czwartek, 26 września 2013

RODZĘ!!!


Ku*wa!! Jak długo można rodzić!!!???? 
Młodego rodziłam 17 godzin, dał w dupę gówniarz, 4310g, długi na 60 centymetrów, przeczołgał swoją wąskobiodrą mamuśkę, sponiewierał i upodlił. I to w dniu jej własnych, prawie trzydziestych urodzin!!!

Młodą już dałam wyciągać przez ostre cięcie, kolejnego porodu siłami natury mogłabym nie przeżyć! 
Co gorsza, mógłby go nie przeżyć cały szpitalny personel z lekarzem prowadzącym "widzę już główkę" na czele, przez miłe "co się tak drze" położne, na salowej "nogi w górę" kończąc. 
Najgorsze, że i Mężaty "wytrzymaj jeszcze, kochanie" mógłby tego nie przeżyć!! Jakbym mu w mordę dała, siłami nadprzyrodzonymi wspomożona!!! Jakie ku*wa wytrzymaj!! Wskocz chłopie z gołą, ogoloną, przeczyszczoną dupą na kozła i słuchaj przez godzin piętnaście, że już ku*wa główkę widać, że rozwarcie na dziesięć ku*wa palców! I to takich solidnych, jak od Pudziana. Co z tego się pytam, że rozwarcie wielkości krateru, że skurcze co dziesięć sekund? Młody się zaparł i wypchał na wszystkich. Na lekarza, na położne, na salową, na ojca swego rodzonego! Na matulę cierpiącą! 
Żeby to jeszcze na zewnątrz się wypchał, to może bym wybaczyła, ale skurczybyk się wypchał dupskiem pod cycki, łbem do dołu ...
mhm... niieee nooo, mądrala moja pierworodna :) dobrze jednak kombinował :). Ech, jednak genów nie oszukasz :)
Mimo że Młody, mądre od brzucha, dobrze kombinował, a i ja cisłam z sił całych, gdy chórem wołali „przeeemyyyy”, dopiero po17 godzinach mega ku*wa mordęgi oraz serii lekarskich skoków tuż spod sufitu, na brzuszysko me wielkie, bo pełne jeszcze zapartego Młodego, wylazła cholera!!! Wielka. Czerwona. 
I piękna! 
I zapłakała!
I rzekła wtenczas matula słabiutkim głosem:
nigdy, kurwa, więcej!!!!

Lecz znowu rodzę! Równie boleśnie! Równie męcząco! 
Od godzin... kilkuset...
I pytam??? 
Kiedy w końcu następny urodzę! 
Kiedy wylezie cholera spod pióra mego?? 
Toż to już tydzień!! 
Uparte jak Młody!
Cholera!!!!

41 komentarzy:

  1. Co za chlop!!! Chyba bohatera narodowego urodzilas. ;) co dalej fskazuje na to, ze teraz bedzie epopeja narodowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chłop jak dąb a mama jak gałązka.... więc jak tu nie kląć?? :::))))

      Usuń
  2. Gratulacje!
    piękny!
    10 punktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. rety!
    a córka też taka dorodna???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybenko, córka miała 3510g i 55cm - kochana, oszczędzić chciała mamusię, a tu mamusia zapobiegawczo pod noże poszła :)

      Usuń
    2. moja córka tesz 3,500, a syn 4,000, ale przy Twoim nie narzekam!!

      Usuń
    3. no, nie waż siem nafet Rybenko, matko dwóch okruszków ::::))))

      Usuń
    4. a czeci to dopieru był okruchowaty
      3Kg!!!
      każde nastempne rodziłam pół kilo mniejsze

      Usuń
  4. i co? parłaś, parłaś i wyparłaś :)) a zarzekała się baba...żaba błota ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co żech się naparła Polly, to moje :)

      Usuń
    2. to se tera odpocznij, bo Cię chyba wszystko boli ;))

      Usuń
  5. Ja z powodu tego żem facet. Urodziłem jedynie kiedyś kamienie. Starczyły dwa piwa, zacisnąć zęby i jakoś poszło. Ale nosiłem kilka miesięcy zanim pojąłem, że to co mi dolega, to kamienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa, no tego to też nie zazdroszczę... choć w porównaniu z głową dziecka, to to takie ziareneczka tycie te Twoje kamienie, Nomadzie :)

      Usuń
  6. Jakbyś se strzeliła setę, to poluzuje i w końcu wylezie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na porodówce nie chcieli polać, obecnie też alkohol surowo wzbroniony, niestety :(

      Usuń
  7. Piękny opis porodu i jak widać tekścik też sam się narodził! ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobnie miałam z Juniorem , mimo, że "tylko"3.970
    Ale w końcu zdecydowali na cięcie, bo ..się zaklinował;/
    Dziewczynki normalnie, a Grześ planowane cięcie(z powodu wagi) więc luzik:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka, mnie taka jedna wredna małpa, ordynatorka ciąć nie chciała bo cyt. "tu się już zaraz pięknie urodzi"!!!!!
      Słyszałam to od 8 rano a Młody się urodził o 17:05!! Że jej do kudłów nie skoczyłam, to się po dziś dzień dziwię!!!

      Usuń
  9. no łał.... jaki dorodny... fiu fiu!

    OdpowiedzUsuń
  10. .... i mówią, ku..a, że poród to takie piękne przeżycie. Jak to słyszę, to bym zabiła. Może efekt końcowy to i piękny - choć moje tuż "po" były oba brzydkie jak cholera - ale droga do tego efektu to jest hardcore.

    A tak poza tym - żeś ten post powiła jak mistrzyni ;). No, ale wszak wprawa już jest.

    Młody w Twoje urodziny ma urodziny? Tak jak moi obaj tego samego dnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Amisha, poród to było jedno z najgorszych przeżyć!! I dziwię się, że świadomie żeśmy sobie Młodą spłodzili, po takim hardcorze!!! Dlatego już od 7 tygodnia ciąży miałam umówioną cesarkę, wskazania psychiatryczne :) - fakt, po Młodym miałam bardzo ciężką depresję poporodową, włącznie z myślami samobójczymi i wizytą w szpitalu psychiatrycznym - więc papiery miałam jakby co :)

      Usuń
    2. a tak tak kochana, Młody i ja urodziliśmy się 24 stycznia, tylko, że on 29 lat później :::)))

      Usuń
    3. Pięknie, pięknie. Podwójne święto jak u nas. Hip hip hura - u nas też zimowo - 23 luty :). A co do porodu - ja gdyby coś to teraz cesarkę też bym z góry (u mnie by były wskazania z uwagi na starość ha ha). Co nie znaczy, że COŚ tam na rzeczy. A skądże.

      Usuń
  11. A potem się ludzie dziwią, że boję się być w ciąży ;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale być w ciąży to się nie bój Margolka, to akurat nie boli :::)))))

      Usuń
    2. Boję się, czym to się kończy :D

      Usuń
  12. a ja tam miło wspominam moje porody...serio:)
    gorzej ciążę znosiłam,bo obie przez całe lato dość zaawansowane już były a ja wyglądałam jak hipopotam:P
    pozdrawiam cieplutko Mia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to Margo nie powiem, zazdroszczę tych miłych wspomnień :)
      ale w sumie to już dawno o tym zapomniałam, tylko ostatni tygodniowy poród mi o tym przypomniał :::)))
      buziaki

      Usuń
  13. Jak to czytam to cieszę się, że mnie te przyjemności już nie grożą

    OdpowiedzUsuń
  14. No pacz, nawet z niemocy potrafisz coś utkać ;o)

    OdpowiedzUsuń
  15. i ja żem długo rodziła, oj długo.... i końca żem dostrzec nie mogła.... :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy 22 godziny, a 36 po odejściu wód płodowych pobije Twój rekord? ;)))) Choć z nikim nie chciałabym się bić na wyniki.
    Ale położnej miałam ochotę przy...ć, ale tej na drugiej zmianie, bo pierwsza po paru godzinach powiedziała: - No córeńko to ja idę, bo mi się zmiana skończyła, Baw się dobrze córeńko! ;)

    OdpowiedzUsuń