„Dla mnie każdy, kto żali się, że żyje w złych czasach,
powinien dostać w pysk za bluźnierstwo”
- przeczytałam
dziś na mądrym blogu. I zadrżałam...
Bo nie lubię dostawać z liścia, ba,
nawet nie zwykłam z niego dostawać!
Zatem zaśpiewam sobie i podskoczę z
radości. Może nawet sobie pierdnę z lekkością ekonomicznego
niebytu.
Bo w sumie jest świetnie!
Ciągniemy sobie radośnie z Mężatym
ten wózek, zwany „jednoosobową działalnością gospodarczą”,
płacimy podatki, dokumentujemy wszystko jak Pan Book przykazał,
wystawiamy najprawdziwsze faktury. Ba! I nawet odprowadzamy składkę
zdrowotną za Mężatego, bo mus jest państwowy!!! Mimo że
Mężaty, jako kopalniany etatowy, jedną już odprowadza. A mimo to w
przychodni to jeden dochtór go bada, pod jeden tomograf go kładą,
jedną nerkę wycinają... ;)
Ten nasz wózek to bardziej Mężaty ciągnie, ja to go raczej
nieśmiało popycham. Od tyłu, jedną ręką,
czasami dwoma. W zależności od koniunktury. Ten wózek, nie Mężatego!
No więc toczy się tak ta nasza poczciwa firemka siłą rozpędu. Nasza, choć tak naprawdę Mężatego. Bo mąż na etacie, bo wtedy to bez składek, bo przede wszystkim taniej.
Ja zaś
zasilam szarą strefę.
Mówiąc poetycko - jestem gospodarczą
fatamorganą,
emerytalno-rentowym zwidem,
składkową halucynacją...
Niby mnie widzą, ale mnie nie ma.
I to jest qrwa mocno ch*jowe!
Przez to moje noce wydają się czarniejsze, pająki bardziej włochate, przyszłość
zdecydowanie nieemerytalna!
Dokładnie za lat trzydzieści mogę się udać na... no właśnie na co???.
Na zapomogę emerytalną?
Na emeryturą zapomogową?
Mhm... chyba trochę przesadziłam z tą
szumną nazwą, zbyt ekscentryczną jednak, biorąc pod uwagę zestaw
cyfr mojej przyszłej, wyliczonej przez mądre panie z królestwa ZUS.
To będzie dodatek pochówkowy!
Tak, świetna nazwa!
Za 266 złotych to tylko się, kurwa, pochować!!
Obawiam się, że 266 na pochówek nie wystarczy. No, chyba, że na kwiatki:-)).
OdpowiedzUsuńErrato, może dobre ludzie coś dorzucom :)
Usuńmoze pozwola palic w kominku zmaruem ciauem , bedzie podwojny zysk
Usuńbrrr... rybenko, czarny humor z rana??? ;)
Usuńod razu przypomina mi się mama mojej znajomej, która paliła takim ciałem, tylko, że wcześniej w niego wpakowała kulkę .. brrrr
OOO
UsuńNie wiem czy Cię to pocieszy, ale sytuację mamy dość podobną.
OdpowiedzUsuńJa się na ten przykład zabezpieczyłam na przyszłą emeryturę. Posiadam przyczepę kempingową (no może nie jest w najlepszym stanie, ale za parę lat ja też nie będę w idealnym) i tam się przeprowadzę jak mnie dzieci nie przygarną. Podobnież z lasu da się wyżyć, tak słyszałam, więc siekierkę ze sobą wezmę, A co! ;)
Mirbelko, raczej mnie nie pocieszy, no chyba, że mnie do tej przyczepy przygarniesz :::)))
UsuńA tak naprawdę myślę o jakieś alternatywie dla ZUSu, bo prędzej czy później MUSZĘ zacząć myśleć o tym z czego będę żyła jak już będę na "emeryturze"
z marudzenia nic dobrego się nie wykluje, a że w burą noc myśli masz takie a nie inne , to znaczy że realnie myślisz i psychika Twa jest normalna.Tylko idiota o przyszłości nie myśli żyjąc z dnia na dzień.
OdpowiedzUsuńwieczorowo - Gryzmo
raczej nie chcę marudzić Gryzmo, myślę tylko, że płacenie 8 stów miesięcznie, żeby potem dostać niewiadomoilemało, nie wchodzi w rachubę....
Usuńmyślę o czymś co mnie zabezpieczy na przyszłość, ale nie będzie to ZUS
ja już z Docentem wymyśliłam kilkanaście lat temu - na zasadzie : dzisiaj jest , jutro niema .Na ZUS nie liczymy
Usuńwiesz, dodatkowo perspektywa zaciskania pasa tu i teraz, żeby mieć jako tako na starość, wydaje mi się kompletnie bez sensu....
Usuńzacznę chyba jednak inwestować, żeby mieć z na starość trochę grosza.... bynajmniej jednak nie będzie to ZUS!!!! szukam alternatyw
A mnie zawsze najbardziej "fascynuje" przypinanie łatek paniom z królestwa ZUS bo właśnie takową jestem i mając po 14-stu latach pracy 1300 zł netto to dlaczego mi się za czyjąś emeryturę obrywa? A moja niby jaka wielka będzie? Pozdrawiam serdecznie joginka
OdpowiedzUsuńWybacz Joginko, ale wiesz, że zazwyczaj dostaje się tym, którzy najbliżej ;)
Usuńgeneralnie wolę ZUS niż Skarbówkę ;)
przeraża mnie płacenie składek, pochłaniających 1/4 tego co zarabiam, po to, aby na starość dostać naprawdę niewiele...
Znam to.... oj znam....
OdpowiedzUsuń:***
wiem Emko, oj wiem :)
UsuńKażde czasy rządzą się swoimi hm... problemami?
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajnie, że żyjemy w czasie choćby niewojennym, ale mamy wiele zupełnie innych problemów, dylematów etc.
Osobiście cieszę się, że żyję tu i teraz, ale nie lubię takich uogólnień z cytatu.
alucha
Usuńwlasciwie sie zgadzam
jak pomysle o zyciu mojej babci i prababci ( rodzina wiejska) to wiem, ze nikt by sie miejscami z nimi nie zamieli
ale mojego meza babcia miala pomoc w domu i duzo wygodniejsze zycie niz jego mama
O to to Rybciu. Zapewne babcia męża nie mogłaby narzekać na tamte czasy.
UsuńMoja babcia lubi powtarzać "wy to teraz macie życie! macie tak dobrze!:... Rany jak mnie to wkurza. :/
Tak, żyła babcia w czasie wojny, ale o dziwo w tym okresie miała całkiem dobre życie (jeśli można w ogóle tak powiedzieć o tamtych latach), całe życie miała dobrą pracę, ma dobrą emeryturę, jest super zdrowa jak na swoje 86 lat, ale to my mamy super życie! :D
trudno żebyśmy cieszyli się i byli szczęśliwi tylko dlatego, że nam nad głową nie latają bombowce, albo dlatego, że nie trzeba prać pieluch tetrowych w pobliskim strumyku....
Usuńnasze życie, jego jakość, rozpatrywać powinniśmy tylko w kontekście czasów w jakich przyszło nam żyć...
owszem, nie lubię maruderów, wiecznego narzekania, zwalania winy na wszystkich wokoło, ale prawda jest taka, że czasy mamy ch*jowe
niby tak
Usuńale i w naszych czasach sa ludzie, którzy piora w strumyku i którym bomby świszczą nad głowami
to przypadek, że żyjemy tu i teraz
jakże szczęśliwy
wiem wiem, w sumie to jestem szczęśliwa, przeraża mnie jedynie perspektywa emerytury, a raczej, przy obecnym stanie rzeczy, jej braku...
Usuńżeby z kolei mieć jako taką emeryturę muszę co miesiąc wrzucać do wspólnego wora 1000zł, którego fizycznie nie posiadam... no może będzie mnie stać jak skończę leczenie, którego miesięczne koszty to około 700zł.... ciągłe wybory, ciągłe rezygnacje z jednego na rzecz drugiego, ciągłe liczenie, dodawanie, odejmowanie....
to mnie frustruje
Rybeńko, tak.
UsuńMammo, tak.
Też ciągle muszę dokonywać wyborów co kupić / zrobić najpierw. Jednak w zasadzie w pewnym sensie mnie to cieszy. Cieszę się każdą pierdółką, każdą dorbnostką. Przynajmniej się stara, bo wiadomo - bywa różnie. Czasem ma się dość. :)
Mam pracę i póki co staram się nie myśleć o emeryturze, ale jak będzie? Co będzie? Nie wiem i nie wie nikt. Obojętnie w jakich czasach żyje. I gdzie.
Buziaki dziewczyny :))
Alucha, z drugiej strony zaciskanie pasa teraz, rezygnowanie z wielu rzeczy tylko po to, żeby na starość się miało z czego żyć, jest po prostu ... bez sensu...
UsuńNo pewnie! A wiesz ile ta starość potrwa... :P
UsuńKiedy się cieszyć z wielu rzeczy jak nie tu i teraz? :))
a wiesz czy w ogóle do niej dokuśtykasz?? ;:))
UsuńTaaa... Brzmi znajomo.
OdpowiedzUsuńtaaa :)
UsuńHeh, samo życie ;C
OdpowiedzUsuńheh ;(
Usuńnie przesadzasz aby ?!! za 266 zł chcesz się pochować?! skąd taka rozrzutność u Ciebie :) Szara Eminencjo, znaczy Strefo :)
OdpowiedzUsuńwiem wiem, na wieniec ledwo starczy, ale jak już pisałam - dobre ludzie może się dorzucom :)
UsuńMoja emerytura bedzue podobna, to moze zlozmy sie i cos dobrego sobie chlapnijmy. Taka kase to trzeba dobrze zainwestowac ; P
OdpowiedzUsuńDosiu, zawsze zostaje nam się upić :::))))
Usuńa tam od razu upić - starszym paniom nie wypada ;P
Usuńbędziemy degustować :)
niech będzie:)
Usuńdla jednych degustacja, dla innych libacja :::)))))
Niby młoda, bo 35-letnia, ale przyszłość i emerytura nie napawa mnie optymizmem:)
OdpowiedzUsuńjest nas więcej, Żółwinko
Usuńno tak sobie poczytałam i zastanowiłam, na co ci to starczy? a może inwestycja? jakaś, ale jaka? hmmm,
OdpowiedzUsuńMondo cane
j