Młoda ma już drugi raz zapalenie węzła chłonnego, lekarka nakazała bezwzględnie zrobić badanie krwi!! I to już, nie czekać.
Coś sieje, pytanie co? Fakt, migdały ma bycze, może to to...może...
Kurde! Zawsze jak dzieci chorują, panikuję! Nie umiem pozbyć się czarnych myśli i pogrążam się w najgorszych wizjach!
Jutro idę robić badania, wyniki po południu.
Noc na pewno nie przespana!
Znam ten ból, choroby dzieci zawsze przerażają, choćby były błahe. A dzieci mają swoje prawa. Do chorowania!
OdpowiedzUsuńJestem w stanie przyjąć na klatę chorobę moją czy męża, dzieci nie!!!
Usuńbiedna Młoda , oj biedna - ból nie z tej ziemi.U nas teraz brzozy prószą i cisy
OdpowiedzUsuńu nas też prószy i kicham na potęgę.
UsuńAlertec jednak pomaga i to bardzo!
Będzie dobrze. Nie panikuj, bo to się udziela. A ja tu trzymam kciuki@@. No.
OdpowiedzUsuńwiem Nat, że to się udziela. Po południu pojechałam z Młodym kupić prezent dla jego kolegi i zamieniłam z nim raptem kilka zdań bo z tego stresu nawet mi się z własnym synem gadać nie chciało...a potem wyrzuty sumienia!
Usuńteż bym siwiała,
OdpowiedzUsuńchoć wiem, że żadne słowa nie są w stanie uspokoić, i tak napiszę - poczekaj, nie panikuj, jeszcze przecież nic nie wiadomo, pewnie to tylko od migdałków
Klarko, ja już mam naprawdę sporą kolekcje siwych włosów, jestem niestety panikarą, a to sprzyja siwieniu :)
UsuńEverything will be OK in the end, If it's not OK, it is not the end.
OdpowiedzUsuńyes yes :)
UsuńDoskonale Cię rozumiem, wiecznie się gryzę z myślami czy aby dobrze dbam o córę, i tak mam zawsze coś sobie do zarzucenia. Czasem boli ją brzuch-pomasuję i przestaje, ale czy to nie jest jakiś sygnał? bolą kolana to mówię że rośnie itp itd. pozdrowionka i napisz jutro jak nocka minęła :0
OdpowiedzUsuńKlaudia, ja też boję się, że czegoś nie dopatrzę, przegapię, podejmę złą decyzję. Ech, bycie matką bywa wyczerpujące!
UsuńŁudzę się, że skoro po poprzednim zapaleniu morfologia wyszła ok, to teraz przyczyna też tkwi w czymś niegroźnym jednak! Ale umysł mój pracuje na najwyższych obrotach żołądek mam ściśnięty. Chyba mąż odbierze wyniki bo ja chyba zaduszę się własnym lękiem...
OdpowiedzUsuńnie wkręcaj się w nerwy bo jeszcze Ty się pochorujesz!
OdpowiedzUsuńFutrzaku, ja już dawno jestem chora, na różne takie, przewlekłe, nieuleczalne :). Ale fakt, panika nie pomaga, tylko jak zachować spokój ducha, nie wiem, choć już i tak zachowuję się racjonalniej niż przed moją terapią (rok u psychologa :)
Usuńojoj, wspolczuje...
OdpowiedzUsuńDzięki Vill
UsuńWspółczuję ,trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie...
OdpowiedzUsuńNie martw się tak bardzo , będzie dobrze , ma być dobrze...
Będzie dobrze!!!! Będzie!
Usuńmigdały potrafią bardzo siać
OdpowiedzUsuńdzieci w większości chorują
niektóre nawet często
martwienie się na zapas zadręcza Ciebie i innych wkoło, choć oczywiście nie znam takiego, kto by tego nie robił
kiedy dzieci chorują, ja choruję razem z nimi
trzymam kciuki, abyś jutro miała powód do odetchnięcia z ulgą
Ewa, bardzo się staram trzymać "fason" żeby dzieciaki nie czuły napięcia, ale jestem przypadkiem nieuleczalnym, choć i tak już reaguję spokojniej niż kiedyś. Był czas, że całą niedzielę płakałam rzewnymi łzami bo byłam przekonana, że zaraziłam Młodą boreliozą!
UsuńJunior miał to samo!!!!!
OdpowiedzUsuńA jednak to migdały siały!Trzeba było wyciąć , bo miał nawet zapalenie stawów - na szczęście tylko odczynowe!
Trzymaj się ciepło!
Wiem, co czujesz, bo kilka takich "akcji" przeżyłam.
Postaraj się nie nakręcać!Buziaki
Miśko kochana, tego mi trzeba było.... :)
UsuńLaska, ja ostatnio też gutkowi robiłam krew i inne z serii z nieco innego powodu, ale rokowania mieliśmy od zupełnie błahych do tych najgorszych więc wiem co czujesz. Zero snu, gula w gardle... Masakra.
OdpowiedzUsuńWszystko jednak okazało się ok i trzymam kciuki za Was!
Mnie od dziecka węzły wywala bycze przy byle infekcji;-)
Daj znać
Dzięki Myska! Cieszę się, że u Was wszystko dobrze się skończyło!
UsuńMam nadzieję jednak, że wszystko będzie szybko opanowane.
OdpowiedzUsuńI dobrej, spokojnej nocy życzę :)
Dosia, od 3:30 już nie śpię... zawsze tak reaguję na stres! Niestety!
UsuńKrew już pobrana, mąż po południu odbierze wyniki i pokaże je od razu lekarce, ja się za bardzo boję.
Obawiam się, że wszystkie matki jak jeden mąż cierpią na to samo. A potem kończy się dobrze, więc uszy do góry!
OdpowiedzUsuńCzasami sobie myślę, że nie nadaję się na matkę! Nie z takimi skrajnymi emocjami! Buuu
UsuńBa!
UsuńWszystkie się nie nadajemy.
Słońce, trzymaj się tego, że tak po prostu bywa. Osobiście miewałam zapalenia węzłów nagminnie. Do leczenia pomagał stary sposób babci - ugotować ze 2 ziemniaki w mundurkach, lekko pognieść na ścierce i przykładać na szyję (OSTUDZONE OCZYWIŚCIE!!!), tak, żeby porządnie wygrzały. Potem jak ostygną zdjąć i szyję opatulić. Pomagało. I póki co skup się na doraźnym leczeniu, a o wynikach staraj się nie myśleć. Skup się na czymś innym. Pozdrawiam z domu - ze szkarlatyną tym razem.
OdpowiedzUsuńDzięki Tygrysie za słowa wsparcia. Twój sposób wypróbuję, a jakże! Ja też w wieku 7 lat leżałam tydzień w szpitalu na zapalenie węzła chłonnego, miałam robioną biopsję. Więc wiem, zapalenie węzłów się zdarza, często samoczynne, bez konkretnej przyczyny. Logika podpowiada spokój...Logika! Gorzej z sercem!
UsuńSzkarlatynę przerabiałam razy dwa jakieś półtora roku temu! Kurujcie się!!!
Myśl pozytywnie! Najważniejsze. I na puder lepsze. Młody najgorsze ma za sobą, teraz walczę z opryszczkami - jak jedna przyschnie, to 2 następne wyłażą - musiała go gorączka i cały wirus zmaltretować jednak mocno. Daj znać, jak będziesz miała te wyniki. I uśmiechnij się!
UsuńMy Matki tak mamy zadręczamy się nieustanie. I tak będzie co ma być a my możemy zrobić dla naszych dzieci tylko to co jest w naszej ludzkiej mocy. Mniej zamartwiania a więcej optymizmu życzę:)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze zobaczysz:) Daj znać jak wyniki mammuś.
OdpowiedzUsuńI jakie wyniki?
OdpowiedzUsuńDziewczyny, wyniki po 15-tej, mąż pojedzie odebrać i od razu pokaże je lekarce. Ja bym umarła ze strachu!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, musi być. Czekam na wieści :*
OdpowiedzUsuń