piątek, 25 października 2013

Histeria


Zawsze mnie zadziwiało, skąd u Amerykanów tendencja do nazywania dzieci imionami typu: Jabłko, Imbir, Wrzesień, Paryż, Mercedes...
Nie wiem czy mi się to podoba, czy nie podoba, ale chyba się cieszę, że nie mieszkam w Ameryce, bo od kilku dni wołaliby na mnie nie Mamma Mia a...

Histeria. 
A wolę to włoskie!

Taką Histerię to podobno "cechuje nadmierna ekstrawersja, emocjonalność, płaczliwość, demonstracyjność zachowań, które są powodowane nieuzasadnionym lękiem...."
A tam zaraz nieuzasadnionym! 
Histeria po prostu ma to do siebie, że najpierw reaguje, często niestety w oderwaniu od jakichkolwiek racjonalnych argumentów, a dopiero potem korzysta z tego, co ma pod włosami. 
Albo z porad lekarskich. 
Albo z porad prawniczych. 
W zależności od kontekstu aktualnej histerii Histerii. 

I tak sobie Histeria żyje, od histerii do histerii. I jeśli akurat nie umiera na nieuleczalną chorobę, bo jej OB jest dwucyfrowe, to :
- Histeria żegna się z mężem u bram więzienia, bo się urzędas skarbowy przypierdolił
- Histeria oddaje dzieci do domu dziecka, bo mąż za kratami, a ona bez środków do życia
- Histeria  ląduje w kaftanie, wszak życie bez dzieci i męża...

Na szczęście mąż Histerii to Zimnakrew! I on ją studzi. Ujarzmia.
I tylko dzięki temu na Histerię nie wołają jeszcze Fiksacja. 
Dzięki Ci Zimnakrwio :)

Mhm....  chociaż Fiksacja brzmi całkiem całkiem :)

25 komentarzy:

  1. no to dobrze, że wróciłaś na łono... blogera :)))
    każdy ma takie momenty że histeria to jego drugie a czasem nawet pierwsze imię.... taki lajf :) Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emko, myślałam, że mi to minęło... a gdzie tam, z tego się chyba nie wyrasta, niestety :(
      **

      Usuń
  2. też tak mam czasami,że konkretne sytuacje widzę w czarnych barwach.dobrze,ze jest Ktoś kto potrafi ujarzmić histerię i można ruszyć dalej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, mój Mężaty to taki bufor, który nie pozwala mi się zbytnio poobijać w tych moich histeriach :)

      Usuń
  3. Margo!
    Ja raz dostalam list z US
    Nie mielismy nic na sumieniu a właśnie tak sie poczułam!!
    Zaszła pomyłka, jak ją wyjaśniałam to i tak usłyszałam , że to moja wina...
    Nie znosze tego

    Trzymam kciuki
    bede słać paczki :PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybenko, Mia, Terri lub His, jak proponowała Lola, ale Margo??? :)
      a za paczki dziękuję, byłam pewna, że na Ciebie, dobra duszo, możemy liczyć w każdych okolicznościach! :)
      a swoją drogą - jak ja nie cierpię urzędu skarbowego!!!!

      Usuń
  4. Fiksacja hmmmm takie z deka mitologiczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej wyobraźnia. Nadmierna wyobraźnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja wyobraźnia ZAWSZE była bogata! raz to dobrze, a raz nie :)

      Usuń
  6. Ale fajnie, ze wrocilas z tej wycieczki po histerii :)

    W skrocie i czule wolisz His czy Teri? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie chcę takich wycieczek, wolę w mniej ekstremalne rejony :)
      Lolu, możemy pozostać przy Mii? :)

      Usuń
    2. Jasne. Takie ladne. Moja mlodsza ma tak na imie. :)

      Usuń
  7. 'Jadwiga nie histeryzuj'- mówi do mnie Ted, kiedy popadam w takie stany. Przy czym mnie się wydaję, że nie histeryzuję oraz nie mam na imię Jadwiga ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A z tym Mercedes, to chyba jednak wpierw było imię, potem samochód. Choć nazywanie imieniem córki samochodu, to też chyba nienormalne jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa, to nie wiedziałam...
      dlaczego nienormalne? w tę stronę to mi się akurat podoba
      by the way - nasz Opel to Helmut, choć syn to akurat nie Helmut - na całe szczęście :)

      Usuń
  9. Co do Mercedes, to o ile wiem samochód został nazwany imieniem kobiecym a nie odwrotnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Histeria pisze smutne scenariusze, Fiksacja daje nadzieję na szaloną fabułę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę chyba jednak nie przekonywać się na własnej skórze :)

      Usuń
  11. O Boziu, jakbym czytała o sobie.....
    Tak samo jestem mega giga histeryczką (po mamusi - zdaje się;), szczególnie na tlel zdrowia... Jak dobrze, że ludzie jako tako się dobierają i stary ustawia mnie do pionu, inaczej już dawno wylądowałam bym w psychiatryku.
    Dobrze, że jednak jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysko, takie podeście do życia daje czasami nieźle w dupę!!! Ja przed zdiagnozowaniem boreliozy miałam takie schizy, że co tydzień stałam pod gabinetem lekarskim z nową, już na pewno 100% pewną, chorobą. W 2011 roku badanie krwi miałam robione ... 12 razy!!! No ale okazało się, że jednak coś było na rzeczy :). Jeśli chodzi o zdrowie dzieci to jestem mega giga hiper!!!! brrr... terapia jednak trochę pomogła, choć po ostatniej akcji z US widać, że jeszcze długa droga przede mną!

      Usuń