poniedziałek, 10 sierpnia 2015

No to zaszalałam...

Kraków kusił, nie powiem - finał Tour de Pologne i aLusia w jednym, to naprawdę jak kumulacja w lotto. 
No ale kiedy okazało się, że przy trzydziestu pięciu zaczynam dziwnie pachnieć i jedyne co mi się nie poci to paznokcie, postanowiliśmy zamiast kibicować kolarzom, eksplorować górny bieg rzeki Wisły. 
Moczyć dupy znaczy się :).