W domu taki ziąb, że miejsce przy garach jawi mi się dzisiaj niczym namiastka raju. Stoję więc przy mym piecu i żur warzę własny. Własnymi ręcami ukiszony :). Przepyszny, aż ślina kapie. A że do żuru czasami skapnie, nie powiem. Bo Mężaty wyczyta i konsumpcji odmówi. A żuru gar trzylitrowy...
Absencja ma blogowa odbiła się mocno na moim ineksie Dow Jonsa. Parteru sięgnął w ostatnich dniach, ku mej rozpaczy, nie powiem. No ale skoro Mamma nie pisze, Mamma nie czyta, Mamma nie komentuje, ma zatem Mamma za swoje! Bessę blogową jak w pysk strzelił! Wy sobie tam gadu gadu, a ja tu sama bidula :(
Zdążam się zatem w pierś bić mą wątłą, licząc na rozgrzeszenie! I powrót na łono :)
No ale same(i) powiedzcie czy nie zasługuję na łaskę Waszą skoro powodem zapuszczenia, opuszczenia i zapomnienia bloga mojego:
1. "wygrana w toto-lotka"
2. dochodzenie do siebie z racji powyższego
3. ugór na gruncie prac zawodowych z racji powyższego pierwszego i powyższego drugiego
4. rychłe opamiętanie i zajob 24/24 z racji powyższego pierwszego, wynikłego z powyższego drugiego i powyższego trzeciego (jeśli patrzeć od dołu, bo jak od góry to trochę na odwrót :)
5. intensywna penetracja internetowa pod kątem domków i działeczek z racji powyższego już teraz czwartego, lub pierwszego jeśli od góry :)
6. czasoinwestycja w Młode, z racji ani pierwszego, ani drugiego, ani trzeciego, ani czwartego. Ani piątego. Wyłącznie z racji sumienia macierzyńskiego :).
Blog opuszczony, ale korzyści też spore! Jeśli na przykład ktoś mnie zapyta co jest krzyżówką tygrysicy i lwa, w mig lygrys z ust mych wypłynie :). Krzyżówką zaś lwicy i tygrysa - tyglew :). Ba! Że sejwal najszybszym wielorybim pływakiem, zaś homar europejski posiada 5 par przednich odnóży, ale przednie są przekształcone w szczypce?? Nooo, nie mówcie, że nie wiedzieliście!!!! Wszystkie te mądre rzeczy w grze 5+ (!!!). Polecam studentom biol-chem :)
Mamma Mia zatem, jeśli pozwolicie, powróci na łono blogowe bogatsza o kilka informacji ze świata fauny i flory...
i nie tylko ;)
Przy punkcie szóstym to już mi się tak buzia sama śmiała, że niemal ślina kapała ;-)))
OdpowiedzUsuńMamma Mia - myślę, że możesz się nie martwić! Spodziewam się, że takim jak powyższy tekst w miarę szybko niemal ujemne saldo blogowe nadrobisz :)))
Z mej strony rozgrzeszenie Ci dane jest :)))
dzięki eNNko, najwierniejsza :)
UsuńMamma Mia - przerwę krótką zrobiłaś i już zaciekawiona przybiegłam, co u Ciebie słychać?
OdpowiedzUsuńTy się nie martw, jak mus, to mus - my zaczekamy.
Widzę, że wszystko dobrze i z humorem, a to mnie cieszy, bo ja się martwię, gdy ktoś milczy i z kłopotami sam zostaje :)
Dosiu droga, dziękuję, że przybiegasz do mnie czasami :). Ja walczę z zaległościami w swoim blogu i w Waszych!
UsuńPozwolimy, pozwolimy :) A ja się już steskniłam za notkami Twymi :P
OdpowiedzUsuńVill, lejesz miód na moje serce :)
UsuńSię nie wygłupiaj wracaj jak najszybciej i nie zaniedbuj :-)))
OdpowiedzUsuńjuż żech wróciła Jasna :)
UsuńNa szczęście to już koniec przerwy jak widzę ;)
OdpowiedzUsuńpóki co koniec :)
UsuńNO! I żeby mi to było pierwszy i ostatni raz!:)
OdpowiedzUsuńuffffff;)
tak jest Sołtysowo ;)
UsuńJak Ty bosko piszesz! Uśmiałam się na całego :DD Co punkt to lepszy od poprzedniego!
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam - "Baba z jajami z Ciebie" i to pełną gębą :))))) Chciałabym mieć taką fumfelę - czerpałabym w Twojej życiowej energii niczym wodę z dzbana ha ha ha! Jesteś niesamowita! Więc pisz jak najwięcej! Czyli często-gęsto! :))))
Jesoo, ale mi miło :). Dziękuję :)
UsuńNo chyba faktycznie ta wygrana, bo w ostatnich wersach to już z tymi tylwami czy jakoś tak. Pomieszanie zupełne zmysłów. A w takim słowotwórstwie, to Lem był genialny. "Hamuła" np. to hamulcowy układ łagodzący. A styl faktycznie masz przedni. Lubie czytać.
OdpowiedzUsuńNomadzie, kłaniam się w pas za Twe słowa :). A Lem to sam wymyślał, ja odtwarzam, co w grze dla pięciolatków napisane :D
UsuńHehehe :))))
OdpowiedzUsuńa ile w tego totka wygrałaś ? na gar kolejnego żuru wystarczy?
OdpowiedzUsuńcałą armię bym wykarmiła Futrzaku :)
UsuńTrzeba było w weekend przyjechać do Poznania;) Przydałby się gar żuru na rozgrzanie;))
UsuńMiśka, jak Ty to sobie wyobrażasz, ja za moim żurem w tych zakrętach na drodze do Poznania??? :):)
UsuńOooo to Cię nie było? Hihihi! Prawie już zapomniałam... ;P
OdpowiedzUsuńTeraz już jak Tobie dogadałam to mogę wybaczyć Twą nieobecność nie krótką i bolesną w mych odczuciach!!!
Buziole ślę
po pierwszym akapicie już Cię miałam nie lubić ;)
Usuńpo drugim natychmiast zmieniłam zdanie ::DD
buziole odsyłam :)
No pierwszy podpunkt i już miałaś wybaczone. Wydawanie kasy jest takie zajmujące ;o)))
OdpowiedzUsuńhe he, dreamu, kto powiedział, że mam co wydawać...zauważ cudzysłów :)
UsuńPominęłam milczeniem w nadziei, że może jednak... :o)
Usuńwygranie w lotka przybierają różną postać - np. mój mąż mi zawsze powtarza, że jest moją szóstką trafioną w lotto, rozłożoną na raty :::)))
UsuńA ten żur to z kiełbaską? Kiedy i gdzie podawany będzie ?
OdpowiedzUsuńna żeberku, z kiełbaską podsmażoną z cebulką, do tego ziemniaki również podsmażone, majeranek, czosnek.... wszystko zeżały Młode i Mężaty, ale bendem pamientać o Desperze i wywieszem info gdzie i kiedy podany żur będzie :)
UsuńWszystko pożarły?? Noszszsz ku.....rna no wiesz, toż ja se tak chciałem chociaż troszkę, tego żeberka, tej kiełbaski ................buuuuuuuuuuuu
Usuńdesperze nie bucz, będzie kolejny gar :)
UsuńTaaa jasne i zaś nie zdążę buuuuuuuuu
Usuńw prasie lokalnej na tydzień wprzód ogłoszę, cobyś zdonżył
UsuńA ja się ucieszyłam, że to prawda i już miałam gratukacje składać.Jak można takie nevsy brać w cudzysłów, nie dowidziałam, ot, co.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi oskomy na żurek. Jadę dzisiaj do miasata, to kupię coś na wkładkę. Pozdrawiam spod kaloryfera( w maju?!)
Azalio, bo to coś co nam skapnęło znienacka to taka "wygrana w lotto" ::))
Usuńpozdrawiam też spod kaloryfera, tyle, że zimnego jak mięso z zamrażarki :D
Ja wracam z przyjemnością, jak zwykle zresztą, a na wyjazdach też mnie nie było u Was, tym samym stęsknionam wielce!
OdpowiedzUsuńTo jak w tego totka wygrałaś?
I co kupujesz? Bo ja mam śliczną działeczkę do sprzedania! :)
jak w Warszawie, to ani szóstka w totka mi nie starczy ;)
Usuńp.s. doczytałam, że cudzysłów należy rozumieć dosłownie.
OdpowiedzUsuńU mnie też zasuw, wreszcie pracy więcej ale i spotkań z przyjaciółkami też! :)
pozdrowienia!
w totka kasę się wygrywa, a u mnie w kasie nadal bessa :)
UsuńNo prozę proszę... to tu jakaś właścicielka ziemska nam się objawia.... gratulejszyn :))))
OdpowiedzUsuńdziękuję dziękuję ;)
UsuńWolałabym czytać o wygranej bez ".." :)
OdpowiedzUsuńPisz. A nie opierdzielaj się :)
Przepis na żur poproszę na priv ;) ewentualnie u Ciebie na blogu tudzież u mnie :)
wzięłam ją w cudzysłów tylko dlatego, że to nie wygrana pieniężna :). ale jest dobrze, pierwszy raz dostaliśmy coś w prezencie :)
UsuńCo do żuru to oczywiście napiszę Ci w wolnej chwili
nigdy żuru nie robiłam, a podejrzewam, że taki samemu zrobiony smakuje wybornie :)
Usuńczekam zatem :)
Czytam, uśmiecham się... Jak miło....
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
jak miło :)
UsuńBardzo smakowity post i cały blog :D żur, góry, książki hmmmmmm..... moje klimaty. Pozdrawiam ciepło :DDD
OdpowiedzUsuńwitaj zatem bratnia duszo ::))
Usuńpozdrawiam równie ciepło :)