Codziennie
rano mam niewątpliwą przyjemność mijać się w drodze do
przedszkola z gimnazjalistami. Lubię na młodzież popatrzeć, czasy
zamierzchłe powspominać, kiedy to zmarszczka nie pierwsza, włos
siwy tudzież bruzda pionowa facjaty nie szpeciły ::).
Poza
tym trendy modowe podpatrzę, dialekt młodzieży podsłucham, muzę
topową nawet me ucho dosięgnie :). No bo komórki dzisiejsze nie
tylko dzwonią... one grają, namierzają, nagrywają, wyświetlają,
obliczają... szkoda że nie karmią lub nie ogrzewają. Ta druga
funkcja, śmiem twierdzić, wiele niewieścich zatok, tudzież kłębuszków nerkowych od zapalenia ustrzec by mogła.
Idę tak sobie z raniutka, mrozisko dychę przekracza, wiatr arktyczny gęby smaga.
Idę i patrzę.
Patrzę i nie dowierzam.
Umysł mój nie
pojmuje, usprawiedliwienia na młodych bez-czapkowych głupotę nie znajduje.
Panny ku szkole zmierzają z włosem rozwianym, pod
czapką nie schowanym. Usta koloru sinego, podobnie jak noski nieszpetne, buraczkowo-fioletowe uszęta. Ale nic
to! Lans ponad wszystko! Czyż oblubieńca spojrzenie maślane uchwycone,
zazdrosnych koleżanek szepty podsłyszane, strat (ciepła) nie zrekompensują?
Brrr... mnie, starej :), od samego
patrzenia karczycho sztywnieje, ale jakby to Boguś Linda powiedział....co
ty ku**a wiesz o ubieraniu, ty stara dupa jesteś ::)))
taaa, powiem Ci, że sama nie zawsze tę czapkę na główkę wciągam (a mam coś takiego, jak ta pani na zdjęciu :) )i podobno nawet mi w niej ładnie (co się rzadko z czapkami zdarza)... ehhh, "młodość" :)
OdpowiedzUsuńTaaa.... poprawki muszę w tekst nanieść :)
Usuńmoja teściowa 60+, a czapka to jej wróg nr jeden ::))
Moja mama 60+, a zimę bez czapki, bo jej gorąco. :))) Jak tak koło -20 to założy może opaskę na uszy, ale raczej dla szpanu :))
Usuńnie noszę czapek, ponieważ nie ma takiej, w której wyglądałabym normalnie. Ewentualnie kaptur założę. Ale szyję opatulam mocno, szalami wszelkiej maści :))
UsuńJak byłam młoda to też bez czapki biegałam w mrozy -20 st.C
OdpowiedzUsuńWidocznie to się nie zmieniło :-)))
he he.... ja z domu wychodziłam w czapce, tuż za rogiem ją ściągałam....jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia jednak ::))...teraz wielce mędrkuję :)
Usuńto ja odwrotnie. Śmiem twierdzić, że jako pierwsza Podkarpacie przyozdabiam czapą i jako ostatnia jej się pozbywam ;)
OdpowiedzUsuńI też mnie zadziwia młodzież. Niedaleko p-kola Gutka jest szkoła.... napatrzyć się można ;)
myska, ja śmiem twierdzić, że w czapce ładniejszam niźli bez...gorzej po jej zdjęciu, włosięta me oklapnięte, przyplackane....ech
UsuńWiesz.... jak byłam piękna i młoda (no dobra, tylko młoda), to mi było ciepło w kurtce pilotce tuż poniżej pasa. I czapkę z głowy ściągałam zaraz za blokiem, jak mama już mnie nie widziała... I ciepło mi było, krew gorąca w żyłach krążyła. A teraz? Płaszcz puchowy, bo zwykłe ocieplenie to mało, sięgać musi minimum do kolan, co by w pośladki nie zawiewało, czapka na łepetynkę, rękawiczki na dłonie, szalem zakutana po czubek nosa prawie. I dopiero mogę iść. Wiesz... my już nie mamy nastu lat, kochana.... niestety... dusza młoda, ale ciałko już mniej...
OdpowiedzUsuńTygrys, patrz moja odp dla Jasnej :)....skądś to znam :)
UsuńCzytałam :) i widzę, że tu więcej "podkarpacianek" :)
UsuńMam w domu młodzież 16 letnią. Po sztuce z każdej płci :) Obydwoje noszą czapki. Bo obciachem według nich jest mieć czerwony nos z katarem, czerwone uszy i sine usta. A nakryć głowy jest teraz pod dostatkiem różnistych i mega modnych. Ja też noszę swoją łepetynkę pod grubą czapką. Poza tym jestem zmarzluchem, wiec nie wyobrażam sobie chodzić z gołą głową.
OdpowiedzUsuńSzacun Sun :) za prawidłowy chów :)
UsuńNo tak, bo najpierw dziewczę godzinę przed lustrem stoi by fryzurę zrobić to co będzie później czapkę ubierać. Młodym gdy hormony szaleją to zawsze jest cieplej;)
OdpowiedzUsuńotóż to, fryz czapką przyplackać??? Któż to widział:)
UsuńA wiesz, kochana, bo to jest tak, że same tej czapki w owym wieku nie nosiłyśmy. Przynajmniej ja. Płacę za to solidnie i od 10 na plusie zakładam. Babcia siędarła, matka miała w dupie, ale czapki, poza rogatywką harcerską nie nosiłam.
OdpowiedzUsuńTaki wiek! Płakać będą potem. Ale chyba nie ustrzeżesz...
bardzo bym chciała już jak każdy zdjąć czapki ale jeszcze zimny wiatr jest miłego tygodnia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmnie jakoś umknęło, co robiłam z czapką za młodu; widać zbyt dawno to już było ;-)
OdpowiedzUsuńale teraz patrzę z przerażeniem na nie-do-ubierane dzieciaki...
Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam czapkę na łbie... A ... codziennie rano prysznic i mycie tego łba - obowiązkowe. Nie pamiętam też, kiedy ja ostatnio byłam chora...
OdpowiedzUsuńPS. Moje dzieci czapy noszą. Ale (odpukuję!!!) do lekarza chodzę z nimi tylko po wymagane szczepionki.
Porąbana Dżoana, wiem.... Nie polecam jednak swojego wzoru nikomu.
Nie znosiłam czapki!!!!
OdpowiedzUsuńTeraz też nie znoszę!!!!
Ale noszę, bo bólu zatok jeszcze bardziej ;)
Sama taka byłam, jak te dzieci, ale teraz to patrzę na nich z przerażeniem.
Chyba to se już nie wrati ;)
Moja Siostra na taką bajeradzką czapkę co to włosów nie drażni i jak ja ściąga to wciąż ma włosy cudnie ułożone! No chyba że to wina tony lakieru? ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapominał wół..jak cielęciem był? W wieku młodocianym i ja ganiałam w mróz z gołą głową, w przykrótkich minispódniczkach i kurtałeczkach niezakrywających nerek.
OdpowiedzUsuńMłode toto to guuupie:)
Też tak robiłam w tym wieku. Młodym jakoś nie zimno. Ja lat 26 na karku i mi już pizga tak, że i do czapki (znienawidzoenj ze wieku ćwierć ponad) się przekonaM!
OdpowiedzUsuńA ja też bez czapki chodzę. Wcale nie na złość Mamie. Po prostu nie lubię jak się zsuwa, podsuwa. Ciągle poprawiać. Nie wiem może gorącą głowę mam, ale preferuje raczej opaskę na uszy. Na narty i rower na szczęście wymyślono kaski. Te pod brodą się zapina i problemu nie ma.
OdpowiedzUsuńA mnie się pozmieniało. Jak byłam młoda i głupia to nie nosiłam czapki nawet, kiedy uszy odpadały mi z zimna bo... nie chciałam, żeby mi się grzywka ulizała!!!! Teraz nie ruszam się bez czapki - noszę ją od jesieni do wiosny. Albo to kwestia tego, że na starość zmądrzałam, albo tego, że nie mam już grzywki. ;-)
OdpowiedzUsuńCzapkę noszę tylko gdy bardzo zimno, a ja wracam wieczorem do domu.Po ściągnięciu czapki nawet trudno nazwać to, co na mojej głowie!
OdpowiedzUsuńA niech się lansują! Jak im mróz odkryte tyłki i inne części ciała porządnie przetrzepie, to zmienią nawyki ubiorowe ;D
OdpowiedzUsuńJuż w pierwszej klasie moje dziecię pisało w zeszycie swymi nieudolnymi, pierwszymi kulfonami:
"NIE ZWAŻAM NA MODĘ, LECZ NA POGODĘ."
:)))
Ja i czapki to wrogowie i chociaż jestem stara i powinnam być mądra to noszę tylko na ciężkie mrozy ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
OdpowiedzUsuńMarzną i marznąć będą, a "w naszym wieku" będą się leczyć na zatoki i inne paskudne choroby... Ale czy to się da wytłumaczyć?! :))
gołe głowy nie tylko u dziewcząt, również młodzieńcy bez czapek chodzą za to z grubą warstwą żelu czy innego podobnego specyfiku. do tego spodnie biodrówki, kurteczki ledwo do pępka i jeszcze papieros w dłoni- chyba nim się ogrzewają;)
OdpowiedzUsuńTakie czapy to nosiłam 20 lat temu, a teraz to jak te gimnazjalistki. mam trochę włosów na głowie, to da się wytrzymać, ale szyję muszę opatulić cieplutko. Jak bardzo piździ, to mam kaptur pod kołnierzem. Nie cierpię czapek ani kapeluszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nic się w tej materii nie zmienia, bo jak młodsza byłam, to też bez czapki latałam, a teraz się ubieram na cebulkę, bo jakimś cudem odczuwam zimno :)))
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAkurat ja nalezę do tej grupy osób, które bardzo lubią nosić czapki i mam ich bardzo dużo. Teraz również moim dzieciom zamawiałam kapelusze dziecięce https://hatfactory.pl/56-dziecko i jestem zdania, że są one super.
OdpowiedzUsuń