Nasze
własne M-3. Metrów pięćdziesiąt bez mała. Czterech ludziów we
wnętrzu. Bez psów. Bez kotów, kanarków, myszów, papugów,
chomików. Z mrówkami tylko z czarnego lądu ...
Mieszkanko
ciasne, ale własne. Zakupione jeszcze w czasach prosperity Państwa
Mamma Mijów (qrwa, twór dla Miodka). Przed chujowym boomem. Zatem
bez żadnych kredytów, bez pożyczek, bez debetów. Ech, co to były
za czasy!! Zamiast dzieci była praca (nie żebym żałowała, żem do
życia powołała... kocham swoje Młode, pazury im nawet obcinam),
każda premia szła na konto. Podczas gdy ludzie po plazmy do
idiotkowa lecieli, my z Mężatym po skarpetę... i zbieranie,
dokładanie, upychanie... wszystko na nasze maleństwo!!
Pokoje
całkiem ustawne, żal tylko, że nie z kauczuku... tudzież gumy do
żucia. Młode by ściany zeżarły, podłogi podziurawiły... ufff,
viva wielka płyta, dziecka majątku nie przeżrą :)...... A
więc tak jak w Hongkongu, ku górze się meblujemy!
Mały
– dziecków i biuro Mammowe.
Szafki, szafeczki,
półki, półeczki. I jeszcze jedna, tutaj nad łóżkiem, tutaj nad
biurkiem, pod półką pierwszą od góry, nad półką trzecią od
dołu, po prawej tej czwartej, po skosie z tą trzecią… jesoo, niech
kiedyś szuflandia je*nie, czachę czyjąś rozłupie...
Warunki
pracy nieBeHaPowe! Ale, ciii,... trolle może som z pipu, Mężaty
pójdzie do pierdla!
Duży
– Mijów. Sypialnia, czytelnia, telewizornia, bawialnia,
prasowalnia, bzykalnia...
Codziennie
sofa wyjeżdża... w te i nazad, w te i nazad... jak ta pieprzona
kukułka. Kuku kuku... Wieczorem w te, a rano nazad. I znowu w te, i
znowu nazad... Torów się dorobilim! Łóżko
wywleczone, tlen Mijom zabiera. Nie żeby jakie oddychające... ba,
nawet nie pływające. Tylko stolik srru pod balkon, znaczy że
nieczynny. Ten balkon. Od 22 do 7. Jeśli majtki tam łopoczą - goła
doopa właścicielki... i radocha Mężatego :)
Kuchnia....
nie no kuchnia, to jest Kuchnia (patrz, że przez K duże!!!!). Nie
dość, że meble, nie dość, że piecyk, nie dość, że nawet
lodówka, to nawet stolik i cztery krzesła... I wszyscy się tam zmieszczają, kolan nie obijają, na raty nie spożywają...
Łazienka... na tyle wielka, że robiąc kupę nie da się w lustrze
zobaczyć (jeśli ktoś lubi zerkać na bestię, czerwoną i z wytrzeszczem :)
Aaaaa
i balkon nam dali, ten sam co u góry, nie całodobowy!
Aaaa,
i w myśl zasady "Pamiętaj, że nie wyrabiając normy opóźniasz
nasz marsz do socjalizmu i krzywdzisz siebie" dali dwa
przedpokoje...
Po
ch*j mi dwa przedpokoje???
Uśmiałem się. Zabawnie piszesz. Mieszkałem w takim megabloku Jak u Wolskiego. Miałem numer 71 na trzecim pietrze. 19 lat tam spędziłem. Ale fajnie było. Z rodzicami. Moje młodzieńcze lata. W głębokim socjalizmie.
OdpowiedzUsuńno coś Ty!!! ::)))
UsuńJak to po ch**? wiedzieli, ze bedziesz miec duzo gosciof, a wiec i duzo butof, plaszczof, parasolof, kaloszof i klapkof ;)
OdpowiedzUsuńLola, co z tego, że jest miejsce na japonki, skoro nie ma na doopy, właścicieli tych klapków, coby je usadzić :):)
Usuńhehe ja tez mieszkam w domu z betonu:-)
OdpowiedzUsuńmiałam 2 przedpokoje też ale zrobiliśmy 1:-))))
już lubie Twoją kuchnię Mia;-)
dobrego dnia:*
Margo, zapraszam na kafke do tej mojej pienknej dużej kuchni z lodówką i piecykiem :)
Usuńhihihii,żebyś się nie zdziwiła Mia:P
Usuńa tak na poważnie to uwielbiam siedzieć u kogoś w kuchni i popijać kafkę:-)
Margo, nawet jak siem zdziwiem to kafkę pysznom zaparzem :D
Usuńlubiem pysznom kafkem Mia,wiec nie kuś:DD
Usuńa kuszem kuszem :)
UsuńJeeesoooooos, nie pij i nie jaraj!!!! Albo inaczej - weź się podziel, bo widzę, że towarek pierwsza klasa i niezły efekcik daje ;P
OdpowiedzUsuńa nie podzielem, kup se :);)
Usuńhaha, też mieszkałam w bloku i miałam 2 przedpokoje i strasznie mnie fascynowało, kto to cholerstwo (mieszkanie) projektował. Kibel był tak mały (osobno z łazienką), że jak człowiek sobie usiadł na śpiąco, to czoło mógł sobie oprzeć o drzwi, żeby się nie pierdyknąć. I wszystkie pomieszczenia w ten deseń... w sensie, że małe takie. Nie, żebym teraz na rolkach po domu jeździła.... ale jednak mogę w końcu odetchnąć.
OdpowiedzUsuńTylko musiałam na mózg upaść, że sobie schody w domu zrobiłam :-/
Mysko, musimy o tym porozmawiać... jeśli będzie nam dane zbudować dom, też chcę ze schodami... niedobrze???
Usuńniedobrze ze schodami, niedobrze:) na początku był zachwyt- nawet kawę piliśmy siedząc na tych schodach...ale teraz po latach, jak już zejdę na dół to zaraz się okazuje, że np.na górze zostawiłam komórkę i właśnie dzwoni i takie tam ciągle...lepiej w poziomie sie rozszerzyć ...wygodniej i zdecydowanie taniej:)
UsuńBasia, ja koniecznie potrzebuję konsultacji w tej kwestii! ale przecież jak dom rozciągnę, to mi więcej działki zajmie, co przy 1000m2 działki robi sporą różnicę!!! o kosztach też proszę... przecież dom parterowy to większy koszt dachu...
UsuńNiby wielka płyta, niby małe, a niektórym żal dupę ściska:) Powiedziała Żółwinka wynajmująca od prawie 10 lat:)
OdpowiedzUsuńżebyś Żółwinko wiedziała:-)))
Usuńściska,ściska i to nie jednemu.....ciasne,małe ale własny kąt:-)
eee, Zółwinko, wszystko przed Tobą, choć takich cen jak w 2000 roku to już chyba nie będzie :(
Usuńoj tam, ja bym się (czasem) zamieniła. Nie musisz kosić trawnika, naprawiać rynien, tępić szerszeni, odśnieżać podjazdu i piorun Ci w komin nie strzeli!
OdpowiedzUsuńKlarko!! ale mi sąsiad z dołu tak charka spod serca, że muszę uciekać do przedpokoju!!!!!!
Usuńa ja cie,eksmitować somsiada!!!
Usuńuśmiałam się setnie :)
Usuńale czasem myślę dokładnie tak jak Klarka :) rozmaitych kłopotów jest dużo, nieraz zasuwam chociażby właśnie przy śniegu jak mały samochodzik i myślę o mojej przyjaciółce, która siedzi w cieplusieńkim mieszkaniu blokowym i nic jej nie obchodzi! Ale coś za coś :)
ja tam mogę orać nawet ze dwa hektary, w bloku siem duszem :)
Usuńpogadamy za 20 lat :))))))
Usuńnaprawdę Olgo? cieszę się:)
Usuńja też :)
Usuńale będą uroczyste jubileusze blogowania!
Ha! Mam 1,5 przedpokoju! I co, i co, i co, i co?! Ktoś jeszcze tak potrafi? Nie 1, nie 2, lecz w sam razik 1,5! Ha!
OdpowiedzUsuńJeśli liczyć ten "cosiek" między przedpokojem, łazienką, a pokojem bachorków, to też mam 1,5 :P Bo na pełną nazwę nie zasługuje (ma na oko z 1,5 metra) i nic tam się nie da postawić, poza obrazkiem na ścianie :)
Usuńjakby tak wziąć metr i pomierzyć, to ja w sumie mam półtora... normy jednak nie wyrobili, dranie!
Usuńposikałam sie wariatko!;)))|
OdpowiedzUsuńMiśka, problemy z nietrzymaniem moczu już Ciem dosiengły???? uuuu....
Usuńto i dla mnie takie: uuuu... poproszę ;)
Usuńuuuuuuuuuuuuuuu :)
UsuńCo trzecia kobieta nie trzyma moczu...
Usuńraz... dwa... Miśka :P
raz dwa Miśka cztery pięć eNNka :::)))))
UsuńCzytanie blogow uczy, jak z niczego np.zrobic COS!
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Serdecznosci
Judith
dokładnie :-)))
Usuńja też czasami czerpię wiedzę z blogów;-)
mhm... myślę i myślę i za cholerę nie kumam jaką wiedzę można by zaczerpnąć z mojego postu :)
Usuńto ja Ci powiem widzisz Mia...że natenprzykład co by nie zastawiać ławą balkonu bo można zostać z gołą doopą:))))
Usuńalbo se majtek nazbierać ze sznura samnajpierw :)
Usuńno widzisz a Ty się zastanawiałaś jaką wiedzę można czerpać z Twojego bloga...bardzo pożyteczną:-)))
Usuńnapisałam Mia @ ,lec na pocztę:P
samochwała w koncie stała bleblebleble :))))) ale nie masz rowera w pokoju, a ja mam :))) między suszarką, prasowalką, a meblami zapchanymy do rozpuku :)
OdpowiedzUsuńhe he he... a miałam ci miałam ale zagroziłam rozwodem ;)
Usuńja nie mogem, bo groziłam rozwodem, jak nie zakupi roweru i nie zacznie o siebie dbać :)) i szlag trafił wolne przestrzenie :))
UsuńFajnie :-)))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się a sprawa przecież poważna :-)
komu fajnie, temu fajnie :(
Usuńa ja mam jeden przedpokój za to dwa pokoje są przechodnie:)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się :)))
OdpowiedzUsuńRaz mieszkałam w blokowisku i to nawet w takim całkiem fajnym, ale niet! To nie dla mnie. Jako człek wywodzący się z domku jednorodzinnego muszę mieć przestrzeń i gdzie na kawę na słonko wyjść! :) Balkon się nie liczy ;P Dusiłam się tam i czułam jak w klatce.
OdpowiedzUsuńTeraz mam przestrzeni aż nadto, kupę remontów w planach (chyba nie zdążę ze wszystkim do śmierci ;) i ani razu nie wypiłam kawy przed domem! Bywa ... ;/