustro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i słusznie
      mąż robi, przekazuje naszej zouzuni, zouzunia z rączki do rączki
      a pod drzwiami gotowe do bejnięcia skqrfysyna Fariatki ;P

      Usuń
    2. Viki, to już z tego się zrobił tandem tandemów :)
      ale dzięki, wiem, że byłybyście w stanie doprowadzić Pana S do porządku ;)

      Usuń
    3. a jak zaplaci dajemy mu kupon na 10% znizke na uslugi funeralne. ;)

      Usuń
    4. taaaa, zniżkę!! w życiu! dopłaci jeszcze 30%!!

      Usuń
  8. Tak! s**** trzeba się chyba urodzić! Aż mnie trzęsie na takich ludzi! Ciekawa jestem,jaką s**** miałby minę, gdyby żona frajera zapytała, s**** . czy zadowolony jest pan z siebie? Brrrrr Jak najdalej od takich s****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie byłoby jak najdalej Doroto, ale do diabła, jak człowiek bogaty inaczej to i czasami musi sobie naubliżać...

      Usuń
  9. O rany! Cytujo mnie!
    Chyba sie rozpekne z dumy! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapowietrzyłaś się Pantero?? liczyłam na jakieś inwektywy pod adresem niedobrego Pana S :)
      no chociaż jedną, nie daj się prosić ;)

      Usuń
    2. No dobra, naklade mu w obcym jezyku: ARSCHLOCH !!!

      Usuń
  10. Oto Polska wuasnie?:((
    smutno mi sie zrobilo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale, że to tylko u nas???
      nie wierzę, że tylko Polacy są nieuczciwi, cwani i chamscy!!!

      Usuń
    2. z pewnością nie, ale jeśli już to nie na taką skalę - z moich skromnych obserwacji.

      Usuń
    3. z czego to wynika? z tej biedy dziejowej???

      Usuń
    4. oh pewnie duzo by gadac
      ale trafnie zaczelas:DD

      Usuń
    5. pewnie dużo... ale dziś sobota, się nie chce :)

      Usuń
  11. Nie bede sie bawic w Wersal, bo mnie szlag trafia.
    To jest skurwysynstwo wysokich lotow!!!
    Ja bym chuja oskubala na zywo z ostatniego wlosa, bez wzgledu na to gdzie ten wlos rosnie, nawet w dupie, bo to bardziej bolesne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślisz Star, że depilacja brazylijska oduczyła by go nieuczciwych praktyk??

      Usuń
  12. Nauczyłam się od zleceniodawców nieznanych brać kasę z góry - bez kasy na koncie nie zaczynam zlecenia. Normalnie:
    1) wycena
    2) proforma
    3) kasa na konto
    4) pracuję
    5) oddaję
    6) wszyscy zadowoleni!
    Polecam, a czekam na przelewy tylko od sprawdzonych i znanych klientów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. bo wypłaty -30% albo wręcz równe "0" też już miałam - cenna lekcja...

      Usuń
    2. człowiek się uczy na błędach!
      mój mąż ma jeszcze problem z byciem twardym w biznesie... w dużej mierze wynika to ze strachu przed utratą klienta - bo jeśli będę stawiał warunki i podnosił wymagania, to pójdą gdzie indziej...
      rozumiem go, ale z drugiej strony musi się zacząć cenić, tym bardziej, że jest naprawdę dobrym fachowcem

      Usuń
    3. Mamma, masz racje, ale to że w interesach nie jest twardym na tyle, powoduje to że ten klient też to może wykorzysta.
      a już chyba lepiej dla własnej samooceny zrobić wrażenie, że się uja nie dam zrobić.

      Usuń
    4. zgadzam się z Tobą w 100%.
      Ale taka postawa to chyba byłaby dopuszczalna dopiero wtedy, gdybyśmy mieli na tyle dużo klientów, że odejście jednego nie byłoby aż tak odczuwalne

      Usuń
    5. tak i to jest ta pulapka

      ja mam teraz podobny przyklad
      maz dal komus kase na cos i zwodzony jest za nos.
      przy czym sa codziennie obietnice ze jutro, ba nawet koles dzwoni i caly czas pieprzy to samo. mowie: nie wyrwiesz mu z gardla ale daj mu znac, ze leci w kulki dla wlasnej satysfakcji.
      najgorsze jest to ze daje swiadectwo regionowi z ktorego pochodze co mnie dubeltowo wrukwia. nawet przede mna ucieka:))
      skad sie takie paciuchy biora: nie wiem..

      Usuń
    6. tak ta pułapka to wieczne ubliżanie samemu sobie, tylko po to, żeby nie musieć się martwić czy starczy do pierwszego!
      to o czym piszesz też jest dość powszechną praktyką... absolutnie nie można płacić przed wykonaniem zadania, ewentualnie dać zaliczkę, ale i tu sugerowałabym jak najmniej...
      a określenie paciuchy bardzo się mię spodobało ;)

      Usuń
    7. sfienta prafda
      w tym wypadku nie po raz pierwszy dostal calosc, ale po raz pierwszy tak sobie leci

      Usuń
  13. Jakoś mnie to nie dziwi. Wiarę w człowieka/skurwysyna straciłam/zyskałam (niepotrzebne skreślić) już dawno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. we mnie się jeszcze tli wiara, ale to dlatego, że mam wokoło dobrych uczciwych ludzi..
      ale jak to w przyrodzie, równowaga być musi!!

      Usuń
    2. Niestety, ludzkość tę równowagę już dawno zaburzyła, nie zauważyłaś? To prawda, istnieją porządni ludzie (a nawet mężczyźni!), jednak są tak sprytnie porozstawiani, że ciężko na nich trafić ;))

      Usuń
    3. ja jednak ciągle wierzę, że tego dobra jest więcej, tyle, że zło jest jaskrawsze i bardziej widoczne..
      co do porządnych facetów, mam jednego w domu i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa!!!

      Usuń
    4. Ba! Jeden taki w domu to majątek! I pewnie, że wierzysz w przewagę. W każdym człowieku przez lata kształtuje się taka wiara, jakie są jego doświadczenia.

      Usuń
  14. W 100% zgadzam się z Iw. Oraz, jak się da taki uczciwy gnoić na początku, to się później za nim będzie niosło, że frajer. A jeżeli ten uczciwy potrzebuje managera, to bierz tę fuchę i się nie oglądaj za siebie.
    Ja już też wiem, że twardym trza być, nie miętkim.
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thunder, muszę jeszcze popracować nad mężem! :)
      jego poczucie własnej wartości to temat na inny post, może kiedyś się skuszę!
      :**

      Usuń
  15. mam nadzieję, że moja naiwność już umknęła na zawsze.
    Kiedyś przy podobnej sytuacji nie oddałam zleceniodawcy tego co zamówił - stwierdziłam, że ma w nosie jego potrzeby i albo kasę da teraz albo nigdy. Oczywiście oprócz satysfakcji w tamtej chwili nie było nic więcej ale to mi pomogło zacząć doceniać samą siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Loona :)
      problem w tym, że to nasz stały zleceniodawca i daje trochę zarobić...
      jakby to był ktoś jednorazowy może mąż byłby twardszy

      Usuń
    2. i dlatego sobie tak pozwala... nam tez stali klienci wycinają numery typu "w ramach stałej współpracy" - czyli jak nie mają budżetu, to oczekują, że pewne rzeczy będziemy robić za darmo...

      Usuń
    3. i masz na nich jakiś sposób??

      Usuń
    4. niestety nie bardzo.... negocjujemy, ale też po przeliczeniu bilansu zysków i strat czasem musimy się zgodzić

      Usuń
  16. Po pierwsze, wychodzi na to, że nadal opłaca sie iść na Politechnikę. Po drugie, to działa w dwie strony. Nigdy nie plać przed wykonaniem roboty do końca. A ja o tym nie wiedziałam, i przez 3 dni miałam zamiast toalety dziurę w podłodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jest Pieprzu!
      z pewnością sranie do dziury w podłodze to jedna z najgorszych kar za naszą naiwność!! :)

      Usuń
  17. Dzień dobry Mijeczko:*
    Cudnego Dnia!
    cieplutkiego :PP

    OdpowiedzUsuń