piątek, 15 lutego 2013

Pyszny chleb na zakwasie!

Od jedenastu miesięcy przyjmuję od 5 do 8 antybiotyków dziennie. Lecząc jedno, drugie można zrujnować. Aby do tego nie doszło konieczne jest przestrzeganie ścisłej diety, która polega na wyeliminowaniu produktów zawierających drożdże, cukry, mąkę pszenną, skrobię, czy też tych, które ulegają procesowi fermentacji w przewodzie pokarmowym. Moja dieta to temat na kolejne posty, co pewnie uczynię w niedalekiej przyszłości, ale póki co chciałam skupić się na chlebie.
Nie wyobrażam sobie diety bez pieczywa, niemniej jednak chleb to drożdże. Drożdże to z kolei pożywka dla grzyba, na którego, przy tak intensywnej kuracji antybiotykowej, są narażeni wszyscy leczący się według metody ILADS. Jedynym ratunkiem (niestety nie dla każdego, osobniki wrażliwe nie mogą sobie pozwolić nawet na dzikie drożdże) jest chleb na zakwasie, w pieczeniu którego, nie chwaląc się,  stałam się mistrzynią :). Początkowo sprawa wyhodowania i dokarmiania własnego zakwasu wydawać się może mocno skomplikowana, ręczę jednak, że nic bardziej mylnego i po kilku pierwszych próbach pieczenie chleba na zakwasie staje się prawdziwą przyjemnością. Że nie wspomnę o jego konsumpcji :). A więc rękawy zakasane i do dzieła.

1. Krok pierwszy - wyhodowanie zakwasu 
Potrzebujemy: 
  • mąkę 
  • wodę. 
  • No i czas :)
Polecam zakwas z mąki żytniej, chlebek jest zdrowszy i smaczniejszy, ciemny i lekko kwaśny. Ważny też jest typ mąki, im wyższy tym lepiej, ja kupuję mąkę żytnią typ 2000 Gdańskie Młyny (dostępna m.in.  w Tesco, Auchan)
Dozujemy mąkę żytnią około 50-100 gram, dodajemy tyle samo letniej wody i po dokładnym wymieszaniu  przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce (najlepiej w temperaturze między 25 a 30 stopni, ja w zimie stawiam koło kaloryfera). Po 24 godzinach, znowu dajemy 50-100 gram mąki i tyle samo letniej wody, mieszamy dokładnie i odstawiamy. Wskazane jest mieszanie w ciągu tych 24 godzin tak ze dwa trzy razy, grzybki lepiej pracują będąc pobudzane z zewnątrz. 
Całą procedurę powtarzamy przez 5 dni. Wtedy też mamy na tyle dużo zakwasu, ze można zacząć piec pierwszy chleb! WAŻNE!! Pamiętaj aby do upieczenia chleba nie zużyć całego zakwasu, odłóż do słoiczka około 50gram i odstaw do lodówki.Przecież z czegoś trzeba będzie upiec kolejny chleb :)

2. Krok drugi - pieczemy pierwszy chleb
Potrzebujemy: 
  • 500 g wcześniej wyhodowanego zakwasu
  • 500 g mąki żytniej lub orkiszowej (ja wolę tę drugą, chleb jest lżejszy, ma lepszą strukturę i lepiej rośnie)
  • 200 g letniej wody
  • łyżka soli
Mieszamy wszystkie składniki, dosypując stopniowo mąki i dolewając wody. Ciasto żytnie jest okropnie klejące i ciężkie, dlatego najlepiej po wstępnym wymieszaniu wywalić wszystko na blat i zagnieść rękami. Dozwolone jest dodawanie dodatków takich jak: siemię lniane (zero smaku, lepsze trawienie), kminek lub czarnuszka (ostrożnie z ilością aby nie zdominować smaku chleba), słonecznik, pestki z dyni, majeranek. Kto co lubi. 
Po wyrobieniu ciasta wykładamy je do foremki - ponieważ piekę chleb 2-3 razy w tygodniu zainwestowałam w maszynę do chleba, oczywiście piekarnik też może być :) - i odstawiamy do wyrośnięcia. I teraz dwa warianty: dla osób posiadających maszynę do pieczenia chleba i dla osób posiadających tylko piekarnik :). 
Piekarnik: jeśli po upływie około 5 godzin chleb nie rośnie, radzę odpuścić, już nie wyrośnie. Mniej więcej w momencie podwojenia objętości przyszedł czas na pieczenie:  wkładamy ciasto do piekarnika na około 220stopni (górna i dolna grzałka) po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i po kolejnych 10 minutach do 180 stopni. W 180 stopniach pieczemy chleb 40-45 minut od czasu do czasu zwilżając wierzch chleba wodą. Przed pieczeniem można chleb naciąć i posypać mąką. 
Maszyna do pieczenia chleba: wkładamy ciasto do formy (wyjmujemy śmigła, które wyrabiają ciasto) i wstawiamy na program Whole Wheat, który trwa 3:45 minut, z czego ostatnia godzina to pieczenie. Jeśli w przeciągu tych 2:45 minut widzimy, że chleb nie rośnie, można wstrzymać pieczenie i poczekać (zdarzyło mi się tak może kilka razy, ale jednak zdarzyło). Po 3:45 minutach chleb jest gotowy do wyjęcia z maszyny, a po domu rozchodzi się CUDOWNY, smakowity zapach.
Zapewniam wszystkich, że wbrew pozorom sprawa JEST naprawdę PROSTA, choć pewnie wielu z Was po przeczytaniu tego posta nie ma ochoty na pieczenie własnego chleba, na zakwasie stworzonym od podstaw. Jeśli jednak spojrzeć na to z punktu widzenia korzyści dla zdrowia, WARTO PIEC SWÓJ WŁASNY CHLEB!! Wtedy dopiero wiesz co jesz!

a oto mój wypiek :) 

W kolejnym poście umieszczę przepis na pieczenie kolejnego chleba na zakwasie, co trwa zdecydowanie krócej :)

7 komentarzy:

  1. Czy mogę kiedys liczyc na zaproszenie na ten chlebek??

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, no nie powiem sciagnełaś mnie tym chlebem na zakwasie bo do tej pory robilam chlebki tylko na drozdzach. Tak dobrze wszystko opisalas ze chba sie skusze choc przyznaje ze zakwasu sie boje;). Pozdrawiaam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Katiuszka, nie bojsia :)Zakwas to też drożdże tyle że stworzone przy naszym udziale :). A smak chleba przenosi Cię w świat naszych prababć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak "opiekować" się zakwasem, aby posiadać go przez lata...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć Adrian,
      ja opiekuję się w ten sposób, że piekę chleb co 3-4 dni. Zalezy jak często będziesz chciał go piec. Za każdym razem przed pieczeniem chleba odkładam łyżkę, dwie zakwasu do słoika i wstawiam do lodówki. Stoi tam do czasu kolejnego pieczenia, wtedy go wyjmuję, czekam aż się trochę ogrzeje i dokarmiam trzy razy w odstępach 10-5-3 godziny...
      Najlepiej poczytaj sobie dokładnie na fajnej stronce
      http://www.moja-piekarnia.pl/
      pozdrawiam

      Usuń
    2. Dzięki Mamma Mia.
      Ja mam zamiar codziennie piec chleb.

      Usuń