środa, 18 września 2013

Faux pas


Mówię dużo i mówię szybko. Może dlatego zdarza mi się, że dopiero po wyartykułowaniu własnych myśli, lub też w końcowej fazie wypowiadania tychże, już chętnie gryzłabym się w jęzor... 
Tylko, że trudno gryźć to, co akurat miele... I popełnia, tak ładnie z francuskiego zwane, fopa. 
Nie, żebym faceta z tupecikiem o fryzjera pytała, czy też Pani z wielkim cycem zachwalała spanie na brzuchu... Żebyście dobrze zrozumieli o czym mówię, przytoczę Wam przykład...

Mamy znajomych. Nazwijmy ich Adam i Ewa. 
Matka Ewy zabiła swojego męża. Zastrzeliła we własnym domu, poćwiartowała i spaliła w kominku. Nic nie piłam!
Dom matki Ewy i jej zabitego męża pozostał w spadku Ewie i jej mężowi, w którym mieszkają do dnia dzisiejszego.
My z kolei odziedziczyliśmy starą ruderę na 14-arowej działce po wujku męża, który niestety na skutek nieszczęśliwego splotu okoliczności, popełnił samobójstwo. Na tejże działce.
Siedzę sobie z Ewą w knajpie. Rozmawiamy o mojej działce. Ewa pyta o nasze dalsze plany w związku z jej nabyciem, na co ja wypalam, że chcemy ją sprzedać, bo nie chcę organizować życia swojej rodzinie w miejscu, w którym jego aura naznaczona jest śmiercią....
Już przy słowie naznaczona chciałam uciekać. Chować się pod stół. Teleportować. Byle tylko nie patrzeć w twarz Ewy, ewidentnie skrępowanej!
Teraz już wiecie o czym piszę? 
Niby nie powiedziałam nic, czym mogłabym, a nie daj boog, chciałabym ją urazić, a jednak poczułam się bardzo niekomfortowo... 
taaa... chujowo się po prostu poczułam!!
Znacie to uczucie?

57 komentarzy:

  1. Oj znamy
    Ale wierz mi, ze ja tu fo-pa nie widze
    No ale mnie z kolei brakuje dyplomacji :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dyplomacja to też ważna umiejętność i też odnoszę wrażenie, że czasami mi jej brakuje, zwłaszcza gdy emocje biorą górę... a że z natury jestem choleryczką, to co często co w sercu to i na języku :)

      Usuń
  2. Znamy. Jeśli ktoś powie, że nie zna niech pierwszy rzuci kamień... Nie martw się. Normalni ludzie fopa zrozumieją i szybko zapomną jak też pozwolą Ci równie szybko przejść z tym dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie każdy ma coś na swoim sumieniu, w końcu som my tylko ludźmi, no nie? :)

      Usuń
  3. ja po czymś takim a właściwie trakcie, kiedy już do mnie dociera co mówię, z reguły chichoczę i to jest dopiero fo-pa...

    pozdrawiam
    ma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mary wierz mi, że w przypadku takich okoliczności jakoś nie chciało mi się chichotać

      Usuń
  4. bo nam się wydaje, ze życie łatwe nie jste a inni mają jeszcze gorzej!

    OdpowiedzUsuń
  5. fopa to fopa
    ale jaka historia!!!!
    wiesz co, kiedyś koledzy rozmawiali o jakimś chłopaku, a ja zapytałam, o kim mówią. Zaległa grobowa cisza. Ja chodziłam z tym facetem kilka miesięcy...
    rzecz działa się we windzie
    marzyłam tylko o tym, żeby się nagle urwała....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo, historia mrożąca krew w żyłach...
      uuuu, żeby się winda urwała, mówisz?? ja bym tam nie chciała mieć kolan na wysokości cycków :)

      Usuń
  6. maja mama byla miszczem fopa. najlepsze do dzis fspominamy. mialam sonsiadke A. bardzo fajnom, ale dosyc pulchnom dziefczynke. w pewien wietszny dzien przychodzi mama A. z zapytaniem czy f takom wichure puszcze mnie do szkoly. Moja mam oczywiscie ze puszcza i zeby pomoc podjonc tom trudnom decyzje dodaje - no Agatki to chyba wiart nie porwie (AAAA!!!, gdzie tu siem schowac? pod wycieraczke? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ,moja mama też lubi "dogryzać" w ten sposób... ale mam wrażenie, że ona robi to świadomie i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia

      Usuń
    2. maja mama ma zlote serce i w zyciu by nikomu niczego przykrego celowo nie powiedziala, ale tak jak i ja mowi duzo i szybko i czasami wlasnie za szybko.

      Usuń
  7. MISZCZEM w tym temacie jest moja teściowa!przykład - okres narzeczeństwa, siedzimy u niej w kuchni, nagle woła mnie do okna mówiąc - zobacz...taką żonę chciałam dla Sołtysa!I pokazuje mi dziewczynę,jakieś 10 kg większą (według niej byłam za chuda 49 kg;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przykrosciom stwierdzam ze tesciowa wygrywa w tym pojedynku.

      Usuń
    2. Pytanie czy to fopa czy zamierzona zlosliwosc?
      Miska, moglas jej przez to okno pokazac jaka matke zyczylabys Soltysowi. ;)

      Usuń
    3. O nie, wygrywa moja. Ted pracował za granicą, Młoda miała ze sześc lat, oglądamy u niej "Europa da się lubić". W programie goście opowiadają, jakie bzdurne wynalazki powstały w ich kraju. Włoch mówi, że u niego wynaleziono taki czip na majtki, który po dwudziestu minutach braku kontaktu bielizny z ciałem, wysyła smsa na wybraną komórkę, tak zazdrośni Włosi pilnują swoich żon.
      - Ciekawe jakby takie coś założyć na majtki Dreama- wywala mamusia przy moim dziecku i swojej siostrze.
      Kuźwa, zamurowało mnie.

      Usuń
    4. Miśka, toż to żadne fopa, to świadome i celowe wbijanie szpilek pod paznokcie!!!

      Usuń
    5. hmmm, wtedy jeszcze nie podejrzewałam ją o życzliwość, ale o brak myślenia.
      Dopiero jak mi powiedziała, że płakała całą noc, bo jej powiedziała sąsiadka, że poznanianki to takie qrwy to już wiedziałam na czym stoję.
      No, ale myślę, że teściowa Dreamu wygrywa;/

      Usuń
    6. Boże!
      dobrze, że moja jednak na osobności się wyaraża:P

      Usuń
    7. Boże, jak to dobrze, że moja mnie lubi i akceptuje :)

      Usuń
    8. Jak to dobrze, że moja nie żyje;-)

      Usuń
    9. Zante, uwielbiam Twój czarny humor! :)

      Usuń
  8. dziewczyny,
    bardziej mi chodziło o ten stan, kiedy mówisz coś do kogoś o czymś lub o kimś i nagle zdajesz sobie sprawę, że to coś o czym mówisz też możesz odnieść do swojego rozmówcy...
    np. mówisz do swojej koleżanki "eee, taka sobie ta nowa dziewczyna mojego brata, cycki takie małe, jakby ich w ogóle nie miała..." i nagle uświadamiasz sobie, że Twoja rozmówczyni też ma mały biust...
    brrrr.... paskudne uczucie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam, niestety znam - z autopsji.... też czasem szybciej powiem, zanim pomyślę, tudzież przemyśle, co zamierzam i chcę powiedzieć... Oj, nie lubię tego rodzaju wstydu...

      Usuń
    2. oj i ja go bardzo nie lubię Tygrysie... a ile to się czasami nagimnastykowałam, żeby wybrnąć z tego co właśnie chlapnęłam... tylko, że to chyba jeszcze pogarszało sytuację..

      Usuń
    3. No z tym biustem to ja koleżance z maleńkim opowiedziałam dowcip
      masz cycki?
      mam
      to czemu nie nosisz?
      myślałam , że się pod ziemię zapadnę;/
      i wtedy nie da się nic naprawić!

      Usuń
    4. Oczywiście, że wiem o czym mowa. Staram się oczywiście uważać na to, co mówię, bo pracuję z dziećmi i młodzieżą, a to szczególnie wrażliwe jednostki są, ale czasem też coś palnę. Dziewczyny mnie sprowokowały opowieścią o teściowej. Moja wygrywa wszystko. Nawet nie chce mi się pamiętać kfffiatkufff, którymi mnie uraczyła, ale ten przytoczony mnie zabił na dni kilka.

      Usuń
    5. Miska!!
      Ja bym sie uśmiała, a biust mam malutki:))

      Usuń
    6. ja też mam malutki i też bym się uśmiała, bo mam dystans do siebie, ale wielu osobom niestety go brakuje

      Usuń
    7. nie lubie sztywniaków!!

      Usuń
  9. Każdemu się czasem zdarza, ja najczęściej zdążam się ugryźć w język, ale pamiętam do dziś, jak kiedyś w pracy dostałam wyjątkowo kiczowaty, paskudny prezent, którego się szybko pozbyłam.
    Po kilku miesiącach w towarzystwie wywiązał się temat takich właśnie prezentów, zaczęłam barwnie opowiadać o moim i zorientowałam się, że ofiarodawca jest obecny w pokoju... uratowała mnie koleżanka, która celowo wylała kawę, zrobiło się zamieszanie i nie dobrnęłam do puenty, ale poty mnie oblewają do dziś na samo wspomnienie. Myślę, że ofiarodawca się i tak zorientował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo właśnie Olgo, właśnie o fopa tego typu myślałam!
      czytając Cię sama poczułam ciary, więc szczerze nie zazdroszczę :)

      Usuń
    2. Ale w przypadku Olgi to ofiarodawca paskudnego prezentu powinien się zawstydzić -może dzięki Oldze wyciągnie wnioski na przyszłość?

      Usuń
    3. wiesz Misia, myślę, że nic z tego, po prostu inny gust ;)

      Usuń
  10. znam osoby,które specjalnie tak mówią,niby o kimś a dobrze wiedzą,że dotyczy to rozmówcy tylko nie mają odwagi powiedzieć tego wprost do zainteresowanego,więc mową ezopową w zawoalowany sposób potrafią wbić szpilę,jeden zrozumie,drugi oleje albo się obrazi:P
    jeśli robi się się to nieświadomie to nic złego,zawsze można dodać,że nie dotyczy to rozmówcy:)))
    ale uczucie faktycznie nieciekawe bo głupio się robi człowiekowi,zwłaszcza,że nie chciał nikogo urazić:)

    a swoją drogą dlaczego mama Ewy poćwiartowała i potem spaliła męża? jeśli mają ten sam kominek to podziwiam;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, pewnie masz rację, niektórzy robią takie rzeczy celowo, ale ja akurat do tego gatunku nie należę :)
      mhm... dlaczego pytasz... facet znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, nie wytrzymała...
      kominek ten sam :(

      Usuń
    2. to mu się należało!!
      no, wiem, jako katolowi mnie nie wylada
      ale jakoś mniej mi go żal skoro tak

      Usuń
    3. Nie wiem czy była choć jedna osoba, która go żałowała, takim był skur**synem!!

      Usuń
    4. moja ciocia, jak nagle niespodziewanie i tragicznie zginal jej mąż alkoholik to powiedziala - nie wiedziałam, jak sie cieszyć!
      tak nie wierzyła w swoje szczeście i wolność

      Usuń
    5. niestety dla większości takich kobiet dopiero śmierć męża daje im upragnioną wolność i spokój ducha! smutne to

      Usuń
    6. no tak własnie pomyślałam,że musiał być zły skoro go zamordowała,tylko musiała mieć mocną psychikę albo traumę ogromną skoro miała siłe na resztę:(
      a zapytałam z ciekawości,skoro o tym napisałaś,nie na co dzień słyszę takie historie:(
      nie posądzam Cię Mia o złe intencje w rozmowie:)

      Usuń
    7. Margo, no myślę, że mnie nie posądzasz :)
      kobieta miała siłę jeszcze przez rok w areszcie, potem się powiesiła...

      Usuń
    8. o matulu to bardzo przejmująca historia:(
      sprzedaj lepiej Mia swoje włości i zakup coś mniejszego ale w innym miejscu,tylko zrób wywiad wcześniej.....może to tylko w filmach tak pokazują,że w takich miejscach coś się czai ale lich nie spi....lepiej wybuduj tę kuchnię w sprawdzonym miejscu jak nadejdzie odpowiedni czas,oczywiście:)

      Usuń
    9. Margo, niby nie jestem przesądna, ale jakoś tak nie bardzo miałabym ochotę się tam budować...
      póki co szukam w obrębie miejsca gdzie mieszkamy, żeby dzieci zostały w tej samej szkole, ale również dlatego, że lubimy te okolice... mam na oku dwie działki, teraz kwestia porównania szczegółów i być może zdecydujemy się na zakup... wszystko w swoim czasie oczywiście :)

      Usuń
  11. mogę konkurować :-) zdarza mi się, że fopę zauważę dopiero np. w drodze do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, to ta Twoja fopa chyba taka malutka musiała być :)

      Usuń
  12. pewnie, że się zdarza, ale staram się od razu o tym zapomnieć :))) skoro mleko już wylane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się staram Ewo nie rozpamiętywać i póki co snu z powiek mi moje fopa nie spędzały... aczkolwiek więcej nie chcę ich popełniać :)

      Usuń
  13. skąd ja to znam ;) też mam czasami niewyparzony jęzor. jednak wolę prawde od fałszu, nie lubie kłamać, chociaż czasami powinnam. albo po prostu cos przemilczeć. taka juz jestem szczera natura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chodzi o prawdę czy fałsz Polly, ja też nie lubię obłudy... chodzi o to, że czasami mówi się szybciej niż myśli

      Usuń
  14. Twojego fopa, Mia, nie przebiję, ale jednak. Miałam z 18 lat i do nas do domu przyszedł na elegancką kolację (znaczy w mniemaniu mojej mamuni elegancką;-))) matki szef. Chciał zapalić papierosa i sięgnął po zapalniczkę, która leżała na parapecie. Została tam odłozona przez mojego ojca, bo była zepsuta - dawała wielki ogień i nie można było tego wyregulować. Pan szef sięgnął po zapalniczkę, a ja krzyknęłam "uwaga na grzywkę". Pan był całkiem łysy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zante, ale jednak :). Boskie!!!
      Mam nadzieję, że łysy szef nie zdegradował mamy :)

      Usuń
    2. No nie, ale matka mnie wzrokiem zabiła i atmosfera bardzo się zwarzyła ;-)))

      Usuń
  15. Znacie.
    Jakoś tak się dzieje, że podświadomie myśląc o takich historiach z nieboszczykami i nieszczęściami rodzinnymi w tle człowiek ma naturalną skłonność, żeby palnąć coś znienacka. Ale współczuję Ci, też mi wtedy zawsze bardzo głupio :).

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewnie, że znamy. Niestety.. :)
    I potem nie wiadomo, czy się tłumaczyć, czy zmienić temat, czy obrócić wszystko w żart :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Wychodzę kiedyś ze sklepu, wybiega za mną sąsiadka, łapie za szalik, pętla się zaciska, no i weź się nie zatrzymaj. Kobieta plociuch nie z tej ziemi, wyrzuca do mnie
    - Widziała Pani, widziała... ta z piątego to znowu nagrzana! No, żeby kobieta alkohol kupowała. Patologia!
    W tym momencie w mojej reklamówce rozdzwoniły się dzwony z czterech butelek wina, zakupionych na całkiem przyzwoitą imprezkę. Koloru czerwonego wytrawnego nabrała moja twarz.
    I ciągle się zastanawiam w jakiej kategorii sytuację zmieścić, Może to było fopa z jej strony, tylko czy ona czuła się zażenowana. Chyba nie, bardziej Ja. :)

    OdpowiedzUsuń