poniedziałek, 22 września 2014

Uwaga niedźwiedzie!

W sumie to już chyba wrócę. A co mi tam. 
No bo kto mi potem - za jakieś dwadzieścia lat, kiedy już będę skarpety w reniferki dziergać, a paznokcie u nóg obcinać przez dwóch młodych wolontariuszy podtrzymywana, z których jeden będzie ładniejszy od drugiego, a mi będzie strasznie, okropnie żal - przypomni, że w lutym 2014 roku...
na widok gołych chłopów w podkolanówkach to piszczałam i piszczałam, choć mama od małego powtarzała, że to zboczeńcy i gwałciciele i grzeczne dziewczynki to powinny się czerwienić, wstydzić i pod kołdrę chować. W najgorszym wypadku mogą się ożenić :). No kto?

Albo, że we wrześniu 2014 to zamiast dzieciom kanapki z salcesonem i musztardą do tornistra zapakować, za rękę przez pasy do szkoły przeprowadzić, to te kanapki z tym salcesonem i z tą musztardą to se do plecaka ze stelażem spakowałam i w wysokie góry z samym tylko mężem pojechałam. Nie żebym jakaś wyrodna, niedobra, jak ta macocha od Gośki i jej brata była. W lesie ciemnym nie porzuciłam, kamyków z drogi nie wyzbierałam. Siostra, w ramach weekendowej nagrody dla najlepszej bezdzietnej siostry na świecie nagrodę  "Róbta co chceta ino nie zabijajta" dostała!! Się ucieszyła. Nawet.
Ale żeby nie było! Nie uciekłam - na pierwszym zakręcie lusterka urywając - z piskiem opon, telefonu w kiblu nie utopiłam, włosów nie przefarbowałam. Z trasy nawet zawróciłam, bo nie potrafiłam sobie przypomnieć, czy że trzy razy dziennie jedzą, a śpią i robią kupę to raz na dobę, siostrze powiedziałam. A gdy śliwek się najedzą i coca-colą popiją to pięć do sześciu.
A w górach...
A w górach to było tak, że... że...
że przez kolejne cztery dni z chodzeniem jakieś takie problemy niewiadomego pochodzenia miałam. Zwłaszcza ze i po schodach. Tak po jednym stopieńku se je brałam, skurczybyki strome :)
I wiecie co w tych górach, oprócz tego, że widoki zajebiście dech zapierające i turyści w sandałach?? Tam oprócz tych widoków i tych turystów w japonkach to niedźwiedzie są prawdziwe! Na własne uszy słyszałam! I nie powiem, fakt ten zbawienny wpływ na moją wydolność - tę samą która, bądź co bądź ostatnio to przyzwyczajona jest wyłącznie do zdobywania czwartego piętra - miał. By nie rzec efekt torpedowo-odrzutowy. Jak mruknął tak na prawo od Wielkiej Polany w Dolinie Małej Łąki,


najpierw raz (jeszcze wtedy łudziłam się, że to objaw boreliozy), potem drugi (coraz mniej się łudziłam) i trzeci (już się nie łudziłam za to spierdalałam), to w godzinę pod Giewontem stanęłam. Zdrowaśki pod wielkim żelastwem o szczęśliwą drogę powrotną odmówiłam, bo niestety trzeba było wracać tamtędy, gdzie to futrzane, bynajmniej nie pluszowe, mruczało!!! 
I wiecie co (znowu)? Oprócz tego, że strach mnie do wysiłku fizycznego mobilizuje, to i szare komórki, jak się okazuje, też skutecznie pobudza! Spryciula Mamma! Pod innych turystów się podpięłam (mąż też, ale jakby co to dlatego, że razem my wleźli to i zleźć by wypadało też razem. Niedźwiedzi to on się w ogóle i wcale nie boi, co tam taki Kubuś Puchatek). No i schodziło się już tak lżej jakoś na duszy i raźniej, no bo w stadzie. Poza tym rachunek prawdopodobieństwa optymizmem i nadzieją napawał!
Acha, bo nie napisałam, że za kryterium doboru nowych towarzyszy podróży wzięliśmy (tzn. ja wzięłam, bo mąż to się niedźwiedzi nie boi, to wiadomo więc nie wiem po co się powtarzam ;) rozmiar ubrania. Oczywiście im większy, tym lepszy - taki miś to chyba mądry jest, a nie głupi, kawał mięcha woli, a nie jakieś tam marne spaghetti a'la Mamma Mia, nie?
Zatem jak widzicie podstęp się udał, spryt wrodzony i ponadprzeciętna inteligencja przywiodły mnie z powrotem na blogowe łono. 
Cieszcie się i radujcie zatem, jako i ja to czynię!!!


No co? Przecież było napisane!




Droga na Zawrat od Doliny Pięciu Stawów


Dolina Pięciu Stawów

Zadni Staw widziany z Zawratu


zdjęcie tytułowe źródło: wrzuta.pl

124 komentarze:

  1. wow jakie boskie widoki ! :)
    i jaki słodki niedźwiadek na zdjęciu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się właśnie zastanawiałam gdzie są dzieci??

    OdpowiedzUsuń
  3. No to bosko, że ten misio w gawrze siedział i pozwolił na blogowe łono wrócić :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten Pan poniżej mówi, że to jeleń! jakbym ja Mamma Mia, niedźwiedzia z jeleniem miała pomylić... nosz kurna, chyba się obrażę!!

      Usuń
    2. ten pan to pewnie ceper pierwszej wody i w japonkach na szpilce. Wcale go nie słuchaj

      Usuń
    3. i do tego kobiet nie rozumie, i że nie docenia to już w ogóle nie wspomnę, i myśli, że taka to se niedźwiedzia z gołębiem pomylić może ;)

      Usuń
    4. dokładnie! a w końcu się miało tę piątkę z biologii nie po to, żeby teraz głupiego niedźwiedzia nie rozpoznać!

      Usuń
    5. właśnie właśnie, zwłaszcza głupiego ;))

      Usuń
  4. Nie chcę Cię rozczarować, ale to co w górach ryczy to raczej jelenie :) Niedźwiedzie siedzą cicho. W Tatry, choć blisko mam. Jakoś wybrać się nie mogę. Niedźwiedzie oczywiście też tam są, nawet czasami pod turystów podchodzą:
    https://picasaweb.google.com/104896263042754159806/NaKasprowy#4982885050875379730

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nomadzie nie niszcz mi reputacji!!!
      To był niedźwiedź!!!!

      Usuń
    2. ja też sie będę upierać, ze to niedźwiedź. Ryk jelenia przecież nie ścinałby Mammie krwi w żyłach!

      Usuń
    3. ja to Cię rozumiem, prawda? :)

      Usuń
    4. od dziś będę do Cia mówić siostro bliźniaczko, dobrze?? ;)

      Usuń
  5. Piękne widoki! I fajnie, że jesteś :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Alucha, ale ten ponad miesiąc rozłąki zrobił swoje i po prostu zatęskniłam :)

      Usuń
    2. miesiąc? a myślałam, że z 10 lat

      Usuń
    3. no dobra... mów czego chcesz?? ;)))

      Usuń
    4. powiem, ale na uszko :) :) tak się wstydzę :)

      Usuń
    5. no własnie. Trzeba by jakieś konkrety wymyslić wreszcie!!

      Usuń
    6. Margo wraca za tydzień, to wtedy coś zaplanujemy!

      Usuń
    7. aaaa, to ona na dzikim zachodzie?

      Usuń
  6. No nareszcie, jak dobrze, ze Cie te niedziwiedzie czy jak tam tym jeleniom bylo nie zezarly:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeleniów to tam pewnie sporo łaziło, choć chyba o tym nic nie wiedzieli ;))))))))))))))

      Usuń
  7. OczarwaŚ MNIE TYMI FOTKAMI! Bajeczne! Bajeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fotki fotkami, ale na żywo to dopiero!
      żałuję, że na szlaku trzeba patrzeć pod nogi, a nie na to co wokoło... też potem idzie taki koneser piękna i zatrzymuje się co minutę by popatrzeć i powzdychać ... no bo nie żeby dojść do siebie, bo dechu brakuje, bo to jakoś tak wysoko i jeszcze wyżej ;))

      Usuń
  8. dech zapiera

    a ja też kiedys niedzwiedza w Tatrach słyszałam, ale sie nie bałam, bo w ramionach nowozakochanegowemnieprzyszłego męża byłam:)))

    ale to było piknie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a Ty myślisz, że ten nowozakochanywtobieprzyszły tego niedźwiedzia to by wystraszył???

      Usuń
    2. OCZYWIŚCIE!!
      JAK JA SIEM W JEGO RAMIONACH BEZPIECZNIE CZUŁAM :))
      i nawet do dziś mię zostało:))

      Usuń
    3. boszzz, Rybeńko Tyś jak z romansidła jakiego wyjęta ;)
      tylko, że tam, w tych książkach, te niedźwiedzie to takie na niby, w życiu to naprawdę ludzi zjadają :)... zwłaszcza niegrzeczne dziewczynki...
      albo to wilki były?? ;)

      Usuń
    4. wilki to wyjom!!!
      niedziwedzie ... no włąśnie, co robiom misie? warczom? rehocom?

      Usuń
    5. misie jak zjadają ludzi to mlaskają ;))

      Usuń
    6. ale co uone robiom w miendzyczasie!!!???

      Usuń
    7. bawiom siem w stary niedzwiec mocno spi. ;)

      Usuń
    8. w międzyczasie to łone jelenie udawajom ;))

      Usuń
    9. z niedźwiedzicami się zabawiają....

      Usuń
    10. aaa... to pewnie wtedy mruczą jak jelenie ;)

      Usuń
    11. z zazdrości? czy zwyczajnie zbole to są? :) :)

      Usuń
    12. a, to pewnie Nomad albo Tygrys Ci wytłumaczą, ja tam jelenie z gołębiami mylę czy misiami jakimiś ;))

      Usuń
  9. Łokej. Ze mną jak z dzieckiem, za rączkę i do łózka.
    Znaczy się... co to ja chciałam... a, że mam się cieszyć i radować. To się cieszę i raduję! Jupi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frau, jakiegoś szaleńczego ataku niezrozumienia ze swej strony oczekiwałam a Ty tu rączka i do łóżka i jupi???

      Usuń
    2. Matko kochana... Dlaczego miałabym ten szaleńczy atak...?

      Usuń
    3. Matko kochana, Tyś Frau czy nie Frau???

      Usuń
    4. O ile mi wiadomo, ja to ja. Skąd ta dziwaczna wątpliwość? Ja niewinna, nic nie zrobiłam...

      Usuń
  10. Mamma! No cudnie, że wróciłaś!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie chcialas zdjecia z misiem? ;))
    dobrze, ze wrocilas. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z misiem to jeszcze bym się może skusiła, ale w misiu to obawiam się, że by mogło wyjść niewyraźne :)))))

      Usuń
    2. a na kropowkach chodzom, robiom zdjecia z turystami i nikomu krzywdy nie robia. ;) Juz lepiej powiedz, ze szkoda ci byla kasy. :P

      Usuń
    3. a juści!! w Tatrach taki klimat, że kasa nóg dostaje!! tu łoscypek dwie dychy, tu ciupaska dwie dychy, tu parking dwie dychy, na koniu dwie dychy... no to piniondzów na misia nie styknęło ;(

      Usuń
    4. boszzzz.... znów przeczytała "na kroplówkach". Chbya mam coś z oczami.Albo po prostu z głową. Zastanowiłam się nawet chwilę, skąd pomysł niedźwiedzia z kroplówką....
      chbya lepiej wrócę do pracy :) :)

      Usuń
    5. no bo piszą takie zza tej granicy nie po polskiemu, to se potem można chorobę wmówić ;))

      Usuń
    6. fakt :) dzięki, Mamma, bo się już o siebie zmartwiłam :)

      Usuń
  12. jak raz dziennie?
    a swojom drogom pieknie tam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dobra, może się trochę w tych obliczeniach pogubiłam ;)
      a raz to za mało czy za dużo, że tak nieśmiało zapytam ;))

      Usuń
  13. Mia dobrze,że niedźwiedź Cię postraszył, bo tak to nie wiem ile by nam przyszło czekać na Ciebie:***

    Zdjęcia zajefane :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o an3czka, Ty to do wniosków najwłaściwszych dochodzisz dziewczyno! a inne to ino o tym że miś to jeleń, albo przebieraniec jaki!

      Usuń
    2. o no własnie i ja się cieszę,ze ten miś Cię postraszył:))) a całe szczęscie,że Cię nie pożarł;P
      mądre stworzenie,wiedział co robić abys wróciła tam gdzie Twoje miejsce:))

      no witam,witam,hej!

      Usuń
    3. też się cieszę, że Cię widzę Margoś :*

      Usuń
  14. No moja Droga! Na takie cudne nogi to każdy gu...niedźwiedź poleci;)))
    Widoki cudne -dobrze, że zatęskniłaś;));*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ::))))
      nogami by się ni najadł :)
      no chyba, że by popatrzeć chciał ;)

      Usuń
  15. Ależ cudnie!
    I cieszem siem przeogromnie, żeś wróciła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja cieszę się przeogromnie, że Ty się cieszysz przeogromnie :))
      cudnie cudnie, kocham Tatry!!!!

      Usuń
    2. następnym razem jedziemy tam razem Margo!!!

      Usuń
  16. Kochanie, w tych górach to ryczą jelenie... Ryczą, że aż dreszcz przechodzi. Ale to tylko jelenie :) Też za pierwszym razem sądziłam, że niedźwiedź nadchodzi i mocno kroku przyspieszyłam, ale jakiś górol wyjaśnił, że to jelonki, takie konie z rogami na głowie :D
    pozdrawiam, zazdroszcząc... Wszędzie tam byłam......ach, jak pięknie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też słyszałam, że teraz jak się rykowisko zaczęło, to ludzie myślą, że to niedźwiedź, a to tylko jelonek :)
      co nie zmienia faktu, że tam niedźwiedzia też można spotkać :))) więc wszystko możliwe - środki ostrożności zastosowane były jak najbardziej wskazane :)

      a jelonki to bardziej z krowami spokrewnione :)

      Usuń
    2. A powiem Ci, że toto ryczy bardzo konkretnie... A jeszcze jak se wlezie na jakieś zbocze, nieco wyżej i gruchnie w kierunku doliny... to człowiek kroku przyspiesza, nie planując wcale a wcale sprawdzania, czy to na pewno jelonek, czy może jednak misio...

      Usuń
    3. Tygrysie, Ty idź przybij se piątkę z Nomadem!
      to był niedźwiedź, czułam go ;)))
      i tak jak piszesz, wolałabym się nie przekonywać na własnej skórze czy to to co ryczało (bardziej mruczało) miało rogi czy tylko wielkie zębiska i potężne łapy z długimi pazurami ;)

      Usuń
    4. O proszę, ktoś tu mnie popiera :) Kochana, jeleń ryczy na prawdę bardzo konkretnie :) można się za pierwszym razem nieco przestraszyć i przyspieszyć kroku :) nie martw się, jak pisałam, za pierwszym razem również sądziłam, że to misie :))))

      Usuń
    5. Mamma, ten wymądrzalski tygrys to siew ogóle na zwierzakach nie zna, masz też takie wrażenie? :)
      a poza tym kto tam był? tygrys czy mamma? :)to chbya mamma wie lepiej!

      Usuń
    6. taaaa siostro bliźniaczko, święta racja!! może i Tygrys jelenia słyszał, ale za to Mammie mruknął niedźwiedź
      i tej wersji będę się trzymać! choćby nie wiem co!
      no chyba że mi dożywociem zagrożą, to może zmienię zeznania ;))

      Usuń
    7. w zyciu się nie poddawaj!! jakby co to podeślę i lebskiego prawnika!

      Usuń
    8. Nie znam się Dosiu na rodzinie jelenia :) Jak łaziłam po Roztoce, to Rogasia nie spotkałam, niestety.. Misia to nawet chciałam zobaczyć, choćby z daleka. Nawet w tym celu kręciłam głową na prawo i lewo, licząc, że skoro nie minęło od świtu dużo czasu, to jakiś osobnik się gdzieć objawi, ale niestety... Tylko jelenie ryczały :)
      Niestety w tym roku nie zdążyłam w Tatry się wybrać, a plan na kolejne lata ułożony i na zrealizowanie czeka!

      Ale już nie wymądrzam. Szczególnie żem z małej litery pisana.

      Usuń
    9. Mammo, gratuluję wycieczki, dolina Małej Łąki cudnej jest urody :) I powiem szczerze - ambitne wejście sobie na Giewont zaplanowałaś!

      Usuń
    10. no! nareszcie ktoś skupił się na moich osiągnięciach!!!! dzięki Tygrysie :)
      fakt - wejście od strony Doliny Małej Łąki... jakby to powiedzieć... strome i jeszcze stromsze :). nie powiem, miałam dość! I powiem Ci szczerze, że kompletnie nie rozumiem kryteriów oznaczania szlaków - niby żółty łatwy, a już byłam na wielu żółtych, które są tak męczące, że niech to szlag!!

      Usuń
    11. to pomysl, jakie tam są wtedy czarne!

      Usuń
    12. tak się składa, aLusiu znów się wymądrzę, ale cóż... w górach, na szlakach pieszych kolor nie oznacza trudności. Tak jest na trasach narciarskich. Nie wierzysz - poczytaj na mapie szlaków pieszych, tam Ci to ekspert wyjaśni :)

      Usuń
    13. ooo, to i ja muszę poczytać!!

      Usuń
    14. Serio, Mammo, podam Ci przykład - czarnym kolorem oznaczony jest szlak "Ścieżka pod Reglami", który biegnie sobie gdzieś wzdłuż parku (o ile mnie pamięć nie myli) - nie mylić ze ścieżką nad Reglami. Sama mówisz, że szlak od Małej Łąki był żółty - ja widziałam to podejście z dołu nie weszłam wtedy, bo zaczynał się halny i musiałam zrezygnować z samego Giewontu. To podejście jest takie całkiem-całkiem :) Wycieczka na pewno piękna :) zresztą - przecież Tatry są piękne! Żal doopę mi ściska, że w tym roku nie dałam rady wpaść z wizytą...

      Usuń
    15. Niby nie, ale czasu i kasy mi już nie styknie w tym roku. Inna impreza miała miejsce.

      Usuń
    16. Ja kupiłam pobyt na gruponie - dwa noclegi ze śniadaniami 260 zł!!! I następnym razem też tak zrobimy.
      Mamy blisko - przez Słowację jakieś 170-180 km, zatem grzech byłoby tam nie jeździć. Tym bardziej, że dzieciaki załapały bakcyla i w tym roku zrobiliśmy już: Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami, Rusinową Polanę, Halę Gąsienicową i Czarny Staw Gąsienicowy. Na resztę zabrakło nam... pogody ;)))

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. dzień dobry Margoś :*
      Zimno Ci tam???

      Usuń
    2. oj strasznie!! Mia tylko 6st:( :(
      jutro ma być lepiej:))

      Usuń
    3. 6????6???? gdzie Ty jesteś??
      to u nas widzę wypas, bo 13... przynajnmniej tyle było jak wychodziłam...

      Usuń
    4. a jak myślisz, gdzie łona może być???

      Usuń
    5. bingo! na lewo od Syberii ;)

      Usuń
    6. melduję,że po 12 wyszło słońce,temperatura skoczyła do 17 st tylko wiatr chciał łeb urwać ale zaliczyłam 14 km na rowerze aż mnie uszy bolały:)))

      dobranoc :*

      Usuń
    7. margo, futrzak Ci tak na ambicję wjechał, że się po wichurach miotasz?
      u nas na wieczór jeszcze spadła....

      Usuń
    8. melduję, że słońce chyli się ku zachodowi :)
      a było tak pięknie...

      Usuń
    9. aLusia :)))
      Mia było i bedzie jeszcze pięknie:)

      Dobranoc:*

      Usuń
    10. oby, oby, bo nienawidzę zimna i słoty....

      Usuń
    11. to tak jak ja siostro bliźniaczko ;)

      Usuń
    12. już wiem skąd to telepatyczne prozumienie :)

      Usuń
    13. no i jakby no to nie paczeć,jesteście nawet podobne do siebie moje Czarnulki!!

      Usuń
    14. i obie takie piękne!!! :)
      tylko piękna aLusia trochie nie urosła ;P

      Usuń
    15. bo ja stałam w kolejce po rozum!!!! :)

      no i z tej po cycki mnie wypchali....

      Usuń
  18. 101 komentarzy, a ja tu dopiero się pojawiam... Hmmm... Przyznam, że zdecydowanie milej w blogosferze kiedy Mama Mia się uaktywnia. Nawet jak pisze o niedźwiedziu, którego się bała. E tam, ja bym sobie z chęcią z Tobą tego misia posłuchała ;-). Może kiedyś się uda, kto wie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ami, Ty jak ten niedźwiedź w sen zimowy już zapadłaś chyba ;)
      Wiesz, prędzej to my chyba na tych żaglówkach popływamy ;)

      Usuń
  19. Dzień dobry Mia i aLusia:))) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margoś :*. Witaj karkonoskie słoneczko ;)

      Usuń
    2. a z WielkomPolskom to jusz nie łaska się przywitać??

      Usuń
    3. Witaj Michalinko! :))))

      Usuń
    4. witajcie słonka na zachodzie! :)
      no i to ciut bliżej też :)

      Usuń
    5. Michalino, słonko najjaśniej świecące, witaj ;***
      witaj Alusiu :*

      Usuń
  20. Dzień dobry Mia;*
    Witam wszystkie Fariatki :))
    i Wszystkich ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzień dobry Margo :*
      jak tam się sprawy mają na zachodzie??

      Usuń
    2. no własnie? może by już czas wracać? :) Wawel zobaczyć i takie tam :) albo choć Silesie :) :)

      Usuń
    3. wróciłam!!
      może przyszły tydzień Siostry? :) ;) ;)

      Usuń
  21. a powitać i gębę szczerzyć w zachwycie!

    OdpowiedzUsuń