środa, 10 grudnia 2014

A w dupę się ugryźcie...

Wiem wiem... sama tego chciałam...

Droga zajęła nam dwie godziny, a badanie trwało  dwadzieścia, ciągnących się jak guma z majtek XXL, minut. I powiem Wam, że jeszcze ćwierć metra, a wyczołgałabym się stamtąd zostawiając po sobie wyrwę w suficie i dwa tuziny martwego naskórka. 
Kiedy zobaczyłam panią leżącą tam przede mną przez calusieńką sześćdziesięciominutową godzinę, która sprawiała wrażenie jakby ją właśnie niedźwiedź brutalny... tfu... brunatny zgwałcił w ucho, byłam już w drodze do domu, ale mnie Margo za fraki schwyciła!! Jechać 150 km w jedna stronę tylko po to, żeby Fariatki obgadać? To zbytnia ekstrawagancja, nawet jak na kogoś tak ekscentrycznego-kompulsywno-obsesyjnego jak ja ;). 
No dobra, ale do brzegu. Do Nysy znaczy się, bo tam rezonans w przeciągu tygodnia robią.
Mam klaustrofobię. Kto ma, łączy się w bólu zapewne... 
Zaznaczyłam w ankiecie ten, wydawałoby się jakże istotny w przypadku kładzenia się żywcem do trumny fakt, licząc na odpowiednią dawkę amfetaminy tudzież LSD. W ostateczności na dwie pięćdziesiątki.
Oczywiście jako, że się przeliczyłam, oczy z całych sił zamkłam! Raz tylko łypnęłam lewym... oszszzz.... Sufit tuż nad nosem plus świadomość "unieruchomienia" sprawiła, że moje tętno podskoczyło do poziomu sumy tętna Marit Bjoergen i Justyny Kowalczyk w połowie Alpe Cermis. Wdech wydech wdech wydech...  Niby pomogło, ale dopiero kiedy Olga huknęła: "Mija, nie rób wiochy", to się zawzięłam :).
No więc kiedy już panikę klaustrofobiczną jako tako opanowałam, nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie wykombinowała...
Leżę sobie tym plackiem, wiatr palcem u nogi robię ignorując nadzwyczaj irytująco-wkurwiające dźwięki, przy pomocy których tego mojego gusa musgu chcą poszukać, gdy wtem...
Wsuwki!! Czy ja wyjęłam z głowy wszystkie wsuwki??? 
No i tętno sru do góry. I panika...
Tylko co się dzieje z człowiekiem pod rezonansem z wsuwką w głowie?? Mhm...
Wybuchnąć nic nie wybuchło. Pierdolnąć nie pierdolnęło. Kopcić się nie zakopciło... no to perspektywę bliskiej, tragicznej śmierci przy użyciu wsuwki zarzuciłam. Ale...
Plomby!!! Czy aby żadna amalgamatowa, relikt muzealny po komunistycznej opiece dentystycznej, za chwilę mnie nie zabije? Z mózgu i tego gusa w nim powideł wiśniowych nie zrobi? No ale znowu nic. Cisza. To znaczy cisza taka, że łeb rozpierdala!!! Huczy, wali, piszczy tak, że początkowe ignorowanie przeszło mi szybciej niż miłość do Shakina Steavensa. Przez chwilę to bałam się, czy naprawdę nie ogłuchnę na dobre i na zawsze, ale bardziej to się bałam, jak mąż wytłumaczy dzieciom fakt, że od dzisiaj to co niedziela będą wozili mamie kompoty do tego szpitala z czerwonej cegły, a jak ona będzie myślała, że to Head&Shoulders, to nie wolno się głupio uśmiechać...
Ale udało się! Nie oszalałam, choć miałam nieodparte wrażenie, że realność tego stanu umysłu jest wyjątkowo bliska!!

Wiem wiem... sama tego chciałam... Ale...
Nawet jakby ze stu neurologów i stu laryngologów i ze dwóch psychiatrów się upierało! 
Never again!!
W dupę się ugryźcie!

98 komentarzy:

  1. Sama sobie ten laur na guowe zauoze
    zuoty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a teraz to Ci powiem ze tez by mi sie guza musku odechcialo po takiej fatydze
      :PP

      Na takom przebiezke w Taaakim towarzystfie to bym sie wybraua:))

      Usuń
    2. ale Ty też tam z nami byłaś, Lamia, nie oszukujmy się ;)
      poświęciłyśmy Ci dość sporo czasu ;))))

      Usuń
    3. no na uszach sadzone moguam robic:))

      Usuń
    4. fakt,dość sporo:))
      w końcu ''parę'' km jechałyśmy:)))

      Usuń
    5. to znów mi wyskoczy pypeć na języku??

      Usuń
    6. Ty Margo pacz! o aLusi zapomniałyśmy!!! :)

      Usuń
    7. ZAPOMNIAŁYŚCIE???????? O MNIE???????? co mam na myśli dokładnie????

      Usuń
    8. ja nie wiem co Ty masz na myśli dokładnie aLusiu :)

      Usuń
    9. a w życiu aLusiu o Tobie nie zapomnimy!!! w każdej dyskusji jesteś obecna:)))

      Usuń
    10. taaaa... jedziemy po Tobie równo ;)))

      Usuń
  2. I tego się trzymajmy - never again. Bo nie będzie potrzeby :-))). A od gryzienia w dupę to są na ten przykład psy ;-).

    OdpowiedzUsuń
  3. o, chociaż brąz!! nie dałaś znać, zouzo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i po co otwierałaś??? mówiłam, żeby nie otwierzać!! po otwarciu na mikrosekundę to i ja się poczułam w panice, choć klaustrofobii nie mam, ale przypomniało mi się jak w Indiana Jones ten sufit i ściany się zamykały na nim i on najpierw poparł czaszką poprzednika, a dopiero potem w ostatniej, dosłownie ostatniej sekundize udało mu się uciec..... więc ja po tej milisekundzie też już miałam prawie opracowaną trasę ewakuacyjną, ale byłam takim chomątem przypieta, więc miałam prawie tak trudno jak Mc Gyver

      Usuń
    2. chomąto to ja też miałam...
      a otworzyłam bo myślałam, że może jednak nie będzie tak źle... brrr...
      a te dźwięki?? jak to przeżyłaś? bo dla mnie po 15 minutach to było gorsze niż świadomość zamknięcia w termosie!!

      Usuń
    3. ja miałam dodatkowy problem taki, że nie mogę tak leżeć płasko, bo mnie strasznie boli. Więc generalnie przez to cierpienie i kosmiczne dżwięki to stwierdziłam, że już wiem, jak to było, jak w Matrixie te roboty tak torturowały ludzi..... to musiało być tak samo :)

      Usuń
    4. aLusia, widzę, że Ty w sferę fikcji filmowej się przenosiłaś dla zabicia czasu ;)
      ile tam leżałaś???
      ale ja ciągle trwam w zachwycie nad tą panią co leżała przede mną i zastanawiałam się nawet czy by nie zdobyć jej adresu i listu z gratulacjami i wyrazami szacunku nie przesłać!!!

      Usuń
    5. z 45-50 minut..... a było jak wieczność...

      Usuń
    6. wow!! to szacun! to prawie jak ta pani, którą tak podziwiam! :)

      Usuń
    7. godzinkę tam leżeć,to niezłe wyzwanie....
      ale Mia była baaaardzo dzielna!!

      Usuń
    8. nie płakała na głos?
      ale zaraz zaraz - dostała naklejkę "dzielny pacjent"?

      Usuń
    9. ale lizaka to w nagrodę nie dostałam!!! ;P

      Usuń
    10. oszukali Cię! a naklejkę chociaż?

      Usuń
    11. nie miała czasu aLusia na płacz:))))

      Pacjenci dostawali tam piorunujący wzrok pani rejestratorki, jakby wzrok mógł zabijać to bysmy żywe nie wróciły:PP

      Usuń
    12. o kurcze..... no to Cię nieźle oszukali.... ja jak raz robiłam to mnie pani rozwaliła, bo się uparła, żeby załozyć wenflon "gdyby trzeba podać kontrast". Mówiłam jej 10 razy, żę źle to znoszę, mogę zemdleć i lepiej, żeby go załozyli jak już stwierdzą, że na pewno jest potrzebny. Ale nie! oczywiście wiedziała lepiej! że niby jest mistrzynią świata i ani zauważę. I że nie mają czasu, żeby pote zakładać, bo muszą wysuwać pocajenta. No, nie takie miszczynie się zaskakiwało :) tylko, ze jak oczywiście zemdlałam, to zaczęly wykrzykiwać: ojej! ale czemu pani nie mówiła, że źle znosi?? wtf??? a co ja mówiłam cały czas??? oczywiście cucenie, mierzenie cisnienia, podnoszenie ciśnienia zajęło im znacznie więcej czasu, ale faktem jest, że były jednak miłe i przejęte

      Usuń
    13. aLusia!! Ty to gwiazda jednak jesteś ;)))

      Usuń
  4. a wyniki? powiedzieli ci juz ze nie masz tego guza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyślą mi to na piśmie :)
      do dwóch tygodni

      Usuń
    2. oby,bo pani w rejestracji nie robiła miłego wrażenia:P

      Usuń
    3. no fakt! generalnie rzecz biorąc pani w recepcji przybrała postawę "w dupę mnie ugryźcie" :)))

      Usuń
    4. jakby no to nie patrzeć ,taką chyba miała chęć:)))

      Usuń
    5. fakt, wyglądała jakby lubiła taką perwersję ;))

      Usuń
  5. oto skutki braku wódki ;P
    jak już Ci tego guza wybili rezonansem, to wiesz co masz robić :P

    OdpowiedzUsuń
  6. No! I to była świetna metoda leczenia guza musku :PPP
    Przyznaję, trochę drastyczna, ale jednak skuteczna, prawda? ;))
    Jestem z Ciebie dumna i wcale nie pamiętam, że na Ciebie podnosiłam głos :P
    może to jednak była Margo ;)) choć za tym parawanem też było głośno, to może i darłam paszczę ;))
    a swoją drogą kochana dziewczyna ta Margo :)
    Nie dali Ci zatyczek do uszu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zatyczki moim zdaniem mało pomagają, te dźwięki są dziwnie przenikliwe

      Usuń
    2. doczytałam u Rybci :)
      Mia :***

      Usuń
    3. też mam wrażenie, że zatyczki nic a nic by nie dały...
      Olgo, najpierw byłaś spokojna, ale jak zobaczyłaś, że to nie działa, to mnie po prostu skrzyczałaś ;))
      ale nie mam Ci tego za złe ;)
      a swoją drogą - tak!! Margo to jest zajefajna kobitka!

      Usuń
    4. no! i za to ją uwielbiam! ;)

      Usuń
  7. No Mia masz to już za sobą:)
    Tylko natychmiast dawaj znać jak wyniki przyjdą!
    I przez Ciebie to mi się rezonansu odechciało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sollet, to Ty masz takie zachciewajki???
      sfariowałaś?? :)

      Usuń
  8. Amfetamina z LSD raczej by Ci nie pomogły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mhm... faktycznie, amfa pobudza, a po LSD to chyba ma się omamy :)
      whatever...
      i tak nie dali ;)

      Usuń
    2. mogli ci dać maryśki, wyluzowałabyś się i załapała dobry humor :)

      Usuń
    3. hehe po maryśce było by wesoło:)

      Usuń
  9. Też Moce słałam. Mi dali "korki" do uszu przynajmniej. Nie pomagają do końca ale trochę mniej głośno.
    I Ty tak wytrzymałaś z klaustrofobią??? To Ci się nagroda należy!
    Czekam niecierpliwie na wyniki, dobre oczywiście.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, ale też miałaś dość, czy to tylko ja tak histerycznie podeszłam do tematu???
      co do klaustrofobii, to jedyną pociechą było to, że wiedziałam, że jestem wsunięta chyba do wysokości bioder, bo mi w nogi zimno było :)
      ale i tak musiałam mieć oczy zamknięte, bo ten brak przestrzeni powodował, że zaczynałam wpadać w panikę...

      Usuń
    2. Nie mam klaustrofobii, a mimo to źle było i panika. I miałam dość. Tylko tyle, że mi z góry powiedzieli, jak będzie, że w każdej chwili mogę przerwać i w następnym terminie zrobić badanie po podaniu leków. No ale ja nie znoszę badań i innych podobnych, to wizja "drugiego razu" mnie skutecznie odstraszała. No i musiałabym mieć opiekuna na ten kolejny raz, bo inaczej leków nie podadzą, co też kalkulowałam i wychodziło mi, że jakoś wytrzymam.
      Chcieć to móc. Podobno :))

      Usuń
    3. Iza, brawo!
      Ja też miałam "gruszkę" w dłoni, którą w każdej chwili mogłam ścisnąć, żeby przerwać badanie
      i też kalkulowałam...
      i motywowałam się mówiąc sobie: Mężaty dał radę, teść dał radę, mama dała radę, siostra dwa razy dała radę, chrześnica męża też to co? ja nie dam???!!!!! a właśnie, że dam! jakem Mamma Mia :)

      Usuń
    4. Tak trzymaj, Mamma Mia!!!

      Usuń
    5. no rzeczywiście, to byłby obciach... :)

      Usuń
  10. Trzeba się było zjarać dobrowolnie przed, wszystko by Ci się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak winda, którą jechałam stanęła między piętrami to takiej paniki dostałam że prawie się przez drzwi przedrapałam. Nie znoszę ciasnych pomieszczeń, ale jakby było trzeba, to cóż... Knebel do pyszczka, młotkiem mi przez łeb i bym wyleżała. Będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, był kiedyś czas, że na siódme po schodach biegłam, bo wizja zacięcia się w windzie przyprawiała mnie o dreszcze większe niż podczas oglądania "Czterech pancernych" :)

      Usuń
    2. Ja mieszkałam na siedemnastym i pieszo z plecakiem pełnym książek wbiegałam, aby mieć dobrą formę w Tatrach. Ach, co za czasy!

      Usuń
  12. No to się łączę - też mam klaustrofobię. Czy Ty również nie możesz spać w łóżku z drugą osobą na miejscu przy ścianie? Od razu się duszę, siadam i zaczynam krzyczeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frau, widzę, że Ty masz chyba mega skrajną postać :)
      ja wpadam w panikę, kiedy tylko dochodzi do mnie świadomość, że jestem zamknięta i nie mogę wyjść...

      Usuń
    2. Chyba nie taką skrajną, bo np. w windzie daje radę całkiem spokojnie. Ale to pewnie dlatego, że moja niechęć do chodzenia pod górkę przewyższa wszystkie inne :))
      Naprawdę możesz spać od ściany? Między ścianą a człowiekiem, czyli drugą ścianą???

      Usuń
    3. nie no ściana mi nie przeszkadza, nawet między dwoma bym chyba potrafiła :)
      ale fakt, że ktoś mnie zamknął i nie mogę wyjść powoduje panikę nawet jeśli by to coś było sporych rozmiarów!

      Usuń
    4. Uuuuu... Nie do uwierzenia po prostu! Ja do dzisiaj pamiętam mój ostatni raz, kiedy to dałam się wepchnąć pod ścianę. Nigdy w życiu nie chciałabym tego już przeżyć.

      Usuń
    5. ja tam też nie lubię być przypierana do muru Frau
      no może z małymi wyjątkami ;)

      Usuń
    6. Nie ma mowy! ŻADNYCH wyjątków! Najżadniejszych :)

      Usuń
  13. Mia, ja ostatnio przeżyłam gastroskopię... ciężko było, ale jako, że jestem zajebista to dałam radę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jeszcze ci została kolonoskopia Asia :)
      jak to przeżyjesz to zostaniesz okrzyknięta królową diagnostyki ;)))

      Usuń
    2. Mia,
      :), tam na razie wszystko w porządku :), pilnuję dupki i nie dam tam nikomu zajrzeć :)

      Usuń
    3. mhm... jak Ci podadzą mieszankę tlenu, podtlenku azotu i anestetyku halogenowego to nie upilnujesz :))

      Usuń
  14. Mia to ja muszę pomyśleć o jakimś "uspokajaczu" bo mnie to chyba tam skręci :p

    Dobrze, że wytrwałaś :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aneczka, obawiam się, że "uspokajacz" to dopiero po!! przed to nie wolno, bo połączenie "uspokajaczy" z polem magnetycznym może sprawić, że spuchniesz i się zaklinujesz! :(
      i co wtedy?? ;)

      Usuń
    2. wiesz to, czy to hipoteza? a mozę się będzie lewitować? :)

      Usuń
    3. Mówisz,że tak by zadziałało,już sobie wyobrażam jak targają mnie za nogi,a tu nic.... w takiej sytuacji to sama bym świtła :)))

      aLusia dobrze by było tylko trochę mało miejsca :)))

      Usuń
    4. aLusia - wiesz wolę założyć najgorsze niż się potem rozczarować ;)))

      Usuń
  15. Mia! Mnie tam zatyczki nie pomogły - młot pneumatyczny i orkiestra dęta były w środku.
    Teraz tylko czekać, że NIC nie znaleziono;***
    Nic,, czego nie powinno być, oczywista;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misia, obawiam się, że jednak coś znajdą
      "fariatcus nieuleczlnus" na przykład :)))

      Usuń
    2. o!to na pewno! w dodatku jeszcze z adnotacją - głęboko posunięte , zakaźne:)

      Usuń
    3. i oni jeszcze nie wiedzą, że w sumie to już epidemia wybuchła ;)

      Usuń
  16. normalnie z ust mnię to wyjęłaś :)))))))))))
    też miałam stan paniki niebotyczny, kiedy zobaczyłam, że sufit mam na nosie i nie mogę się ruszyć. serce to mi tak waliło, że tylko czekałam na zawał i modliłam się, żeby przypadkiem nie zapomnieli o mnie i nie poszli na przerwę obiadową. po czym doktor mnie wysunął z rury i z uśmiechem: ale się pani wynudziłaaaaa........myślałam, że go wzrokiem zabiję :D i też oczywiście zrobiłam to na własne życzenie. wiesz chciałam spróbować takiego nowoczesnego dizajnerskiego badanka :D
    daj znać jakie wyniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly, zawsze mówiłam, że sporo nas łączy ;)))
      ja też mam takie zachciewajki ;))
      no co! teraz to przynajmniej wiem co to ten cały osławiony, mądry rezonans i mogę się wypowiedzieć ;)
      a propo wyników - czy to co otrzymałaś było dla Ciebie czytelne, czy jednak dopiero neurolog wytłumaczył co i jak i że jeszcze nie umrzesz?? ;) bo boję się, że jak otworzę tę kopertę i przeczytam jakieś łacińskie mondrosci, to pomyślę, że jednak mam tego gusa :(

      Usuń
    2. ja robiłam rezonans na kręgosłup i było po polskiemu, że wszystko prawie w normie bez większych zmian zwyrodnieniowych. myślę, że u Ciebie też będzie jasno i czytelnie, że wszystko ok i struktury mózgowe hihihihi zostały stwierdzone w całości bez zmian zgąbczeniowych ....mimo wszystko :DDDDDDDDDDD

      Usuń
    3. dzięki za wiarę w mój brak odstępstw od normy Polly :))

      Usuń
  17. czyli też już jesteś po rezonansie :) dzielna dziewczynka! udało się! :*
    ja właśnie wybieram się do drugiego laryngologa zasięgnąć porady, zobaczymy co powie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sissi, a Ty co? tak na luzie sobie przez ten rezonans przeszłaś??? zero paniki???
      a co Ty chcesz od tego laryngologa? i to w dodatku drugiego? co Ci ten pierwszy powiedział??

      Usuń
    2. bałam się rezonansu ale udało się jakoś się wyciszyłam i poszło ;) choć jak już było PO byłam szczęśliwa :) a dźwięki akurat mi w ogóle nie przeszkadzały ;)
      no wyszło mi coś z zatokami więc poszłam prywatnie do laryngologa a ten stwierdził,że na 90% to może być wina skrzywionej przegrody nosowej...w sumie to nie wiem czy iść do następnego....

      Usuń
  18. Kurczę no... A tutaj tyle sie dzieje że nic nie rozumiem! Chyba będę musiała nadrobić zaległości...
    No to pa, lecę przez pola by poczytać Twoje pisaności
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  19. pomimo problematyki medycznej życzę wspaniałych świąt BOŻEGO NARODZENIA - Gryzmolinda

    OdpowiedzUsuń