Marzę o domu z kamienia, 120m2, drewniane okiennice, przytulna, słoneczna babcina kuchnia, drewniane, jasne podłogi, czerwony, matowy dach, mnóstwo lampek dających ciepłe światło, swoja własna sypialnia, osobne pokoje dla dzieci, gabinet tuż za wejściowymi drzwiami!!! Ogród na tyle duży, żeby nie czuć oddechu sąsiadów na plecach, a na tyle mały aby nie kosić od 7-19:00!
A w naszym pięknym domu sierść będzie gubił Golden Retriwer o imieniu Rupi. To kompromis między Rufusem syna, a Pimpkiem córki :)
Ktoś mi kiedyś powiedział, że budowa domu to sznur na szyję, tyrasz potem całe życie na spłatę kredytu...
Tylko, kto teraz nie spłaca kredytów??
Za nowy model Audi, 80 calowe plazmy na ścianach, dwa tygodnie na Kanarach w lecie i dwa tygodnie w Alpach w zimie....
Ja jeżdżę ośmioletnią Astrą, w Karkonosze latem, a w Beskidy zimą. Nie mam plazmy na pół ściany, odjazdowych nart i butów narciarskich Louis Vuitton, najnowszych telefonów, tych smart i tych nie smart....
Dlatego jestem gotowa na wyrzeczenia...
Bo nie mam się czego wyrzekać... :)
Ale nie rzucam się na głęboką wodę, czekam na moment kiedy wewnętrzna księgowa powie: można budować, zarabiacie więcej niż wydajecie, przyszłość w miarę stabilna...
Nie chcę wieszać ogłoszeń "sprzedam działkę z rozpoczętą budową"...
Jestem cierpliwa, choć już coraz mniej....
Wewnętrzna księgowa mówi mi dzisiaj: to jeszcze nie teraz... Jeszcze musicie poczekać...
Jak długo? Lata lecą, dzieci rosną, sił ubywa...
Kiedy przyjdzie mi cieszyć się swoim własnym kamiennym domkiem z babciną kuchnią??? Po co mi zaciszna sypialnia, w której nie będzie już sił na dziki seks, po co osobne pokoje dla dzieci, kiedy one już będą na polibudzie lub przy zlewozmywaku w Irlandii, co mi po ogrodzie kiedy rwa kulszowa kosić nie pozwoli...
Jedynie babcina kuchnia będzie jak ulał :)
Kuchnia babci Mii....
Czyż nie brzmi pięknie....
Marzenia się spełniają!!!
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o swoich :)
a ten dom na zdjęciu - cudo!
Buziaki :)
dzięki Olgo!
Usuńuwielbiam prowansalsko-toskańskie klimaty!
nie lubię wszystkich tych sztampowych domów, które u nas powstają jak grzyby po deszczu, różniąc się od siebie jedynie kolorem elewacji...
tylko, że jak już chcesz coś oryginalnego, okazuje się, że fundusze trzeba pomnożyć przez dwa, nawet trzy... buduje się więc kolejnego "bliźniaka" wtapiając się w otoczenie niczym kameleon...
tego nie chcę!
O, tak; brzmi bardzo pięknie. Kto by nie marzył o kamiennym domku; wraz z całą resztą. Lecz póki co nie mam samochodu, nie posiadam "plazmy", a pojechać mogę tylko tam, dokąd docierają miejskie autobusy. Lecz marzenia wyznaczają kierunek, nie pozwalając popaść człowiekowi w marazm.
OdpowiedzUsuńmoje marzenia są piękne i karmię się nimi co dzień... poza tym robię (wspólnie z mężem) wszystko aby je w końcu zrealizować... czy się uda, czas pokaże
Usuńspełnienia marzeń życzę!
OdpowiedzUsuńbałam się budowy domu, nerwów, upływającego czasu, chciałam korzystać już, dlatego kupiliśmy dom gotowy, prawie do wprowadzenia. właścicielom miała powiększyć się rodzina i stwierdzili, że przydałoby sie jednak coś większego. i cieszę się nim już 5 rok, chociaż nie do końca może taki jak sobie wymarzyłam, a i kredyt we franku trochę uwiera.
powodzenia!
Ruda, rozumiem Twoje obawy... my póki co regulujemy sprawy w związku z dziedziczeniem działki i widzę ile czasu i pieniędzy to pochłania....
Usuńcieszę się, że masz swoje cztery kąty i jest Ci tam dobrze! mi w sumie w moim M-3 też jest dobrze, ale kurde, jak strasznie ciasno!!!!
działaj, działaj. życzę dużo sił i cierpliwości.
Usuńi chciałabym jeszcze życzyć Ci takiego pięknego domu, jak ten na zdjęciu, ale to chyba nie w naszym klimacie. ale nich będzie taki, jak go sobie wymarzyłaś i nam opisałaś.
oczywiście takie domy to tylko w Prowansji :)
UsuńAle coś na taki kształt bym chciała, mam znajomych, którzy mają dom z kamienia, zobacz tutaj:
http://portia34.blogspot.com/2013/03/kilkapostow-wstecz-z-racji-mego.html
podoba mi się kamień, ale wydaje mi się zimny, a ja coś na starość straszny zmarźlak się robię.
Usuńkamień z zewnątrz, w środku cieplutko, może tylko jakaś jedna ścianka z kamienia...
UsuńTy masz możliwość samodzielnego pokombinowania, ja niestety nie miałam. a najśmieszniejsze jest to, że mąż projektuje, a w ogóle z tego nie skorzystaliśmy...
Usuńmożliwości póki co to ja nie mam żadnej, póki co to sfera marzeń :)
UsuńBrzmi... nie przestawaj marzyć ;o) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńdreamu, nie przestawam bynajmniej :)
UsuńMasz super skonkretyzowane marzenie, a to najważniejsze. Myślę, że się spełni. Nawet dla tej babcinej kuchni warto :) A jak dzieci pojadą do Irlandii, to wakacje w Karkonoszach będziesz omijać z daleka :)))
OdpowiedzUsuńPolly, moje wszystkie działania podporządkowane są realizacji tego marzenia i wierzę w to, że dopniemy celu!!! A z Karkonoszy NIGDY nie zrezygnuję, uwielbiam je!!!!
Usuńmarzenia się spełniają... jeśli się do nich dąży, nie ustaje. Oby i Twoje się spełniło .. bo piękne jest :) i w jednym masz zupełną rację ... ten dom potrzebny jest Wam teraz! Na starość jest tylko ciężarem.
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie :*
Emko, bardzo bym chciała dopiąć celu w przeciągu najbliższych 5 lat, jestem zdeterminowana, ale nie bezmyślna... nie zaciągnę kredytu jeśli nie będzie mnie stać na spłatę miesięcznej raty...
Usuńbuziaki kochana!
właśnie, właśnie. długo zastanawialiśmy się nad kredytem (na 1/3 wartości domu), w końcu stwierdziliśmy, że nawet gdyby coś poszło nie tak (odpukuję), sprzedajemy dom, spłacamy kredyt i stać nas jeszcze na całkiem niezłe mieszkanie. inna sprawa, że frank skoczył z 2,19 do 3,50, co ma przełożenie w wysokości raty, ale dajemy radę.
Usuńwłaśnie Ruda... wiadomo, że wszystkiego się nie przewidzi, gdybyśmy brali pod uwagę wszystkie możliwe niesprzyjające okoliczności, nikt nie brałby kredytów bojąc się ryzykować...
Usuńkto nie ryzykuje, ten nie ma...
a Tobie, moja droga, mocnej złotówki życzę!!!
Ruda.. wygląda na to, że dokładnie w tym samym czasie brałyśmy kredyt i w dodatku w tej samej walucie :/ zafundował nam frank kochany kilka siwych włosów na głowie :***
Usuńa taki stabilny miał być. niestety przyszedł kryzys gospodarczy i jest jak jest.
Usuńja staram się nie zamartwiać, niczego to nie zmieni i tak trzeba spłacać. dobrze, że mąż zajmuje się finansami wszelakimi, więc nie widzę jak to wszystko wygląda i trochę jakbym wyparła z pamięci.
nie wolno odkladac realizacji marzen na kiedys tam
OdpowiedzUsuńbo nie zawsze przyjdzie to kiedystam
czasami trzeba rybeńko!!!!
Usuńmatematyka nie kłamie :)
niestety, jako prosty inzynier -potfierdzam ;)
Usuńi ja potfierdzam jako prosta ekonomistka :)
UsuńKuchnia babci Mii - brzmi cudownie!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji.
Dom to niby pętla, ale za to jakaś taka haftowana :)
Mysko, i na haftowanej można zawisnąć :)
Usuńfidzialam takie we Wlochach...i tesz sie zakochalam:)
OdpowiedzUsuńgeneralnie rzecz ujmując Lamio - ja bym w tej chwili rzuciła wszystko i przeniosła się do Toskanii, tudzież Prowansji!!!
Usuńno to tak jak ja!
UsuńMały, przytulny domek, marzenie, ale na chwilę obecną zadowoliłabym się dwoma pokojami w bloku:)
OdpowiedzUsuńapetyt rośnie w miarę jedzenia :)
UsuńA może i warto dla tej kuchni,Mia?
OdpowiedzUsuńUwielbiam kuchnie,więc zawsze znajdziesz czas na wymarzony domek:)
oj pewnie, że warto Margo!!! bez dwóch zdań - ja również uwielbiam kuchnie, lubię tam siedzieć, gotować, pić kawę, czytać książkę...
UsuńTeż marzę o domu i... Na tym koniec. Może w kolejnym wcieleniu będę krezusem...
OdpowiedzUsuńeee tam Frau, w kolejnym wcieleniu możesz być mrówką faraonką, więc teraz trzeba byka za rogi :)
UsuńRogi to ja mogę co najwyżej facetowi... A w ogóle, to faraonce łatwiej, wybiera dom, jaki chce i mieszka :))
UsuńFrau, ja moje faraonki ubijam hurtowo, więc co im po tak krótkim żywocie w dowolnie wybranym domu? :)
UsuńJako faraonka wybiorę sobie fajny dom (w sensie właścicieli i mieszkańców), a nie PATOLOGICZNY :))
Usuńmhm... myślę, że jak tym fajnym, niepatologicznym właścicielom zaczniesz z pieczywa wychodzić, to i twe piękne faraońskie oczka nie pomogą :)
UsuńNie może to być!!!
UsuńZresztą... pal sześc moje piękne (niebieskie) faraoński oczka - nigdy w życiu nie zacznę wychodzić z pieczywa. Nie lubię pieczywa!
Będę siedzieć w śledziku i setce :))
A ja jeździłem 13 letnią astrą.
OdpowiedzUsuńtaa, jeździłeś... teraz to jakieś takie wielkie z napędem na cztery, co? ::)))
Usuńżyczę więc rychłego spełnienia marzeń :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńBędziesz mieć ten dom. Jak już ostatecznie wpiszesz się do KW działki to już nie spoczniesz. Pazurami wydrzesz. Wiem co mówię;-)))) Masz wiele racji, że spełnienie marzeń o domu musi nastąpić w pełni sił. Potem trudniej się cieszyć.
OdpowiedzUsuńi tej myśli się trzymam - będę mieć ten dom!!!!
Usuńspadek w postaci działki to pewien rodzaj katalizatora, który nas popycha do realizacji naszych marzeń - no bo jak nie teraz to kiedy???
Można i później, ale słabiej smakuje;-))))
UsuńJak kupiliśmy działkę, wiosną 2006 roku, miałam wówczas 44 lata. Powiedziałam dla żartu do T., męża znaczy, że chcę siedzieć na swoim tarasie w 45-te urodziny. I dokładnie 4 września 2007 siedziałam i piłam urodzinowe winko ;-))))
UsuńZante, to ja mówię - napiję się winka na własnym tarasie w swoje 40-te urodziny!!!
UsuńTyle, że to w styczniu (za 2ipół roku), więc w kombinezonie narciarskim tam zasiądę...
ale co tam takie maleńkie niedogodności :)
Żadne niedogodności!!!! We wrześniu 2007 było potwornie zimno: siedziałam w polarze i kocu i wyrobiła 20 minut. Ale siedziałam!!! Ty sobie wyniesiesz stołeczek (bo kto w styczniu ma na tarasie meble ogrodowe???) i odsiedzisz swoje. Bo to będą Twoje wymarzone urodziny! Za każdym razem jak po drodze zwątpisz albo pokłócisz się z mężem do czerwoności (bo budowa domu to morze konfliktów!) zamknij oczy i wyobraź sobie siebie na 40-tkę, na tym tarasie.
UsuńJa jestem dziwakiem, bo własny dom to moje ostatnie marzenie. Dziękuję uprzejmie. Mam ku temu własne powody. Nie to, że mam coś przeciw domom etc. Po prostu odnoszę to do swojej sytuacji życiowej ;). Ale Tobie oczywiście życzę tej pięknej konstrukcji z "martwego" kamienia i z żywą Twą duszą w kuchni i na poddaszu ;). Kredytu bym chyba nigdy nie wzięła. Chyba, że musiałabym w ekstremalnym wypadku typu kasa na leczenie (A kysz!).
OdpowiedzUsuńAmisho, my póki co nie zaciągamy kredytów, nie lubimy żyć za to, czego nie mamy... Ale na dom jestem gotowa wziąć, ale też w granicach rozsądku - póki co mamy kapitał w działce i naszym mieszkaniu więc jeśli już będziemy brali to myślę, że nie większy niż 250tys
UsuńJak jest kapitał tego typu to inna sprawa - bo można być bardziej spokojnym. Poza tym - przy rozsądny ustaleniu własnych możliwości i ograniczeń to 250 tys. nie jest sumą z kosmosu (owszem dla wielu tak, ale jak ktoś myśli o domu to jakich kwot się spodziewać, prawda? przecież nie 5 tysięcy, bo tyle to na farbę ledwo starczy ;)). Wiesz - kto nie ryzykuje ten nie mieszka ;-), więc uważam , że w Waszym przypadku akurat TO marzenie jest do spełnienia. Naprawdę. Co prawda nie znam osoby, która budując się nie kwęka i nie narzeka, ale widać ten ból jest w to wpisany ;-). Trzymam kciuki i piszę się na kawę w kuchni babci Mii :))))))
Usuńmasz to jak w banku!!!!
UsuńMasz bardzo skromne marzenia :) Chyba oczekujesz spadku bo kredyty... ta druga strona - ich splata nie pozwala cieszyc sie nawet tymi 120 metrami kwadratowymi i ogrodem - nie ma na to czasu bo odsetki, bo inne rachunki, bo naprawy i remonty....
OdpowiedzUsuńSkromne masz marzenia ale realne, jak najbardziej.
nie oczekuję spadku, bo go otrzymałam :)
Usuńjeśli dom nowy, to remonty na kilka dobrych lat odpadają.
Usuńdom do wyburzenia...
Usuńale działka bardzo ładna i nawet duża - 14 arów
Mamma, uważaj, gdzie będziesz stawiać swój dom, bo na nic piękne tarasy i okoliczności przyrody, gdy za oknem wylana gnojówka. a właśnie tego obecnie doświadczam.
OdpowiedzUsuńrok temu dzwoniliśmy nawet ze skargą do gminy, ale usłyszeliśmy: ale o co chodzi? przecież to wieś.
a ja wieś uwielbiam...
Usuńi nawet ta gnojówka by mnie chyba nie zniechęciła, toż to dobre na płuca :::))))
to zapraszam. siedzę przy zamkniętych oknach, na chwilę otworzyłam w kuchni i cały dom przesiąknięty. mam nadzieję, że to nie potrwa długo. chyba pomodlę sie o deszcz.
Usuńi co? nadal śmierdzi? :)
Usuńuff, na razie spokój, przeżyłam.
UsuńFaktycznie czasem jak się za długo czeka, to z domu nie mają przyjemności ani dzieci, ani dorośli.
OdpowiedzUsuńAle dom to wielka zmiana w życiu, najczęściej wiele nas zaskakuje, dobrze, że logicznie podchodzisz do tematu, a nie na hurra. A to, że dzieci podrosną - cóż, można mieć mniejszy dom dla dwojga :). Jeśli marzysz i dążysz do celu, to jest wielka szansa, że się uda! :)) Będę trzymała kciuki, bo mam już dużo z tego, o czym napisałaś, i to mimo wszystkich upierdliwości i tego, że żaden dom, mój też, nie jest idealny :)
pozdrowienia!
dzięki Iw
Usuńja jednak bardzo bym chciała stworzyć taki dom przede wszystkim ze względu na dzieci...
bo mają obiecanego psa, ale tylko pod warunkiem posiadania własnego domu ::))
Piękne marzenia! Niechaj się spełnią!
OdpowiedzUsuń"Ktoś mi kiedyś powiedział, że budowa domu to sznur na szyję, tyrasz potem całe życie na spłatę kredytu..."
Taki sznur nałożyłam sobie 7 lat temu i nie narzekam!
Uwielbiam mój dom.
Serdeczności.
DD, jak miło to słyszeć :)
Usuńteż mam nadzieję, że realizacja moich marzeń nie będzie dla mnie powodem do wiecznych narzekań :)
Jesli to Twoje najwieksze marzenie, to ja tylko powiem krotko - Niech sie spelni!!!
OdpowiedzUsuńpoza tym, żeby na świecie nie było wojen, gwałtów i głodu.... tak, to moje największe marzenie :)
Usuńwidzę, ze już nawet wizualizujesz to marzenie :))))
OdpowiedzUsuńi dobrze. Tego Ci życzę.
dziękuję :)
Usuńwizualizacja połową sukcesu :)
Marzenia są po to abyśmy mieli cel w życiu...
OdpowiedzUsuńMa podobne ... niewielki domek z ogródkiem..
Czasami warto cieszyć się tym co mamy...
Pewnie masz wiele- kochającą rodzinę, zdrowe dzieci, mieszkanko ... przyjdzie i czas na marzenia\
:)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/