poniedziałek, 10 marca 2014

Jest mi źle!!!

Wyobraźcie sobie, że jesteście mną i od ukończenia Waszych studiów minęło 14 lat. 

I dokładnie wczoraj, po raz nie wiadomo który, słyszycie od własnego ojca, że gdybym go posłuchała, to miałabym w życiu lepiej. Tylko, że Wy niestety całe życie chodzicie własnymi ścieżkami i Wam, "kurwa, nic nie można powiedzieć!!!!"
Kim Wy jesteście dla Waszego własnego ojca??
Porażką wychowawczą?
Rozczarowaniem??
Frustracją??

Mimo, że wiem, że mój ojciec mnie kocha i zawsze życzy mi dobrze, czuję się chujowo!
Moja niska samoocena została potwierdzona!!!
Bo przecież, gdybym była dla ojca powodem do dumy, nie wracałby co rusz do sprawy sprzed prawie dwudziestu lat!! Nie kwestionowałby jakości mojego życia. Życia szczęśliwego i dobrego.
Ale widać nie w jego mniemaniu.

Źle mi z tym!!!

85 komentarzy:

  1. Mamma, to Twoje życie, Twoje wybory i ich konsekwencje. i nikomu nic do tego.
    Przykro mi, że boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, tak sobie jeszcze myślę, że niestety rodzice często roszczą sobie prawo do ciągłego oceniania nas, a że dodatkowo wydaje im się, ze widzą wszystko najlepiej - stąd ta krytyka. wierzę, że chcą naszego dobra, ale to nie upoważnia ich do ranienia własnych dzieci.

      Usuń
    2. podpisuję się pod Rudą
      przykro mi...
      jednak nie daj sobie wmówić, że masz złe życie,
      pamiętaj, jesteś Super Babka :*

      Usuń
    3. to co mnie najbardziej boli, to fakt, że my się naprawdę nie rozumiemy!!!! jego spojrzenie na moje życie kompletnie rozmija się z tym, jak jest naprawdę! a ja nie mam ochoty na siłę udowadniać, że jestem szczęśliwa... fakt, ma sporo racji w tym co mówi, ja też przecież często jestem rozgoryczona faktem braku pracy i ciągłym ciułaniem, ale to, że radzę sobie jakoś w tych trudnych czasach też chyba zasługuje na szacunek...

      Usuń
    4. i najgorsze jest to, że dałam się ponieść emocjom i wykrzyczałam mu, że przecież całe życie byłam dla nich "chłopcem do bicia" - wiecznie krytykowanym i poddawanym surowej, często niesprawiedliwiej, ocenie: faceci źli, studia złe, koleżanki złe, fryzura zła, ubrania złe, wychowywanie dzieci złe, traktowanie rodziców złe..... wylazło ze mnie wszystko to co wypłakiwałam u psychologa... i głupio mi z tym, bo go na pewno w jakiś sposób zraniłam, bo jestem pewna, że oni nigdy nie mieli złych intencji!!!

      Usuń
    5. może i nie mieli złych intencji, ale przecież ranili, więc nie miej wyrzutów, że teraz w emocjach powiedziałaś to wszystko.

      Usuń
    6. czasem się człowiekowi przeleje...
      a może coś przemyśli i będziecie mogli spokojnie porozmawiać o tym
      ja też, tak jak Ruda jestem zdania, że nie powinnaś mieć wyrzutów, choć rozumiem Cię

      Usuń
    7. właśnie tak! zamierzam z nim o tym na spokojnie porozmawiać i jasno i wyraźnie mu zakomunikować, że właśnie minął czas tłumaczenia się ze swojego życia!!! koniec, kropka! i albo mnie akceptuje taką jaka jestem z wszystkimi moimi wyborami i podjętymi decyzjami, z tym, ze jestem szczęśliwa u boku "niemecenasa" i ze średnią krajową w portfelu, albo niech zrobi sobie porządek sam ze sobą!!

      Usuń
  2. nie zmienisz ojca, ani matki, ani ich sposobu myślenia. jedyne co możesz zrobić to pracować nad swoją siłą, samoakceptacja i niezależnością, a wtedy żadne osądy innych ludzi nie będą miały nad Toba władzy. dobrze, że to z siebie wyrzuciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, wczoraj wyszło, że wbrew temu co mi się wydawało, jeszcze nie do końca zrobiłam sobie z tym porządek - owszem czuję się silniejsza niż jeszcze dwa lata temu, ale widać zdanie moich rodziców nadal potrafi mnie zranić do łez!!

      Usuń
    2. pewnie dlatego, że od rodziców, czyli najbliższych nam osób, oczekujemy najwięcej. miłości, zrozumienia, akceptacji.....

      Usuń
    3. w pewnym momencie rodzic powinien po prostu być...

      Usuń
  3. Mamma a w moich oczach jestes debest!
    Ukonczylas nasza Akademie, na ktorej trzeba bylo niezle sie naharowac, to z mojego doswiadczenia, a jesli nie musialas harowac to jeszcze wiekszy szacun.
    Masz to czego niczym nie da sie zastapic. Zadne sukcesy zawodowe tego nie rekompensuja.
    Z rodzicami jedt tak, ze najczesciej patrza z "perspektywy " wlasnego zycia wiec moze Tacie czegos w zyciu brakuje i stad klasyczny, psychologiczny rzut na zycie dzieci.
    Ale sie rozmachalam, ale ja to tez znam z wlasnego podworka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lamio, bardzo miło mi to słyszeć :)
      owszem sporo musiałam się uczyć na tej goopiej polityce, co z tego, skoro teraz papier na nic się nie przydał! zmarnowałam 5 lat - to słowa mojego ojca!!
      mój tato ma siostrę i brata i obawiam się, że na tle dzici jego rodzeństwa wypadam po prostu blado - jego chrześniak pracuje w Japonii jako architekt, jego siostrzenica jako grafik w Anglii, siostrzeniec przebiera w ofertach w Warszawie, kolejny również w Warszawie robi karierę w jakiejś dużej firmie....
      a ja co?? zasilam szarą strefę i jeszcze uważam, że swoje życie za udane!! oj durna!!

      Usuń
    2. papier.. masz racje, ale to nie znaczy ze zmarnowalas 5 lat
      mnie studia do podejmowanej pracy niczym sie nie przysluzyly, oprocz mojej satysfakcji, dopiero jak wyjechalam ktos mi powiedzial ze jestem wysoko wyedukowana az sie zdziwilam :))
      czy wykorzystalam to?
      z pewnoscia nie!
      ale tak jak mowisz, tez sobie radze - na utrzymaniu jestem swoim i tylko swoim
      i tez mam kuzynostwo z "potencjalem" wykorzystanym, ale mam tez swoje mocne strony na ich tle, taki lajf cos da w zamian.

      Usuń
    3. Lamio, mnie boli to, że on nie potrafi zaakceptowac tego, że TAKIE właśnie życie daje mi szczęście i zadowolenie!! owszem zawsze mogłoby być lepiej, ale ja nigdy nie narzekam, nie płaczę, że kasy mało, że choojowo i do doopy... a chyba gdybym to robiła, to on byłby szczęśliwy i mógłby powiedzieć "a nie mówiłem!!" :(

      Usuń
    4. to niesmiertelne "wiem lepiej" boli, wiem
      i pozniej nic nie moze byc normalnie bo masz wrazenie ze tylko to czego nie masz sie dla nich liczy

      Usuń
    5. i jeszcze
      jak sie ma stosunek taty do siostry?
      jesli to zbyt osobiste nie odpowiadaj

      Usuń
    6. siostra zawsze była w opozycji do ojca, zmieniło się to kiedy wyszła za mąż i trochę wyzwoliła się spod wpływów mamy...
      generalnie moja siostra się ustawiła, przez co moi rodzice nie mają za bardzo się do czego doczepić... mąż przyszły pan mecenas, ona pracę ma, pieniędzy dużo, nowy dom... jedyne czego im brakuje to dziecka i szczęścia!!!! ;(

      Usuń
    7. kariera to nie wszystko przecież
      czy oni są szczęśliwi w tej Japonii, w tych korpo???

      Usuń
    8. ale czy ojciec widzi jak jest nieszczesliwa, czy zamydla sobie oczy jej "ustawieniem"?

      Usuń
    9. tego właśnie nie potrafię zrozumieć.... widzi przecież, że żyje nam się dobrze, jestem szczęśliwa, wesoła, mam fajnego kochającego męża.... po co szukać na siłę "niedostatków?'???? zawsze coś się znajdzie, ale trudno aby żyć umartwiając się tym, że nie ma się tego czego się nie ma!!
      dopóki on nie zaakceptuje tego, że taka "przeciętność" daje mi satysfakcję, nie znajdziemy zrozumienia na tej płaszczyźnie!!

      Usuń
    10. moze nie zaakceptowac dlatego musisz go "zmeczyc" nie przejmowaniem sie

      Usuń
    11. chyba go zmęczyłam i to bardzo, bo wiele w nim było wściekłości... to mnie pokonało... mój tato, zawsze taki kochany, dobry...a tu piana z pyska!!!!

      Usuń
    12. to wyglada na cos wiecej, niz tylko 'zly kierunek' studiow

      Usuń
    13. Lamio, też tak myślę!! ale ja nie chcę psychologicznej analizy mojego taty, wystarczy mi, że poukładałam sobie swoje własne sprawy, ja chcę, żeby on mnie po prostu zaakceptował!

      Usuń
    14. dokladnie!!
      dlatego zyj swoim zyciem, bo masz naprawde czym sie chwalic.
      zostaw akceptacje Tacie, moze mu to jeszcze troche zajac.
      Jest takie madre powiedzenie: ROBMY SWOJE.

      Usuń
    15. wczoraj z nim rozmawiałam przez chwilę... jest rozgoryczony... powiedział tylko, że "widocznie to moja wina, jestem złym ojcem"....

      Usuń
    16. ojej
      tez by mi sie przykro zrobilo
      moze za chwile, na spokojnie powiesz mu jeszcze raz jak bardzo Cie Twoje zycie cieszy, a on jest Tata ktorego zawsze chcialas miec przy sobie.

      Usuń
  4. Wiesz co? To mu to powiedz. Ja nie powiedziałam wielu rzeczy, a teraz jest już za późno i będę się z tym gryźć sama do końca swoich dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mu to wykrzyczałam Pieprzu!! i teraz mam wyrzuty, że go zraniłam, bo on pewnych rzeczy naprawdę nie był świadom!

      Usuń
  5. Mamma
    myślę, że tata chciałby sobie coś załatwić Twoim życiem
    usprawiedliwia jakies swoje niepowodzenia życiowe Twoimi decyzjami

    mam dwójkę dorosłych dzieci
    nie wyobrażam sobie, żeby im móić, jak mają życ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybenko, ja też tak myślę! zresztą sam mi powiedział, że on popełnił takie błędy i zawsze chciał, żebym ja ich nie powieliła. Na pytanie, czy on jest nieszczęśliwy i niezadowolony ze swojego życia, powiedział, że nie, że jest szczęśliwy...
      w wieku 49 lat przeszedł na emeryturę, nigdy w życiu nie wziął kredytu, co rok jeździł na wakacje, nie chodziliśmy głodni, mieliśmy samochód, szerokie grono znajomych.... no to, rukwa, o co chodzi??? czego on jeszcze więcej chciał!! może nie spełnił ambicji jakie pokładał w nim jego ojciec???

      Usuń
    2. ano!
      to bardzo prawdopodobne!
      najważniejsze, żebys Ty nie popełniła tych błedów, ale jestm o to spokojna jakaś

      Usuń
    3. wiesz, nieraz łapię się na tym, że postępuję podobnie do swojej mamy i... żesz jego mać... jak ja tego nie lubię... i się tego boję :(

      Usuń
    4. ale ja tez w to w sobie zauwazam
      ale uwierz mi, jak ognia bedziesz wystrzegac sie tych karygodnych bledow!

      Usuń
    5. Lamia, ile ja się u psychologa napłakałam nad swoim podobieństwem do matki, to już nie wspomnę!!!!!

      Usuń
    6. ale na to nie ma rady!
      jestesmy podobne - to juz wiemy
      trzeba tylko zachowac czujnosc czekisty:))

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. ja sobie viki też współczuję i wczoraj to trochę z żalu nad samą sobą płakałam!!
      ech... dałam się sprowokować i pokazałam swoją słabość!!!

      Usuń
  7. Ale o co chodzi? Ja w życiu pracowałam w zawodzie wyuczonym jedynie przez dwa lata. Może nie jestem profesjonalistką w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale mama tak mnie nauczyła że 'to co robię, robię dobrze', więc jestem zajebista i mam efekty. Mój grafik trzeszczy w szwach i nikomu nic do tego.
    Następnym razem zapytaj Tatusia kto budował Arkę Noego i Titanica. Arkę- amatorzy, Titanica profesjonaliści. I, kuźwa, co? Nie ma znaczenia, jakie masz wykształcenie, ważne jest, co potrafisz i jaki z tego robisz użytek. pozdrów Papę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. on cały czas uważa, że zmarnowałam swój potencjał, zresztą sam wczoraj powiedział, że jestem zbyt inteligentna na to co osiągnęłam na gruncie zawodowym!!!
      widać to, że radzę sobie wspólnie z mężem prowadząc firmę, to nic z czego należałoby być dumnym ...
      to, że jestem szczęśliwa i tak mi dobrze zbył prychnięciem i machnięciem ręki :(

      Usuń
    2. Wiesz, ja myślę, że On jest niezadowolony z siebie i swoje ewentualne ambicje postanowił przelać na swoje dziecko. Dziecko, było jego dzieckiem do czasu, kiedy łożył na jego utrzymanie, teraz samo jest rodzicem i bez względu na to, czy papa jest zadowolony, czy nie, Ono (Ty!) ponosisz konsekwencje wszelkich swoich decyzji. Następnym razem, jak zacznie Ci truć zapytaj go, czy w związku z tym, że nie wykorzystujesz swojego potencjału, on głoduje. Bo jeżeli nie, to, przepraszam, ale siad i cisza. Nie o Twoją wiarę w siebie tu chodzi, ale o asertywność. Nigdy i nikomu nie pozwól okraść się z pewności siebie!

      Usuń
    3. on nie potrafi zaakceptować tego, że TAKIE życie daje mi szczęście.... życie, które potoczyło się nie według jego scenariusza

      Usuń
    4. wiesz Dreamu, z tym nieokradaniem, to trudna sprawa... ale pracuję nad tym ;)

      Usuń
    5. Popatrz kto tu ma problem. On nie potrafi, on się nie pogodził, on uważa... Niech weźmie aspirynkę, albo inny walidol. Ty jesteś szczęśliwa i masz się ze sobą świetnie. Jak następnym razem zacznie Ci ględzić, powiedz mu, że ja Ci kazałam na ględzenie reagować zdaniem 'I am the best FUCK all the rest' i tu zakończmy roztrząsanie problemów emocjonalnych Twojego papy ;D

      Usuń
    6. ::)))
      wiesz i z biegiem lat coraz bardziej z niego wyłażą jego frustracje... stał się wredny, złośliwy, prowokuje dyskusje na tematy zapalne mówiąc czasami zupełnie co innego niż myśli, tylko po to, żeby dolać oliwy do ognia!!!!

      Usuń
  8. Mamma a jakie gwarancje na "lepsze" życie dawał ci tata, gdybyś wybrała inne studia?
    Ja posłuchałam się mamy i całe życie tego żałuję. Na dodatek jest to dowód na to, że nigdy nie miałam wsparcia rodziców.
    Myślę że Rybenka ma rację.
    I wbrew temu co myślisz wykrzyczenie tego było najlepsze co mogłaś dla siebie i taty zrobić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sollet, tłumaczę mu, że jestem dorosła i nawet jeśli bym się ich radziła, to i tak w rezultacie to ja podejmuję decyzje w sprawie swojego życia i jakby co to mogę mieć pretensje wyłącznie do siebie!!!
      ale on chyba jest na tyle rozczarowany tym co osiągnęłam, że nie umie tego przeboleć, no bo przecież gdybym go posłuchała i poszła na finanse i bankowość, to teraz pewnie on byłby już ojcem prezeski NBP!!!!!!!

      Usuń
    2. Mamma znam jedną bardzo ważną panią dyrektor bardzo dużego banku - skończyła filologię angielską:)))
      Ps. Jej mama też nie jest zadowolona z jej życiowych wyborów.
      I co ty na to?
      Bądź sobą bo tyle możesz zrobić dla siebie

      Usuń
    3. Sollet, ja ze swoich wyborów może też do końca nie jestem zadowolona, ale staram się nie rozkładać przeszłości na czynniki pierwsze i zawodzić, że jakbym posłuchała tatusia to mogłoby być lepiej!!!!
      jest jak jest i basta!!

      Usuń
  9. No, kochana! Widzę,że zielony kapelusz potrzebny od zaraz! Jesteś odrębnym człowiekiem, który ma prawo popełniać błędy i uczyć się na własnych błędach, podejmować własne decyzje i przyjmować konsekwencje tychże decyzji. DALEJ. czy tatuś jest tak na 100% przekonany,że wówczas byłoby ci lżej??????? JA NIE JESTEM PRZEKONANA, bowiem dostajemy od życia, to, co jest nam pisane.
    ***
    Jeśli tatuś zapomina o tym, to mu przypomnij. Na pewno jest przynajmniej jeden moment w jego życiu, o którym chciałby zapomnieć, albo wybór, którego żałuje.
    A teraz wysyłam mnóstwo ciepłej wiosennej energii. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DD, ja ciągle czekam na Twój przepis :::))))
      dzięki**

      Usuń
  10. Mamma, a moze gdybys go posluchala to bylabys bardzo nieszczesliwa?

    Zgadzam sie z powyzszymi opiniami, ze ojciec na tobie wyladowuje wlasnie frustracje.No bo bez przesady, gdybys wlasnie przyszla po pietnasta pozyczke, albo dziecko wyslala by wzialo od dziadziusia cos do zdjedzenia, bo glodne, albo gdyby cie spotkal pod latarnia ;) ale tak od czapy? Twoj ojciec sam sie ze soba meczy.

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola, powiedziałam mu dokładnie to samo!! Jaka jest pewność, że było by lepiej??? Czyż nie należy się cieszyć tym, że jest jak jest - dobrze i spokojnie!!!

      Usuń
  11. Wszystko chyba zostało napisane...
    Ściskam :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Mamma jesteś bardzo wrażliwą osobą i usatysfakcjonowaną ze swoich życiowych osiągnięć dlatego staraj sie nie brać aż tak bardzo słów Taty do serca bo musiałabyś odizolować się całkowicie od Rodziców aby mieć tak zwany "święty spokój". A to nie o to chodzi przecież :(
    Właściwie to Tata Twój powinien dać spokój takim gadkom,skoro mocno argumentujesz swoja pozycję społeczną,ze tak Ci dobrze i już. Jesteś zadowolona i masz do szczęścia wszystko czego Ci trzeba,dobrego,kochającego Męża i śliczne Dzieci,które mając szczęśliwa Mamę same są szczęsliwe.
    Z pewnością z takiego postępowanie wyciągniesz wnioski i będziesz inna w akceptacji wyborów swoich Dzieci.

    Kochana,moze Tata ma za dużo wolnego czasu i się czepia po prostu:) Jest na pewno z Ciebie dumny tylko byc moze jest tak jak piszą Dziewczyny chciał coś więcej dla siebie,nie wyszło i popełnia typowy błąd,abyś Ty nadrobiło Jego niepowodzenie.....
    :*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, mam dość ciągłego udowadniania, że jestem szczęśliwa!!!!!
      jeśli on tego nie widzi, jego problem!!!
      muszę tylko zrobić jeszcze coś więcej aby uodpornić się na słowa, które często ranią!!

      Usuń
  13. Nie przejmuj się...
    Gdybym miała się przejmować tym co mówił mój Ojciec, to powinnam dawno zejść z tego świata.
    Rodzice czasami mają nierealne oczekiwania w stosunku do dzieci, a Ty masz nierealne oczekiwania w stosunku do własnego Ojca.
    On się nie zmieni , więc nie przejmuj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz Jasna, już myślałam, że się uodporniłam, widać jednak ciągle coś we mnie siedzi, że zareagowałam aż tak emocjonalnie!!
      i to jest chyba konsensus całej tej dyskusji - mój ojciec się nie zmieni i na nic moją ciągłe zapewnienia o tym, że jest mi dobrze, skoro on i tak uważa inaczej!!

      Usuń
  14. A komu dzisiaj dobrze???
    Teraz ide czytac notke:))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Mia, wszyscy juz wszystko napisali, wiec tylko zapytam:
    Taka duza dziewczynka i ciagle slucha co Tatus mowi?
    A pusc to w trabe i tyle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się ze Stardust
      niech Tata skupi się na swoich problemach a ty na swoim szczęściu
      każdemu według potrzeb :)

      Usuń
    2. widzisz Star, ja już też myślałam, że wyzwoliłam się spod wpływu mich rodziców!! Ale w niedzielę przekonałam się, że emocje nagromadzone przez te wszystkie lata nadal we mnie siedzą...
      i dałam im upust
      i mi ulżyło

      Usuń
    3. i bardzo dobrze - że upust i że ulżyło

      Usuń
  16. Bardzo nieszczęśliwym człowiekiem jest tatuś... Daje sobie prawo do dyrygowania Twoim życiem, bo to, co on uważa i myśli, to jedyne słuszne, co zaistnieć powinno, jego zdaniem. Może odzywają się w nim jakieś niespełnione ambicje?
    Jesteś dorosła. Żyjesz tak, jak wybrałaś i nikomu nic do tego, bo... nikt za Ciebie nie umrze.
    I absolutnie TY nie jesteś odpowiedzialna za frustracje tatusia.
    Ściskam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thunder, trafiłaś w sedno - mój ojciec jest przekonany o tym, że on jedyny ma rację i tylko rację!!!
      i z biegiem lat staje się coraz bardziej zawzięty!!

      Usuń
    2. Pamiętaj, że to co myśli tatuś wcale nie musi mieć na Ciebie żadnego wpływu, a raczej - nie pozwól na to. Masz tak wiele. Kochającego męża, cudowne dzieci. Czyjaś ambicja, to nie Twoja ambicja i nie Twój problem.
      Uśmiechnij się z pobłażaniem :)
      I w ogóle się uśmiechnij!!!! :)
      Całuski :***

      Usuń
    3. w ogóle to się uśmiecham, a czasem to nawet śmieję jak goopia do sera :::))))
      ale to znak, że moje życie jest "nietentego"... mogło być przecie lepsze, mogłam się uśmiechać nawet podczas snu i myjąc zęby rano i wieczorem ::)))

      Usuń
  17. bardzo Cię rozumiem
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pewnie gdybyś była powodem do dumy taty, to byłabyś mniej szczęśliwa, a może nawet wcale... Zwykle jest coś za coś. A nie powinno być! Przynajmniej wiesz jak nie zrobić w ten sposób krzywdy swoim dzieciom (bo nie pójdziesz śladami taty, prawda?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że nie pójdę Amisho, choć historia często pokazuje, że powielamy błędy swoich rodziców :(
      prawda jest taka, że jestem tego świadoma i chyba mogę to w jakiś sposób kontrolować...
      a zresztą, ja już inaczej wychowuję swoje dzieci!!! i pewnie też popełniam błędy, ale kto tego nie robi?? ważne, żeby to widzieć i starać się zmienić.... gorzej, jeśli rodzicom wydaje się, że tak jest dobrze..

      Usuń
  19. Powiem krótko i dosadnie: olej to co powiedział Ci ojciec ( napisałabym jeszcze brzydziej, ale boję się, że urażę Twoje uczucia ). Nie jest wyrocznią, nie jest alfą i omegą, swoje frustracje niech wywala gdzie indziej choć na dzieciach najłatwiej, zwłaszcza swoich ). Mamy PRAWO do własnych wyborów i ponoszenia konsekwencji tych wyborów.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy prawo, tylko dlaczego niektórym tak trudno to zrozumieć??!!!!!

      Usuń
    2. bo najłatwiej się okopać na pozycji: jestem najmądrzejszy ( a ), zawsze mam rację i mają mnie słuchać... nie chcę być pesymistką, ale takie zachowania trudno wyplenić, nawet w moim pokoleniu ( mam prawi e42 lata ) takie zachowania obserwuję - koleżanki nie potrafiły zrozumieć, że dałam synowi wolną rękę w wyborze liceum, profilu.... a dla mnie to było oczywiste

      Usuń
  20. Dzień Dobry Mia!
    Lepiej Ci już trochę?

    OdpowiedzUsuń
  21. Bądź szczęśliwa na własny sposób,bo życie mamy tylko jedno i nie po to by uszczęśliwiać innych,pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem szczęśliwa an3ko, tylko przykro, że czasami ktoś najbliższy stara ci się udowadniać, że wcale tak nie jest!!!

      Usuń
  22. Mój tatuś, zwany jednak przeze mnie "ojcem" też jest doopa wychowawcza...Ale to Cię chyba nie pociesza? Za to spójrz na to z tej strony - dokładnie wiesz, jakich błędów wychowawczych unikać - to już jest plus dodatni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem Tygrysie, ale czy ich uniknę??
      nie raz łapię się na powielaniu schematów... :(

      Usuń
    2. Unikniesz - nawet jak się któregoś dnia zagalopujesz, to szybko się zorientujesz :) i ugryziesz w język. spokojnie, dasz radę :)

      Usuń